{ eighteenth }

514 111 77
                                    

double update upewnij się, że przeczytałaś poprzedni rozdział ;-)
ps. zachęcam do zostawienia gwiazdki i komentowania – czytam dosłownie każdy komentarz.

✖️

rozpacz – uczucie bezsilności spowodowane zwątpieniem w coś/kogoś lub nieszczęściem.


michael: luke wiem że jesteś na mnie zły, ale to naprawdę nie to co myślisz
michael: błagam pozwól mi to wyjaśnić
michael: naprawdę mi na tobie zależy
michael: cholera, kocham cię
michael: proszę przyjdź do szkoły lub spotkajmy się
michael: potrzebuję cię luke

wiadomość nie może zostać wysłana.

michael: kurwa

wiadomość nie może zostać wysłana.

luke westchnął głośno i przetarł twarz dłońmi, wchodząc do kuchni. w pomieszczeniu znajdował się tylko jego ojciec, ale jakoś mu to nie przeszkadzało. po trzech dniach spędzonych w pokoju chciał po prostu zrobić sobie swoje ulubione płatki i wrócić do sypialni.

czuł się brudny, a wzrok ojca palił go.

– mógłbyś przestać patrzeć na mnie jak na jakiś okaz z zoo? – wyszeptał, nie podnosząc nawet wzroku. andy otworzył usta, chcąc odpowiedzieć, jednak syn uprzedził go.– bo takowym nie jestem. jestem po prostu człowiekiem, cholerną istotą, która też ma uczucia. dlaczego nikt nie potrafi tego zrozumieć? dlaczego każdy rani mnie z powodu tego, jaki jestem? przecież ja nie zrobiłem nikomu nic złego – mówił szybko i niewyraźnie.

płacz zatrząsł jego ciałem, nie mógł się powstrzymać. myśląc o tym, co zrobił mu michael i co prawie dwa tygodnie temu powiedział jego ojciec. łzy ponownie spłynęły po jego policzkach, wpadając do miski z płatkami. chłopak sięgnął do lodówki, by wziąć mleko, jednak został zatrzymany. ramiona ojca owinęły się wokół niego, a jego uległe i żądne współczucia ciało zareagowało natychmiast. ponownie puściły mu hamulce. płakał, pozwalając, by ojciec go przytulał.

andrew zrozumiał swój błąd. spędził wiele czasu, myśląc o tym wszystkim. luke był dobrym synem, dobrze się uczył i nie pakował się w kłopoty. a jego orientacja? czy to było ważne, gdy andy mógł obserwować uśmiech blondyna, gdy ten był szczęśliwy i zakochany?

mężczyzna wstąpił dzisiejszego ranka do kliniki, chcąc zapisać się na terapię, która pomogłaby mu z jego problemem.

– dlaczego to mi się przytrafia? – blondyn wytarł nos w koszulę ojca.– dlaczego mnie nienawidzisz?

– nie nienawidzę cię – usłyszał w odpowiedzi dopiero po chwili, podniósł swoje zapłakane oczy na ojca.– po prostu cię nie rozumiem – przyznał i westchnął.– ale to teraz nie jest ważne, zrozumiałem to i zapisałem się na terapię, nie mogę patrzeć, jak cierpisz z powodu tego, że cię nie akceptuję, luke.

hemmings nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. w tym całym zamieszaniu jego ojciec okazał się kotwicą.

kotwicą, która miała przynieść nadzieję na ponowne zaznanie szczęścia, przynajmniej w małym stopniu.

clifford niechętnie wszedł na lekcje botaniki i usiadł na swoim stałym miejscu. brakowało mu luke'a, czuł się bez niego pusty, bezużyteczny. rozejrzał się po klasie i z grymasem stwierdził, że wzrok wszystkich dziewczyn ponownie spoczywa na nim. spears również obdarzył go podejrzliwym spojrzeniem.

deathly hush ✔️Where stories live. Discover now