{ nineteenth » last one }

581 105 95
                                    

zachęcam do zostawienia gwiazdki, w końcu to ostatni rozdział :-)

✖️

blondyn włożył ostatnią książkę do kartonu i odłożył go na bok, rozglądając się po pustym pokoju. westchnął i położył się na podłodze, patrząc w sufit. jego głowę zaprzątały różne myśli.
po pierwsze i najważniejsze – nienawidził samolotów. bał się, że nie przetrwa podróży do san francisco, aczkolwiek gdy sprawdził w internecie, ile jedzie się do tego miasta samochodem i zobaczył dwadzieścia dziewięć godzin, nawet nie próbował przekonywać rodziców.
po drugie – michael. jego zielone tęczówki prześladowały luke'a na każdym kroku. słowa, które do niego kiedyś mówił, plątały się w jego głowie, a to, co mu zrobił, sprawiało, że blondyn każdej nocy płakał.

– kurwa, mógłbym obudzić się z amnezją – westchnął, gdy obraz michaela, dotykającego go pojawił się przed jego oczami.– albo przynajmniej mógłbym cofnąć się w czasie i nigdy nie obciągnąć mu na tamtej imprezie.

z tymi słowami podniósł się z podłogi, biorąc ze sobą dwa kartony swoich książek i komiksów, po czym zszedł po schodach, obserwując, jak jego mama zbiera ostatnie ramki ze zdjęciami ze ścian.

naprawdę to robili. naprawdę się wyprowadzali.

kobieta spojrzała na swojego syna, posyłając mu delikatny uśmiech, jednak on to zignorował. wyglądał jak wrak człowieka, ciągnący za sobą wieloletnie doświadczenie, a miał tylko siedemnaście lat i przeżywał pierwszy zawód miłosny. okropny zawód miłosny.
wyszedł z domu i wpakował kartony do ciężarówki, następnie przechodząc przez ulicę, żeby wsiąść do samochodu, w którym siedział już andrew. gdy dołączyła do nich liz, ruszyli na lotnisko. 

michael biegiem przemierzał przecznice, chcąc zdążyć przed wyjazdem luke'a. dzisiejszego ranka przypadkiem dowiedział się, że blondyn przeprowadza się aż do san francisco, ponieważ jego ojciec został tam przeniesiony z powodu awansu w pracy.

nie wierzył w to. mike po prostu nie mógł uwierzyć w to, że luke pojechałby ze swoim ojcem tak daleko. zacisnął mocno szczękę i przyspieszył, jednakże, gdy dotarł pod dom luke'a, wszystko, co zastał to tabliczka z napisem „na sprzedaż" i zmięty kawałek materiału, który okazał się jego koszulką, którą niegdyś dał blondynowi.

clifford przyłożył materiał do nosa i zaciągnął się zapachem młodszego, zaciskając mocno powieki. nie mógł uwierzyć w to, że luke wyjechał..

kimberly 🙈: bezpiecznej podróży, luke!
kimberly 🙈: liczę na to, że będziesz wszystko dokumentował na snapie! 😏💗

margo: trzymaj się, lu! widzimy się w wakacje! 😘

1 402 543 9986: trzymaj się, stary! - cal
1 402 543 9986: i ashton 😒

mike bezskutecznie próbował skontaktować się z lukiem, gdy ten siedział na lotnisku. wierzył w to, że blondyn byłby w stanie dać mu drugą szansę... w końcu każdy na nią zasługuje, prawda?

zielonooki przekroczył próg stołówki, a pierwsze, co usłyszał to donośny śmiech gilberta. od razu podszedł do jego stolika.

– i wtedy ja mu mówię „pierw mi obciągniesz, a później przelecisz hemmingsa" – roześmiał się, a jego przyjaciele zawtórowali mu.– i wiecie, co jest najlepsze? clifford po prostu upadł na kolana i zrobił mi loda! jak dziwka!

słysząc określenie, jakiego użył na niego matt, złapał go za kołnierz koszuli i pociągnął do góry. zdezorientowany brunet nie zdążył zareagować, gdy pięść clifforda znalazła się na jego policzku. jedno uderzenie, drugie, trzecie. ciało matthewa bezwładnie upadło na podłogę, a mike wykorzystał to, zadając mu mocne kopnięcie w brzuch, dopiero wtedy zareagowali nauczyciele, podbierając i odciągając clifforda od leżącego ucznia.

– mówiłem ci, co się stanie, jeśli jeszcze raz, chociażby spojrzysz na hemmingsa – krzyczał, pozwalając, by łzy ciekły po jego policzkach, gdy profesor spears starał się utrzymać w bezpiecznej odległości.– zniszczyłeś mu życie, pieprzony kutasie!

gilbert zaśmiał się bez humoru i pokręcił głową, podnosząc się z podłogi. odczuł mocny ból brzucha, ale zignorował go, podchodząc bliżej clifforda.

– nie, michael, to ty zniszczyłeś mu życie. 

samolot kołował, a następnie wjechał na odpowiedni pas startowy, nabierając prędkości. luke poczuł, jak jego żołądek zaciska się, a do oczu napływają łzy.

miał ochotę wybiec z tego samolotu i pobiec prosto do michaela, wpaść w jego ramiona i oczekiwać pustych obietnic, takich jak „będzie dobrze" lub „naprawimy to, zobaczysz", ale po prostu zacisnął pas, martwiąc się o to, że jest spięty zbyt lekko i wpatrywał się w panoramę miasta, gdy samolot zaczął się wznosić.

podziwiał piękne widoki i to, jak budynki i ludzie stają się mniejsi niż główka szpilki i znikają z pola widzenia, stając się wielkimi plamami. on też chciał zniknąć. oderwał wzrok od szyby, wlepiając go w telefon i zaczął grać w jakąś głupią grę. jego egzystencja na tym świecie była zbędna, uważał, że tylko marnuje powietrze.

trzy godziny później ponownie spojrzał w szybę, wypuszczając drżący oddech, gdy zauważył, że samolot zbliża się do lądowania. cieszył się na nowy początek, ale bał się, że sobie z nim nie poradzi. w przebiegu ostatniego czasu i powiązanych z nim wydarzeń zatracił siebie, zatracił wszystko, co miał. 

obawa – uczucie niepokoju lub niepewności co do skutku, następstw czegoś.

a więc to koniec.
właśnie opublikowałam ostatni rozdział deathly hush.

chciałabym wam wszystkim serdecznie podziękować za każdy głos i komentarz, moje serce rosło, gdy czytałam, że moje wypociny wam się spodobały. kocham was, kocham was wszystkich ❤️

dh jest dla mnie ważnym ff, ponieważ jest moim pierwszym skończonym. zaczęłam publikować w listopadzie i w trakcie... straciłam to. fabuła miała potoczyć się zupełnie inaczej, rozdziałów miało być więcej, a koniec zupełnie inny. szczerze? ostatnie cztery rozdziały zadecydowały o końcu tego fanfiction, a wymyśliłam je, siedząc kilka dni temu na podłodze w łazience :-)
gdy to piszę jest pół godziny po pierwszej w nocy, a ja leżę i słucham beside you, nie wiem, co mogłabym wam powiedzieć. moje powieki powoli opadają, uświadamiając mi, że jestem naprawdę śpiąca.
update: nie wyrzucajcie jeszcze tej książki z biblioteki :-)

miłego dnia x

deathly hush ✔️Where stories live. Discover now