{ nineth }

733 108 17
                                    

[niesprawdzony] 


luke z obrzydzeniem obserwował fioletowo-niebieskie ślady na swoim ciele, stojąc nagi w łazience. chciało mu się płakać, tak cholernie chciał wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje, ale... nie mógł. bał się. nie chciał dorzucać rodzicom problemów z jeżdżeniem do szkoły i załatwianiem tego wszystkiego, nie chciał wystawiać się na pośmiewisko przed braćmi. nie chciał, żeby wszyscy mieli go za mięczaka, dlatego ubrał koszulkę i dresy, postanawiając przebrać się do snu dopiero w pokoju.


będąc w pokoju, luke jeszcze raz spojrzał na swój telefon i wydął wargę, gdy nie zauważył tam wiadomości od michaela. zrezygnowany rozebrał się do bokserek, ale ubrał inną koszulkę i schował się pod kołdrą, myśląc o wczorajszym dniu, a jego twarz zdobił szeroki uśmiech. zasnął dość szybko, mając w głowie smak ust michaela.  

✖️

 dźwięk roztrzaskiwanego talerza odbił się hukiem w głowie michaela, przez co ten od razu zrezygnował z czynności, jaką było golenie się i pobiegł do kuchni, gdzie zobaczył swoją matkę na kolanach, zbierającą potłuczone naczynie i jego ojca, plującego na nią wyzwiskami.

– pieprzona szmato! nie potrafisz dobrze wykonać nawet jednej czynności – wypluł, lekko sepleniąc. był pijany.– zaraz ci wpierdolę i zaczniesz myśleć!

michael zacisnął dłonie w pięści i przyglądał się całemu temu cyrkowi przez chwilę, czekając tylko na odpowiedni moment, by zaatakować.
ten moment nadszedł, gdy daryl clifford nazwał swoją żonę kurwą, a swoje dziecko „pieprzonym bachorem ze skoku w bok". cała trójka wiedziała, że to nieprawda, ale sam fakt, że jego ojciec tak go nazwał, zabolał mike'a.

skoro on nie ma szacunku do mnie, ja nie będę miał szacunku do niego
.

mike podszedł do niego i bez zawahania uderzył go zaciśniętą dłonią w twarz. mężczyzna zachwiał się i podparł się o blat stołu, patrząc na syna. chwycił pierwszą rzecz leżącą na stole, którą niefortunnie był nóż, po czym zaczął wymachiwać nim przed twarzą czerwonowłosego, jednak jego sprawność pozwoliła mu łatwo przechwycić ostre narzędzie i wymierzyć je w swojego ojca.

– michael! – krzyknęła jego matka, zauważając całą sytuację dopiero teraz.– odłóż ten nóż, oszalałeś? zrobisz krzywdę swojemu ojcu!

młody clifford odwrócił się, patrząc z niedowierzaniem na matkę, ale to był błąd, ponieważ pięść jego ojca zderzyła się z jego nosem.

– cholera – zaklął i chwycił się za część ciała, z której zaczęła lecieć krew i znów odwrócił się do matki, która milczała.– o proszę, a teraz się nie odezwiesz! wiecie co? pierdolcie się, pierdolcie się oboje!

wykrzyczał i wyszedł z kuchni. nie pofatygował się nawet, żeby powstrzymać krwawienie, włożył buty i wyszedł z domu, a jego nogi zaciągnęły go prosto do ogródka hemmingsów.  

✖️

 luke siedział w pokoju, nie mogąc zasnąć po tym, jak już dwa razy się przebudził i słuchał swojej ulubionej piosenki panic! at the disco; the good, the bad and the dirty, gdy coś uderzyło w jego okno. i jeszcze raz. i kolejny. chłopak zmarszczył brwi i podniósł się, otwierając je. rozejrzał się i zdziwił, widząc w swoim ogródku michaela.

– mogę wejść?

– co ty tu robisz? – luke krzyczał szeptem, dlatego michael rozejrzał się po ogródku, a widząc drabinę, uśmiechnął się, idąc po nią.– michael? co ty robisz?

– odsuń się! – odkrzyknął mu szeptem i oparł drabinę o ścianę budynku.

co prawda była ona za mała, ale na tyle długa, że mike chwycił parapet i podciągnął się, opadając prosto na łóżko blondyna, który patrzył na niego z rozchylonymi ustami. w końcu ich usta opuściły dwa inne pytania, na które żaden z nich nie chciał odpowiedzieć.

– dlaczego krwawisz?

– skąd masz tyle siniaków na nogach?

luke westchnął głośno i chwycił z szafki nocnej wilgotne chusteczki, podał je michaelowi, jednak ten odrzucił pudełko na bok.

– nie potrzebuję tego – mruknął, a hemmings zmarszczył brwi, gdy ten chciał wytrzeć krew rękawem. zatrzymał jego dłoń.

– zostaw to, idioto, ta krew już zaschła – wyszeptał i wyjął chusteczkę, zaczynając czyścić nos starszego, a gdy ten się wiercił, hemmings bez zastanowienia usiadł na jego kolanach.– jesteś uparty, po prostu pozwól mi zmyć tę krew – fuknął.

mike już siedział spokojnie, wpatrując się w wargi blondyna. w jego głowie pojawiły się obrazy z imprezy, na której luke dwa razy zrobił mu dobrze. czerwonowłosy od razu położył dłonie na biodrach blondyna i uśmiechnął się, kiwając głową. luke westchnął, ignorując dłonie michaela, chociaż jego serce przyspieszyło, a policzki były zarumienione i zaczął zmywać krew z jego twarzy.

– pobiłeś się z kimś? – wyszeptał hemmings, patrząc w zielone tęczówki mike'a, które zaraz uciekły w dół.– mike?

– ojciec mnie uderzył. nie rozmawiajmy o tym, proszę... może powiesz mi skąd te siniaki?

luke przełknął ślinę, ale pokiwał głową i westchnął cicho, następnie wyrzucając zużyte chusteczki, ale nie ruszył się z miejsca, splótł palce na karku michaela i wbił zęby w dolną wargę, odwracając wzrok.

– gilbert mnie uderzył, ale nie rozmawiajmy o tym.

clifford podniósł swój wzrok na blondyna i zmarszczył brwi. gilbert? to dlatego luke spuścił głowę, mijając go? to dlatego nie miał zadania? to dlatego tak się krzywił i chciał zwolnić, gdy uciekli ze szkoły?

– uderzył? luke, cholera, on cię pobił!

– mike...

– nie! zabiję go, przysięgam, przy pierwszej okazji! – krzyknął czerwonowłosy, zaciskając niespokojnie palce na biodrach blondyna.

michael był za głośno i luke nie miał pojęcia, jak mógłbym go uciszyć, dlatego szybko się pochylił i pocałował go. to był jedyny sposób. clifford bez wahania odwzajemnił pocałunek, mrucząc w wargi młodszego, gdy ten wplątał palce w jego włosy. hemmings uśmiechnął się zadowolony, jednak zmarszczył brwi, czując, jak mike podnosi go i już po chwili jego ciało opada na materac. wypuścił ciche westchnienie z ust, gdy michael zaczął całować go po szyi, znajdując jego czułe miejsce. dłonie luke'a wodziły po plecach starszego, gdy coraz głośniejsze westchnienia opuszczały jego usta, michael zrobił mu malinkę na o obojczyku. wiedział, że nie powinien, ale nie mógł się powstrzymać. pożądanie zamgliło oczy blondyna, był w lekkim amoku, nikt wcześniej nie obchodził się z nim w taki sposób.  

deathly hush ✔️Where stories live. Discover now