Rozdział 44

5.1K 419 39
                                    

*Matthew*
Słuchając dziewczyny miałem wrażenie, że w pewien sposób się ze mną żegna. Nie wiedziałem dlaczego. Ale zdziwiły mnie jej słowa "...usłyszałaś mnie wtedy, gdy inni byli głusi..." postanowiłam ją zapytać co chce mi przez to powiedzieć.
-Clare co masz na myśli?
Zdałem sobie sprawę, że ostatnio dość często jej nie rozumiem.
Uśmiechnęła się patrząc w gwiazdy a w jej oczach lśniły łzy. Wyglądała tak smutno a zarazem szczęśliwie czego nie pojmowałem. Milczała dłuższą chwilę nim odpowiedziała na moje ówcześniej zadane pytanie.
-Usłyszałeś moje nieme wołanie o pomoc, zauważyłeś mnie. Usłyszałeś mnie, moje rany, moje prośby podczas gdy inni byli głusi na moje wołanie lub chcieli takimi być. Nie krzyczałam wszem i wobec, że potrzebuję pomocy bo nie chciałam kłopotów. Nie chciałam stracić ojca choć tak naprawdę straciłam go w chwili gdy sięgnął po alkohol. Straciłam nadzieję na jakąkolwiek pomoc ale pojawiłeś się ty... Usłyszałeś mnie i będę ci za to wdzięczna na zawsze. Dziękuję.
Brunetka spojrzała na mnie posyłając mi uśmiech.
-Jesteśmy głusi na prośby innych ogłuszeni własnymi pragnieniami. Ty masz złote serce; słyszysz wpierw potrzeby innych aniżeli swoje. To dobrze ale uważaj; w dzisiejszym świecie tacy ludzie nie wytrzymują zbyt długo: chroń swe serce przed chciwością innych. Nie pozwól by sięgali po nie garściami; dawaj tyle na ile zasługują... - szepnęła kładąc mi dłoń na ramieniu.
Milczałem więc brunetka mówiła dalej;
-Ja żyłam jak księżyc - w cieniu. Nie ukazywałam swojego oblicza nikomu bojąc się cierpienia czym krzywdziłam samą siebie. Niszczyłam swoje marzenia, pragnienia nie chcąc złudnych nadziei na jutro. Wszystko dlatego, że kochałam za bardzo, przywiązałam się za bardzo...ufałam za bardzo. Nie chroniłam serca przed wpływami innych na jego stan. Miałam otwarte serce na wszystko i wszystkich i skończyłam jak skończyłam. Nie daj się wykorzystywać Matthew bo staniesz się taki jak ja; potrzebująca więdnąca roślina tak bardzo zależna od innych. Nie dopuść do tego by twoje życie było powierzone wpływom innych ludzi. Bądź na tyle silny by panować nad własnym życiem i na tyle mądrym by słuchać rad mądrzejszych od siebie i na tyle inteligentnym by odróżnić mądrzejszego człowieka od głupszego. Tego ci życzę w tę piękną gwiaździstą noc... - powiedziała wstając i wchodząc przez okno do domu zniknęła mi z oczu a ja siedziałem na dachu pod osłoną nocy rozmyślając nad tym dlaczego to wszystko brzmi jak z jakiejś telenoweli w której jeden z bohaterów na koniec umiera...

Usłysz mnie - Dominika LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz