66

2K 141 20
                                    

Lauren's POV

- Gdzie jesteś ? – Krzyczy mój ojciec.

Jego wściekły głos rozbrzmiewa w holu, wdzierając się do kuchni. Plaskają frontowe drzwi, a ja zeskakuję z kuchennego krzesła,zbierając pośpiesznie książkę. Ramieniem zahaczam o butelkę na stole, sprawiając, że roztrzaskuje się na podłodze w zbyt wiele kawałków. Brązowy płyn pokrywa podłogę i pędzę, aby to ukryć, zanim on mnie znajdzie i zobaczy, co zrobiłam.

- Anne ! Wiem, że tu jesteś ! – Wrzeszczy ponownie.

Jego głos się teraz zbliża. Moje małe dłonie ściągają ręcznik z piecyka i rzucają go na podłogę, aby przykryć bałagan, jaki narobiłam.

- Gdzie jest twoja mama ? – Wzdrygam się na dźwięk jego głosu.

- Jej... jej tu nie ma. – Mówię mu, zrywając się na równe nogi.

- Co ty, do cholery, zrobiłaś ? – Krzyczy, przeciskając się obok mnie do wielkiego bałaganu, jaki stworzyłam.

Ja nie chciałam nabałaganić. Wiedziałam, że będzie się złościł.

- Ta butelka szkockiej była starsza niż ty. – Mówi.

Spoglądam na jego czerwoną twarz, kiedy on się potyka.

– Zbiłaś moją pieprzoną butelkę. – Głos mojego taty jest powolny.

Zawsze brzmi w ten sposób, kiedy późno wraca do domu. Cofam się małymi krokami. Gdybym tylko mogła dostać się na schody, wtedy się wydostanę. Jest zbyt pijany, by mnie po nich gonić. Ostatnio z nich spadł.

- Co to jest ? – Jego gniewne oczy skupiają się na mojej książce.

Przyciskam ją mocniej do piersi. Nie. Tylko nie ta też.

- Chodź tu, dziewczyno. – Krąży wokół mnie.

- Proszę, nie. – Błagam mężczyznę, gdy wyrywa mi moją ulubioną książkę z rąk.

Pani Johnson mówi, że jestem dobrą czytelniczką, lepszą niż ktokolwiek inny w piątej klasie.

- Ty zbiłaś moją butelkę, więc ja muszę zepsuć coś twojego. – Uśmiecha się.

Uciekam do tyłu, podczas gdy on rozdziera książkę na pół. Przykrywam uszy i obserwuję jak Gatsby i Daisy dryfują wokół pokoju w postaci białych skrawków. Wyrywa kilka stron i w powietrzu drze je na małe kawałeczki.

Nie mogę być dzidziusiem. Nie mogę płakać. To tylko książka. To jest tylko książka.

Oczy mnie palą, ale nie jestem dzidziusiem, więc nie mogę płakać.

- Jesteś zupełnie jak on, wiesz ? Ze swoimi głupimi, pierdolonymi książkami. – Mamrocze.

Zupełnie jak kto ? Jay Gatsby? On nie czyta tyle, co ja.

- Ona myśli, że jestem głupi, ale to nieprawda. – Chwyta dłońmi oparcie krzesła, aby utrzymać równowagę.

– Ja wiem, co ona zrobiła. – Jego głos się wycisza, a ja zaczynam myśleć, że mój tata się rozpłacze.

- Posprzątaj ten pierdolnik. – Ryczy.

Zostawia mnie samą w kuchni, kopiąc na wychodne okładkę mojej książki.

**********  

- Lauren ! Lauren !, obudź się ! – Woła głos z kuchni mojej mamy.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now