Rozdział 21

7.7K 495 23
                                    

            Spójrz na to inaczej...

*Clare*
    Niespodziewanie chłopak zatrzymał się i biorąc mnie za rękę prowadził w stronę wodospadu. Zatrzymał się dopiero na skraju oddzielającym grunt od wody. Obserwowałam jego poczynania i nie wierzyłam w to co widzę bowiem chłopak zaczął się rozbierać. Uciekałam wzrokiem gdziekolwiek byleby tylko nie patrzeć na...o mój Boże...jego umięśniona klatka piersiowa. Nagle zdałam sobie sprawę, że patrzę się na niego jak kura na ziarno więc zganiając siebie w myślach patrzyłam w ziemię.
-Idziesz? - zapytał w pewnej chwili co zauważyłam kątem oka.
Zastanawiałam się licząc wszelkie za i przeciw patrząc to na chłopaka to na wodę po czym odpowiedziałam.
-Nie mam ubrań na zmianę
Na moje słowa zielonooki zaśmiał się stojąc na krawędzi oddzielającej granicę ziemii od wody po czym wskoczył do niej. Woda była tak czysta że aż przezroczysta dzięki czemu widziałam jak chłopak pływa pod jej powierzchnią. Wynurzając się odgarnął do tyłu włosy patrząc się na mnie z uśmiechem. Obserwując niczym zaczarowana jak podpływa ku mnie opierając dłonie o brzeg przez co nasze twarze znajdowały się na tym samym poziomie. Klęcząc naprzeciw niego odgarniałam mu kosmyki spadające na jego twarz. Zielonooki uśmiechnał się po czym szepnął niemalże błagającym głosem;
-Chodź popływać
Pokręciłam przecząco głową
-Mówiłam ci, nie mam ubrań na zmianę.
Chłopak złapał mnie za dłoń całując jej wnętrze ani na chwilę nie spuszczając wzroku z moich oczu.
-No dobrze ale w zamian opowiedz mi jakiś mit - powiedział uśmiechając się.
Myśląc chwilę pomyślałam, że opowiem mu mit o Echo - nimfie wodnej skoro znajdowaliśmy się w środku dżungli i był tu wodospad. Nikt prócz mnie samej nie wiedział, że ten mit przypomina mi o matce...
To od niej usłyszałam go po raz pierwszy. To dzięki niej zakochałam się mitologii greckiej. Przypominając sobie prośbę czarnowłosego zaczęłam opowiadać.
-Mam jeden pasujący do tego miejsca - uśmiechnęłam się z powodu wielkiego sentymentalizmu do tego mitu - Opowiem ci o Najudach, nimfach wodnych, które mieszkają w stawach. Najady są nieśmiertelne pod jednym warunkiem; jeśli nie wychodzą z wody. Nie przejmują się życiem, przyszłością, po prostu żyją tu i teraz. Często topią ludzi dla przyjemności, zabawy i zbierają różne skarby między innymi ludzkie kości...
Niespodziewanie Matthew przerwał mi pytając
-Czy sądzisz, że jedna z nimf mogłaby mnie teraz porwać i zabić?
Rozpoznałam po jego minie, że droczy się ze mną.
-A widzisz tu jakąś nimfę? - zapytała. unosząc brew przyjmując wyzwanie.
-Hmm...- drapał się po brodzie jakby poważnie myślał nad moim pytaniem
-Widzę jedną śliczną nimfę z kasztanowymi włosami i szarymi oczami za którą poszedłbym wszędzie. - odpowiedział
Na jego słowa zawstydziłam się ale także zasmuciłam ponieważ z tyłu głowy cały czas siedział ten cichy głosik, który mówił "Nie przywiązuj się za bardzo" Odchrząkując postanowiłam opowiadać dalej nie zważając na jego wcześniejsze słowa.
-Jeden z mitów mówi o nimfie zwanej Echo, córce Eteru i Gai. [...] Narcyz popełnił samobójstwo z rozpaczy a Echo powtarzała jego ostatnie słowa: Żegnaj młodzieńcze na próżno ukochany...
Kończąc opowiadać zamyśliłam się zdając sobie sprawę jak moja matka była w tym micie podobna do Afrodyty a ja do Echo... Zauważam kątem oka jak chłopak siada obok mnie cały mokry. Widziałam jak krople wody spływają mu po klatce piersiowej. W tej chwili jednak nie wywierało to na mnie wrażenia tak wielkiego gdy zdejmował koszulkę.
-Dlaczego jesteś smutna? - zapytał nachylając się w moją stronę
-Ten mit poniekąd opisuje mnie. - szepnęłam smutna
-Na przykład? - dociekał
-Afrodyta odebrała prawo do własnego głosu Echo tak jak moja matka zabroniła to mnie... - powiedziałam na migi czując się ponownie jak mała dziewczynka, którą matka biła linijką po dłoni za każde użycie głosu.
-Czemu znowu migasz zamiast mówić?
-Wiesz...kiedy ktoś za każdym razem mówi ci podczas każdej próby byś zaprzestał bo brzmisz idiotycznie to chcąc nie chcąc z czasem zaczynasz w to wierzyć.
Taka była prawda. Mimo tego, że używałam swojego głosu w obecności chłopaka to nadal w głowie miałam głos matki mówiącej: "Zamknij się chyba że swędzą cię ręce!" Zawsze się tak do mnie zwracała, gdy chciałam użyć głosu. Mówiąc o swędzących rękach miała na myśli uderzenie w nie linijką. Była to gruba i długa drewniana linijka, którą sama nie wiem skąd miała. Jednak uderzenie nią w obie dłonie za choćby jedno słowo bolało prawie że dwa dni. Ręce puchły niemiłosiernie ale matka nic sobie z tego nie robiła. Poczułam jak chłopak unosi mój podbródek tak, że chcąc nie chcąc musiałam patrzeć w jego oczy.
-Mogę ci zadać jedno pytanie?
Zgodziłam się tylko z jednego powodu; chciałam jak najszybciej być sama. Miałam aktualnie uczucie niepokoju jakby w mojej głowie włączył się system alarmowy, który krzyczał bym zostawiła tego chłopaka samego i nie skazywała go na późniejsze cierpienie. Lepiej rozstać się teraz póki nie jest za późno. Patrząc na chłopaka wyczytałam z ruchu jego warg jak pyta;
-Gdzie jest twoja matka?
Tego było dla mnie za wiele. Poruszył moją najwrażliwszą strunę. Z moich oczu popłynęły łzy bolesnych wspomnień. Głosik podpowiadał mi " powiedz mu i będziesz miała spokój"
Przystałam na ten pomysł i otwierając oczy odpowiedziałam gestem, nie ufając stabilności głosu.
-Zostawiła mnie ponad rok temu odchodząc z dnia na dzień bez pożegnania.
Nie spodziewałam się usłyszeć takiego pytania, które zmusi mnie do spojrzenia na tę całą sytuację z innej perspektywy.
-Dlaczego więc słuchasz się kogoś komu na tobie nie zależy? - zapytał a ja milczałam dostając po twarzy perspektywą, której się nie spodziewałam.
W słowach chłopaka była bowiem prawda, której nie dostrzegałam za żalem i cierpieniem zasłaniających moje oczy. Dlaczego miałam słuchać się kogoś kto mnie opuścił od tak?
-Masz rację - powiedziałam
Chłopak na moje słowa otworzył szeroko oczy
-Masz rację. Przez cały czas słucham się kogoś innego niż siebie. Cały czas ktoś mówi mi co i jak mam robić ale wiesz dlaczego to robię? - zapytałam wyrywając się z uścisku chłopaka.
Milczał więc mówiłam dalej pod jego czujnym spojrzeniem.
-Robię to co oczekuje ode mnie ojciec bo muszę to robić jeśli chcę dożyć osiemnastu lat i uwolnić się z tego piekła. Muszę słuchać się słów matki mimo iż ode mnie odeszła bo ma rację. Idąc jutro do szkoły zobaczysz co mi przyszło z tego, że zobaczyli moją twarz i dowiedzieli się, że jestem niesłysząca. Zobaczysz jaką cenę trzeba płacić za to, że pokażesz prawdziwego siebie...
Mówiąc to pobiegłam przed siebie mimo tego, że nie znałam terenu...

