☆Rozdział 8☆

327 29 3
                                    

Siedziałam na szkolnym korytarzu, pod klasą biologii i próbowałam uspokoić rozgorączkowaną Katie wertującą podręcznik.
– Przydała by Ci się jakaś tabletka na uspokojenie. – mruknęłam, patrząc jak agresywnie szarpie kartki w zeszycie. – Albo nawet dwie...
– Przeklęty sprawdzian, przeklęta Pani i przeklęte wszystko! – krzyknęła wyrzucając ręce w powietrze. – Skąd miałam wiedzieć, że będę to poprawiać dzisiaj?! O takich rzeczach informuje się trochę wcześniej, nie sądzisz?
Z irytacji rzuciła zeszyt na drugi koniec korytarza i znowu sięgnęła po podręcznik.
– Jak mam się w 5 minut nauczyć budowy układu naczyniowego albo cyklu pracy serca? Przecież to niewykonalne!
Siedziałam cicho, ponieważ gdyby zachciało mi się ją uciszyć, zaczęła by krzyczeć jeszcze głośniej. Dylan zniknął z pola widzenia, kiedy tylko usłyszał jej wściekły ryk. Też mi chłopak.
– Jak nie poprawię tego na conajmniej tróje, rodzice nie pozwolą mi iść na konkurs tańca w sobotę! To moja szansa, a zmarnuje się przez głupią, niezapowiedzianą poprawkę!
Katie bardzo liczyła na wygraną w tym konkursie. Ćwiczyła od początku wakacji, żeby jej układ był jak najdoskonalszy. Jeśli rodzice nie pozwolą jej pojechać, załamie się.
– Nie możesz tak o tym myśleć, bo nigdy nie dostaniesz dobrej oceny. Wyobraź sobie, że stajesz na scenie a w głowie masz obraz czwóreczki, widniejącej w prawym górnym rogu sprawdzaniu.
Katie zamknęła na chwilę oczy. Zdawało mi się, że zaczyna w to wierzyć, ale zaraz potsząsnęła głową, bardziej podkulając nogi.
– To niemożliwe. Postaram się napisać to jak najlepiej, ale dla nich to i tak nie będzie wystarczająco.
Żal mi było, kiedy usłyszałam smutek mieszający się z gniewem w jej głosie. Miała strasznie wymagających rodziców, którym nigdy nie podobało się to, co robiła. Nie mogła robić nic bez ich zgody. Jej tata powtarzał, że dopóki mieszka pod jego dachem, będzie posłuszna. Nigdy ich nie lubiłam.
– Dasz radę. – objęłam ją ramieniem, uśmiechając się. – Wierzę w Ciebie.
– Cieszę się. – na jej twarz wrócił uśmiech.
Zadzwonił dzwonek i Katie podeszła pod drzwi sali naprzeciwko. Pani od biologii patrzyła na nią współczująco, a ona rzuciła jej pełne pogardy spojrzenie i weszła do klasy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Napewno da radę.

– Ona Cię zabije. – mruknęłam do Dylan'a, kiedy czekaliśmy na jego dziewczynę pod drzwiami klasy.
– Zdaje sobie z tego sprawę. – przełknął ślinę, obserwując ruchy klamki, która po chwili przekręciła się i z gabinetu wyszła Katie. Spojrzała najpierw na mnie, uśmiechając się i totalnie olewając Dylan'a.
– Zgadnij kto dostał piąteczke ze sprawdzianu? – zapytała trzymając swój sprawdzian, odwrócony przy piersiach. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem, bo szczerze mówiąc, nie wieżyłam, że dostanie tak dobrą ocenę. Tego nie mogła napisać moja Katie.
– Nie, to nie ja dostałam piątkę, ale jest równie dobrze. – zaśmiała się, pokazując kartkę z wielką tróją plus. Okej, czyli to jednak jest moja Katie.
W końcu, niby od niechcenia spojrzała na swojego chłopaka.
– A ty, mój drogi. – dźgneła go długim pazurem w klatkę piersiową. – Będziesz miał bardzo trudny weekend w tym tygodniu.
Uśmiechnęła się diabelnie a on zrobił przerażoną minę.
– Współczuję. – szepnęłam, klepiąc go po ramieniu i szybko uciekłam od wściekłego wzroku przyjaciółki.

Z racji, że był piątek, nie fatygowałam się na siłownię, bo nie długo ją zamykali. Moich rodziców nie było, więc postanowiłam odrobić lekcję jutro, a dzisiaj zrobić sobie maraton filmowy. Wysłałam sms-y do Aureli i Katie, żeby przyszły na dziewiątą. Przebrałam się w piżamę i zeszłam na dół wstawić popcorn. Po drodze usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zgarnęłam telefon z komody i szybko sprawdziłam zawartość skrzynki.

