88

1.8K 146 15
                                    

Camila's POV

Napięcie w powietrzu jest tak wielkie, że przysięgam, że Kimberly otworzyła okno wyłącznie z tego powodu.

- Nie tak trudno jest odebrać telefon albo przynajmniej odpowiedzieć wiadomością. Przejechałam całą drogę tutaj, a ty po prostu wróciłeś do mnie godzinę temu. – Strofuje Lauren Christiana.

Wzdycham razem z Kimberly i obje zastanawiamy się jak wiele razy Lauren powtórzy to samo zdanie.

- Powiedziałem, że przepraszam, byliśmy na przedmieściach i nie miałem zasięgu. – Christian prowadzi swoje krzesło na kółkach obok Lauren i mogę prawie usłyszeć jej myśli i widzę, jak jej stopa nieco sterczy, kiedy kontempluje, czy wybrać się na wycieczkę na krześle.

Zsuwa swoją stopę z powrotem i posyła Christianowi miłe spojrzenie, po czym obraca wysepkę i staje przede mną.

- Myślę, że to pojmuje. – Szepczę do Lauren.

- Tak, lepiej żeby ogarniał. – Powtórnie wysyła Christianowi to samo spojrzenie, zarabiając zdenerwowany grymas od swojego biologicznego ojca.

- Jesteś dzisiaj w nastroju, biorąc pod uwagę to, co właśnie zrobiliśmy. – Droczę się z nią, mając nadzieję załagodzić jej gniew.

- O której chcesz wyjechać na obiad ? – Pochyla się w moją stronę, a nadzieja zajmuje miejsce gniewu w jej oczach.

- Obiad ? – Wcina się Kimberly.

Obracam się w jej stronę wiedząc dokładnie, o czym myśli.

- To nie tak. – Zapewniam ją.

- Ależ to właśnie tak. – Mówi Lauren.

Pomiędzy jej wścibstwem a jej zadowolonym z siebie uśmieszkiem chcę uderzyć je obie. Z całą szczerością, oczywiście chcę iść na obiad z Lauren. Od dnia, w którym ją spotkałam pragnęłam być blisko niej.

"Dobra, dobra, to nie zajęło tak długo" – odzywa się ta denerwująca część mnie.

Nie oddaję się Lauren, nie wkraczam ponownie w cykl naszego destrukcyjnego związku. Musimy porozmawiać, naprawdę porozmawiać, o wszystkim co się stało i o moich planach na przyszłość. Mam na myśli taką przyszłość jak, na przykład, Nowy Jork za półtorej tygodnia z Austinem.

Było pomiędzy nami zbyt wiele sekretów, zbyt wiele możliwych do uniknięcia wybuchów, kiedy wspomniane sekrety zostawały ujawniane w najgorszy sposób, a ja nie chcę, żeby to była jedna z tych sytuacji. Czas być dojrzałą, mieć kręgosłup moralny i powiedzieć Lauren co planuję zrobić.

To moje życie, mój wybór. Ona nie musi go aprobować, nikt nie musi, ale jestem jej winna przynajmniej powiedzenie jej prawdy, nim dowie się od kogoś innego.

- Możemy iść kiedy tylko chcesz. – Odpowiadam cicho, ignorując uśmieszek Kimberly.

- Idziesz tak ubrana, prawda ? – Uśmiecha się do mojego pomarszczonego t-shirtu i luźnych spodni.

Nie miałam czasu, aby zwrócić uwagę na to, czym się okryłam, byłam zbyt zajęta myślą o Kimberly pukającej do moich drzwi i przyłapującej nas bez ubrań.

- Cisza. – Wywracam oczami i odchodzę od niej.

Słyszę, że za mną idzie, ale zamykam za sobą drzwi łazienki na zamek. Ona próbuje sforsować klamkę i słyszę jej śmiech poprzedzający ciche dźwięki łomotania o drewno. Wyobrażenie jej, uderzającej głową w drzwi sprawia, że się uśmiecham.

Bez słowa wypowiedzianego do niej po drugiej stronie drzwi, włączam prysznic, zdejmuję ubrania i wchodzę do kabiny, nim woda ma szansę się ocieplić.

After Camren - IIIWhere stories live. Discover now