     _______________________________

    Chcę podziękować wszystkim za bardzo miłe słowa, które piszecie w komentarzach i prywatnie. Dziękuję 😄😙   Tłumaczenie piosenki wzięte z internetu;

W radości i smutku" - H.I.M

Dziewczyno, jesteśmy tacy sami,
Jesteśmy młodzi, zagubieni i tak wystraszeni…
Nie ma leku na cierpienie,
Schronienia przed deszczem,
Wszystkie nasze prośby wydają się niewysłuchane

W radości i smutku mój dom jest w twych ramionach,
W świecie tak pustym
To łamie mi serce…
W radości i smutku mój dom jest w twych ramionach,
W świecie tak fałszywym
To łamie mi serce…

Dziewczyno, jesteśmy tacy sami,
Jesteśmy silni, błogosławieni i tak odważni,
Ze zbawionymi duszami
I odzyskaną wiarą,
Ocieramy wszystkie nasze łzy…

W radości i smutku mój dom jest w twych ramionach,
W świecie tak pustym
To łamie mi serce…
W radości i smutku mój dom jest w twych ramionach,
W świecie tak fałszywym
To łamie mi serce…

W radości i smutku mój dom jest w twych ramionach,
W świecie tak pustym
To łamie mi serce…
W radości i smutku mój dom jest w twych ramionach,
W świecie tak pustyym
To łamie mi serce…

A mój dom jest w twych ramionach,
To łamie mi serce…
Mój dom jest w twych ramionach,
To łamie mi serce…

Usłysz mnie - Dominika LWhere stories live. Discover now