{ fourteenth }

653 101 47
                                    

złość – powodowana strachem reakcja emocjonalna, która pojawia się, gdy zablokowane jest jakieś dążenie i następuje utrata poczucia kontroli. Złość jest często związana z powtarzającym się oddziaływaniem czynników stresogennych. Osoba narażona na działanie bodźców stresogennych, bez poczucia możliwości reakcji na nie może zaczynać reagować złością.

michael zacisnął szczękę, podchodząc do stolika, przy którym siedział matthew gilbert i uderzył w niego mocno pięścią, co zwróciło uwagę nie tylko samego gilberta, ale także kilkunastu osób na stołówce.

– chyba musimy pogadać, gilbert – warknął.

matt zlustrował go wzrokiem i uniósł brew, po czym bez słowa podniósł się i ruszył za michaelem w stronę wyjścia ze stołówki. luke'a nie było w szkole trzeci dzień, czuł się fatalnie, a liz przynajmniej trzy razy dziennie próbowała go namówić na zmianę szkoły.

gdy zobaczyła go pierwszy raz, popłakała się. jej mały synek był cały posiniaczony i miał opuchniętą twarz, płakał, siedząc przytulony do michaela. to w żadnym stopniu jej nie zdziwiło, wiedziała, że mike był przyjacielem luke'a.

clifford zacisnął mocno szczękę, stając przy szafkach, a gdy gilbert otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, powstrzymał go, uderzając zaciśniętą pięścią w jego twarz.

– nieważne, jaki mielibyśmy układ, gilbert, nie masz, kurwa, prawa terroryzować w ten sposób kogokolwiek! – warknął, gdy zdziwiony matthew patrzył na niego, trzymając dłoń na policzku.

– czemu ci tak, kurwa, zależy na tym cholernym kujonie, clifford?

michael spiął się i od razu pokręcił głową, śmiejąc się gorzko.

– nie zależy mi na nim – kłamstwo.– po prostu nie mogę patrzeć na to, jak próbujesz przyłożyć każdemu, kto się napatoczy!

– oh, a więc teraz jesteś panem szlachetnym z dobrym sercem? – roześmiał się bez humoru.– nie zgrywaj cipy, clifford i nie wpychaj nosa w nieswoje sprawy.

skoro o nosie mowa, z tego matthewa zaczęła płynąć strużka krwi, gdy mike ponownie go uderzył.

– kurwa, pojebało cię? – krzyknął brunet, na co zielonooki jedynie się zaśmiał.

– to przedsmak tego, co ci zrobię, jeśli dowiem się, że jeszcze raz, chociażby spojrzałeś na luke'a hemmingsa.

✖️

luke wyłamywał sobie palce, patrząc na kimberly, która skupiona była na zmianie jego plastra. odetchnął głęboko, bijąc się z własnymi myślami, ale w końcu zabrał głos.

– a gdybym powiedział, że jestem gejem? – zapytał niepewnie, patrząc na swoją przyjaciółkę.– znienawidziłabyś mnie?

kimberly przerwała wykonywaną czynność i spojrzała na luke'a, który zarumienił się aż po szyję. dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i pokręciła głową. cieszyła się, że jej przyjaciel znów probuje nawiązać z nią taki kontakt, jaki mieli przed jej bezpodstawnym obrażaniem się. cieszyła się, że on dał jej szansę.

– dlaczego miałabym cię za to nienawidzić?

– ponieważ wtedy dodałbym, że całkowicie lecę na clifforda.

uśmiech na twarzy szatynki momentalnie zbladł, a ona odsunęła się trochę, biorąc głębszy oddech.

– max zaprosił mnie na... coś w stylu randki. kojarzysz ten coroczny festyn? – uśmiechnęła się delikatnie.– zapytał, czy pójdę z nim.

deathly hush ✔️Where stories live. Discover now