95

2K 149 21
                                    

Camila's POV

- Dzień dobry, skarbie. – Czarny tusz w kształcie jaskółki jest pierwszą rzeczą, którą widzę otworzywszy oczy.

Skóra Lauren jest bardziej opalona niż kiedykolwiek wcześniej, a muskuły na jej brzuchu są o wiele bardziej znaczące, niż ostatnim razem kiedy ją widziałam.

Ona zawsze wyglądała niesamowicie dobrze, ale teraz wygląda lepiej, niż kiedykolwiek, a najsłodszą torturą jest leżenie tutaj, napierając na jej nagi brzuch z jedną z jej rąk zarzuconą wokół moich pleców, a drugą unoszoną, aby odgarnąć włosy z mojej twarzy.

- Dzień dobry. – Opieram brodę na jej klatce piersiowej, co daje mi idealny kąt, aby podziwiać jej twarz.

- Dobrze spałaś ? – Jej palce delikatnie prześlizgują się przez moje włosy, a uśmiech jest wciąż perfekcyjnie na miejscu.

- Tak. – Zamykam oczy na chwilę, by oczyścić umysł, który nagle zmienił się w papkę.

Ona nic nie mówi, tylko patrzy się na mnie. Czuję, jak jej oczy palą mnie i wiem, że uśmiecha się, nawet jeśli nie mogę jej zobaczyć.

Otwieram oczy, kiedy słyszę, że drzwi do sypialni Austina się otwierają, a kiedy poruszam się, by usiąść, Lauren ciaśniej oplata mnie ramieniem.

- Ani się waż. – Śmieje się.

Opiera się plecami o kanapę i podnosi swoje ciało, pociągając za sobą moje.

Austin wchodzi do salonu bez koszulki, a za nim podąża Sophia. Jest ubrana w swoje wczorajsze ubranie z pracy. Czarny uniform wraz z olśniewającym uśmiechem świetnie jej pasują.

- Hej. – Policzki Austina rumienią się, a Sophia sięga po jego rękę i uśmiecha się do mnie. Wydaje mi się, że mruga do mnie, ale wciąż jestem trochę przyćmiona pobudką z Lauren.

- Zadzwonię do ciebie po mojej zmianie. – Pochyla się i składa czuły pocałunek na policzku Austina.

Owłosienie na jego twarzy to coś, do czego ciągle się przyzwyczajam, ale bardzo dobrze w nim wygląda. Austin uśmiecha się do Sophii i otwiera jej drzwi frontowe.

- Cóż, teraz przynajmniej wiemy, dlaczego Austin wczoraj nie wyszedł ze swojego pokoju. – Szepcze mi Lauren do ucha, przy czym muska mnie jej gorący oddech.

Przewrażliwiona i nakręcona, próbuję wydostać się z jej ciała.

- Potrzebuję kawy. – Argumentuję.

Ona potakuje i pozwala mi zejść ze swoich kolan, i szybko zasłania się pościelą. Ignoruję to, jak Austin kręci głową, uśmiechając się, i wchodzę do kuchni.

Rondel z ostatniej nocy, pełny niezjedzonego sosu z wódki wciąż stoi na kuchence, a kiedy otwieram piekarnik, dowiaduję się, że naczynie z piersią kurczaka wciąż jest w środku.

Nie pamiętam wyłączania kuchenki ani piekarnika, ale w sumie, to zeszłej nocy za dużo nie myślałam. Mój mózg nie wydaje się wykazywać chęci myślenia przy Lauren i tym, jakie uczucie dawały jej usta na moich po miesiącach deprawacji.

- Dobrze, że wyłączyłam ogień, co ? – Lauren wchodzi do kuchni ze spodniami wiszącymi nisko na jej biodrach.

Jej nowe tatuaże podkreślają nagość jej brzucha, ściągając moje oczy w dół jej ciała.

- Och, tak. – Czyszczę gardło i próbuję dociec, dlaczego nagle buzuje we mnie tyle hormonów.

- O której dzisiaj pracujesz ? – Opiera się o blat naprzeciwko mnie i obserwuje, jak zaczynam sprzątać bałagan.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now