Od: Najseksowniejszy słodziak na świecie ♡.♡
Jak się miewa, najbardziej fajtłapowata osoba na tym mieście?

No nie powiem, byłam zdziwiona. Postanowiłam wpierw zmienić nazwę tego kontaktu, bo ten pan bardzo się przecenia.

Do: Narcystyczny dupek
Nie wiem, skąd masz mój numer, ale naprawdę, to już podchodzi pod prześladowanie.

Od: Narcystyczny dupek
Mam bardzo dobrą pamięć złotko. A co do prześladowania, to jeszcze nie wiesz na co mnie stać.

Prychnęłam pod nosem.
– Też mi kurde, niewiadomo co. – mruknęłam. Miałam się zabrać za odpowiedź, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Faktycznie, już dziewiąta. Szybko poszłam otworzyć Aureli, która niosła standardowo reklamówkę pełną słodyczy.
– Jezu, dziewczyno! Wykończysz mnie tym jedzeniem. – przyłożyłam dłoń teatralnie do czoła. Aurela uśmiechnięta położyła torbę na wyspie kuchennej i rozsiadła się na kanapie.
– To co fajnego wybrałaś na dziś? – spytała sięgając po płytki leżące na stole. – Cztery wesela i pogrzeb? Wiesz jakie to jest stare?
– Wiem, ale jakoś naszła mnie ochota na komedie romantyczne. – wzruszyłam ramionami.
– To świadczy o jednym... – pochyliła się nade mną, robiąc dramatyczną pauze. – Niedługo się zakochasz!
Entuzjazm w jej głosie powalił mnie z nóg, a mi samej chciało się śmiać.
– Albo o tym, że kocham Hugh Grant'a? – zironizowałam. – Blagam Cię! Ja i zakochać! To by się musiał cud zdarzyć.
– Ale ty sama w to wierzysz! Ja wiem, że chcesz być zakochana! – krzyknęła, kiedy zniknęłam w kuchni wystawiając miski na słodycze.
– Może kiedyś, kto wie. – mruknęłam wstawiając w końcu, ten popcorn do mikrofali. – Ale narazie jest mi dobrze w związku z tym przepysznym sokiem pomarańczowym. – wyciągnęłam trzy szklanki i dwie butelki soku.
– Zazdroszczę. – zaśmiała się. – Ja mam tylko kota, ale on zachowuje się jakby marzył o patrzeniu na mnie, jak ginę w najgorszy sposób. Taki jakiś dziwny.
Zaśmiałam się z jej zbolałej miny. I przy okazji zbiłam miskę. Trzeba było posprzątać.

Zaraz po tym przyszła Katie, tryskając radością.
– Tego mi było trzeba po tak stresującym dniu. – westchnęła zakładając ręce za głowę.
– To co, dziewczyny? Zaczynamy! – wykrzyknęła Aurela, wkładając pierwszą płytkę do DVD.

Okazało się, że Katie przemyciła z domu dwie butelki wina, dlatego po kilku godzinach byłam, co najmniej wstawiona. Nie mówiąc już o Aureli, która miała bardzo słabą głowę do alkoholu. Katie zasnęła na kanapie, po szczegółowym wyjaśnieniu co to znaczy miłość. Nie pamiętam nawet kiedy zeszłyśmy na taki temat. Chyba dobrze, że większości nie będę pamiętała.
Przykryłam dziewczyny kocem i poszłam do swojego pokoju. Następnie walnęłam się na łóżko. Musiałam jeszcze ustawić budzik, żeby wstać przed przyjazdem rodziców i posprzątać. Chwyciłam telefon, a na ekranie pojawiła się nowa wiadomość z kilku godzin.

Od: Narcystyczny dupek
Nie obrażaj się, przecież nic się nie stało.

I druga.

Od: Narcystyczny dupek
No dobra, napiszę jutro. Dobranoc niezdaro.

Zachichotałam jak głupia. Jak widać, alkoholu za dużo. Chciałam odpisać, ale literki mi się rozmazywały. Oparłam się o poduszkę, ale była zbyt miękka i już po chwili zasnęłam, wysyłając to, co udało mi się napisać.

Do: Narcystyczny dupek
Luvbnie cie barfzo ♡♢

Rozdział nie sprawdzany! Przepraszam za błędy.
~TiredQueen

(Not) Every Body is PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz