Who are you?!

992 67 0
                                    

Dzisiaj jest pierwszy dzień pracy jako asystentka. Mam mało obowiązków, a przy tym dużo zarabiam. Lubie taką zależność.
Mam swój gabinet w którym prawie i tak nie przebywam. Chce poznać każdy centymetr wieży. Jestem ciekawa co tak obrzydliwie bogaty facet mógł kupić. Czy ma w garażu 7 najdroższych aut i wybiera jeden na daną okazje? Pewnie tak..
Czy ma siłownię? Nad czym się zastanawiam?! Oczywiście, że ma! Ale pewnie z niej nie korzysta.
Tony kazał J.A.R.V.I.S'owi dać mi dostęp do każdego pomieszczenia w budynku. Naprawde się cieszę że tak mi ufa. Nie chcę go zawieźć, więc nie będę niczego dotykać. Chcę wiedzieć co gdzie jest i tylko tyle.
Weszłam do windy i dopiero teraz zauważyłam, że budynek ma 34 pietra i 11 pod ziemią. No ładnie. Cały dzień mi na tym zejdzie. Zaczne dzisiaj od dołu, a jutro skończę zwiedzanie reszty. Wybrałam poziom -11. Po minucie drzwi windy się otworzyły i zobaczyłam przed sobą jasno oświetlone pomieszczenie. Nie było żadnych korytarzy ani drzwi. Poprotu bezpośrednio wchodziło się z windy do pomieszczenia. Na samym środku była okrągła szklana... "puszka" nawet nie wiem jak to opisać. Przyjrzałam się jej. Wewnątrz było łóżko a na nim leżał mężczyzna w zielonym... szlafroku (?).
-To szata twojego przyszłego władcy. Radzę więcej nie mówić na nią szlafrok.-zamurowało mnie. To chyba są jakieś słabe żarty.
-O nie moja droga, moje żarty są najlepsze.-mówił to wszystko leżąc i patrząc sie w sufit. On czyta mi w myślach! Cholera jak to możliwe?! Nie chce by jakiś obcy człowiek wiedział o czym
myślę. Nie chcę!
Nagle mężczyzna o czarnych jak noc włosach gwałtownie wstał jak mniemam ze swojego łóżka i podszedł do szklanej ściany, która nas dzieliła. Przypatrywał mi się dokładnie. Od stóp zaczynając i kończąc na twarzy. I tu się zatrzymał. Patrzył tymi swoimi zielonymi oczami w moje. Czułam się bardzo nie zręcznie. Miał skupiony wyraz twarzy jakby chciał odczytać mój życiorys jedynie z moich brązowych oczu.
-Mogę wiedzieć co się stało? Pomóc ci w czymś? -spytałam. Ten tylko się uśmiechnął i... poprostu najzwyczajniej w świecie odwrócił się do mnie plecami. Hahah strzelił focha? Bardzo mnie ta sytuacja rozbawiła i nie mogłam powstrzymać chichotu.
-A księżniczka za co się obraziła?-spytałam z szerokim uśmiechem. Ale nie tego się spodziewałam. Szybko się obrócił ze wściekłą miną.
-Ty nędzna pluskwo! Nie powinnaś tu przychodzić. Nie wiesz kogo rozgniewałaś. A teraz radzę ci uciekać bo nawet sam Odyn cię nie uratuje przed moim gniewem.- mówiąc ostatnie słowa uderzył ręką w szybę i wszystkie przedmioty w jego celi uniosły sie nad ziemią po to by po chwili upaść na podłogę z łaskotem. Widząc to wszystko nie byłam pewna czy to sen czy jawa. Ale gdy spojrzałam znów na niego wiedziałam, że musze już iść. Jego oczy były pełne nienawiści, ale coś mi mówiło że nie jest skierowana do mnie w 100%.
-Przepraszam.-powiedziałam cicho pod nosem i skierowałam sie do windy. Chyba jednak usłyszał to co powiedziałam. Kątem oka zauważyłam, że jego wyraz twarzy lekko złagodniał.
Albo mi się coś przewidziało.

Przez tą sytuacje zrezygnowałam z dalszego zwiedzania. Ciekawe czy pan Stark napisał już ten raport dla TARCZY?

********************************

Pomalutku, powolutku rozwijamy :)

Marion

BoginiWhere stories live. Discover now