93

1.5K 149 38
                                    

*** CZERWIEC ***

Camila's POV

- Wyglądam dobrze ? - Obracam się w lustrze, ciągnąc moją sukienkę do kolan.

Bordowy jedwab nadaje nostalgiczny nastrój pod palcami. W momencie, kiedy przymierzyłam sukienkę, zakochałam się w sposobie, w jaki materiał i kolor przypominają mi o mojej przeszłości, o czasie kiedy byłam kimś innym. Ta sukienka jest inna niż jej starsza wersja. Tamta była luźna z wysokim kołnierzykiem i rękawkami trzy-czwarte. Ta sukienka jest dopasowana, ma nieco niższy kołnierz z wyciętym wzorem na dekolcie i nie ma rękawów. Zawsze będę kochać tę starą sukienkę, ale jestem szczęśliwa, że znalazłam tą, która bardziej mi pasuje.

- Oczywiście, Karlo. - Moja matka opiera się o drzwi z uśmiechem.

Starałam się uspokoić nerwy, podczas przygotowań na dzisiaj, ale udało mi się wypić cztery kubki kawy, zjeść pół paczki popcornu i chodzić po całym domu mojej matki jak wariatka. Każda sekunda każdego dnia w ciągu ostatnich dwóch miesięcy prowadziła do dzisiejszego dnia.

Ukończenie studiów Lauren.

Mam lekką paranoję, że moja firma nie przyjedzie, a oferta będzie przyjemna, ale po cichu wracam do czasów kiedy nie byłyśmy oddzielone. Minuty i godziny zaznaczone w jakiś sposób, w ten sam sposób jak zawsze były i zawsze będą, ale tym razem nie próbuję o niej zapomnieć. Tym razem pamiętam, uzdrawiam i myślę z powrotem o moim czasie z Lauren, kiedy byłam szczęśliwa.

Tamtej kwietniowej nocy, nocy, kiedy Austin sprowadził mnie na ziemię, pojechałam prosto do domu mojej matki. Zadzwoniłam do Kimberly i płakałam do słuchawki, dopóki nie powiedziała mi, że przetrwam to, mam przestać płakać i zrobić coś z kierunkiem, w którym idzie moje życie.

Nie zdawałam sobie sprawy, jakie moje życie stało się ciemne, dopóki znowu nie zobaczyłam w nim światła. Pierwszy tydzień spędziłam w samotności, ledwo opuszczając mój pokój z dzieciństwa i zmuszając się do jedzenia. Każda moja myśl obracała się wokół Lauren i tym jak bardzo mi jej brakuje, jak bardzo jej potrzebuję i kocham.

Następny tydzień był mniej bolesny, jak to było podczas naszych rozstań, ale tym razem było inaczej. Tym razem musiałam przypomnieć sobie, że Lauren jest w lepszym miejscu z rodziną i że nie zostawiłam jej samej.

Ma tam swoją rodzinę, która pomaga jej, gdy czegoś potrzebuje. Codzienne rozmowy z Karen były jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie od jazdy z powrotem do Pullman. Musiałam ułożyć moje życie, ale jednocześnie być pewną, że nie wyrządzam więcej szkód w życiu Lauren lub kogokolwiek innego wokół mnie. Stałam się dziewczyną, która obciąża wszystkich wokół niej i nie zdaje sobie z tego sprawy, ponieważ Lauren była wszystkim, co widziała.

Jej opinia o mnie była jedyną ważną dla mnie rzeczą i spędziłam moje dnie i noce próbując ją naprawić, naprawić nas, a jednocześnie niszcząc wszystko inne, w tym samą siebie.

Lauren była wytrwała przez pierwsze trzy tygodnie, ale tak jak moje codzienne rozmowy z Karen, stawała się coraz bardziej osłabiona. Kobieta zapewniała mnie, że Lauren jest szczęśliwa, ale nie mogłam znaleźć tego w sobie, żeby się nie denerwować, że nie pozostaniemy w kontakcie tak bardzo jak chciałam i miałam nadzieję, że będziemy.

Najbardziej w kontakcie pozostałam z Austinem. Czuł się okropnie, rano po moim zejściu na ziemię. Poszedł do pokoju Lauren, aby mnie przeprosić, ale zastał tam samą i wkurzoną Lauren.

Austin natychmist do mnie zadzwonił, błagając mnie żebym wróciła i wszystko mu wyjaśniła, ale zapewniłam mu, że miał rację, a ja muszę pobyć trochę sama z dala od wszystkiego. Tak bardzo jak chciałam jechać z nim do Nowego Jorku, musiałam wrócić do miejsca, gdzie zaczęłam niszczyć moje życie i zacząć od nowa, sama.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now