34

461 50 7
                                    



Kathia POV


Prysznic pomaga. Naprawdę.

Ale gdy razem z Lokim byliśmy już w windzie by dostać się do salonu gdzie byli już wszyscy. poczułam jak żąłądek podchodzi mi do gardła. 

Za każdy czyn trzeba ponieść konsekwencje.

Ja chyba jeszcze nie dorosłam. Czemu rodzice nie moga ponosić za mnie odpowiedzialności?! 

A no tak. Na chwilę zapomniałam. Przecież ich nie mam!

Dziwne przez cały czas Loki ma do swojej twarzy przykleiony ten swój uśmiech. Ani  razu się nie odezwał odkąd wyszłam spod prysznica i nie usłyszałam żadej kąśliwej uwagi. Można się przyzwyczaić.

Gdy usłyszałam dźwięk windy, który ogłasza, że jesteśmy na miejscu, chciałam zapaść się pod ziemię. Wszyscy swój wzrok przenieśli na nas. Niektórzy po chwili zaczęli zajmować się sobą, a inni dalej się we mnie wpatrywali.

No trudno.

Konsekwencje to konsekwencje.

Weszłam w głąb salonu, gdy poczułam obecność Lokiego tuż za mną poczułam się troszkę pewniej.

Stanęłam przed kanapą, gdzie siedział Kapitan i Wdowa, a po mojej prawej stał Furry, natomist Tony stał po mojej lewej. Czyli są wszyscy co 3 dni temu. Dobrze, że wtedy nie było Bruca bo skończyło by się to o wiele gorzej.

wziełam głeboki oddech i zaczęłam:


-Przeraszam za ten ostatni incydent. Ten cały dzień wtedy był pełen różnych dziwnych wydarzeń i jeszcze doszło do tego, że Loki miał wyruszyc do Asgardu..

-Tym to bym się nie martwił-wtrącił Tony. Jednak zignorowałam i kontynuowałam:

-Mam nadziję, że nikomu się nic nie stało-przejeżdżałam wzrokiem po każdym by sprawdzić czy nic nikomu się nie stało. Na szczęście nic nie znalazłam co by wskazywało na to.- Jesteście na mnie źli?-spytałam na koniec.

Ta cisza była okropna nic nikt nie mówił. Spojrzałam na Lokiego z zakłopotaniem. On wie co oni myślą. Jedynie kiwnął głową i bez dźwięcznie powiedział bym poczekała.

Wzięłam głęboki oddech. Może dwa.

-Nie jesteśmy źli, Kathio. Tylko trochę zawiedzeni, że nie mieliśmy pojęcia o twoich mocach-odezwał się pierwszy Furry.

-I ona też nie miała pojęcia. Nikt nie miał. Powtarzam wam to od trzech dni-wytłumaczył Stark.-Ale nikt nie słucha Starka. A jednak każdy z was siedzi w mojej wieży.

-Czyli wszystko jest już dobrze?-chciałam się upewnić.

-Nie do końca-nadzieja uciekła-musisz zapanowac nad tą energią bo inaczej zniszczysz pół Manhattanu w kilka sekund -powiedział Furry. Rozumiem.

-Już mam nauczyciela-każdy czekał aż wyjaśnię, więc podeszłam do Lokiego- O to mój nauczyciel Loki Laufeyson.


Usłyszałam tylko jak Stark zakrztusił się swoim ulubionym trunkiem.

-Niespodzianka-powiedział Loki ze swoim ulubionym uśmiechem. I w sumie moim też.




BoginiWhere stories live. Discover now