2

6.1K 256 96
                                    

* Następnego dnia, rano *

Czekałam obecnie na swoją ulubioną lekcję, czyli WF. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek więc schowałam swój telefon do kieszeni i weszłam do szatni. Szybko się przebrałam i ruszyłam na salę wiążąc swoje długie, brązowe włosy w kucyk.

Weszłam na sale. Przez chwilę byłam zupełnie sama. Usiadłam na trybunach. 

Po chwili na sale weszli chłopcy, a chwilę później nauczyciel i dziewczyny z mojej klasy. Jak zwykle żadna nie była przebrana. Zaczynało mnie to już denerwować, bo prawie każdy wf tak wyglądał, a ja kochałam te lekcję. 

- W szeregu!- wrzasnął pan Walker i gwizdnął w swój gwizdek. 

Musiałam przyznać, że mieliśmy przystojnego faceta od wychowania fizycznego. Miał on około 25 lat, był brunetem o piwnych oczach.

- Renee ty też.- westchnął widząc, że tylko ja się przebrałam.

Wstałam i dołączyłam do chłopaków. 

- Gramy dzisiaj w kosza, jak zapewne się domyśliliście.- powiedział i rzucił piłkę do Chrisa, chłopaka April. Chłopak był wysoki, miał brązowe włosy i oczy tego samego koloru.- Odliczcie od 1 do 2. 

Wykonaliśmy polecenie. Jako, że stałam pierwsza, miałam numer 1. 

- Jedynki na prawo, dwójki na lewo.- wydał polecenie nauczyciel, a my je wykonaliśmy. 

Spojrzałam na swoją drużynę. 

- Hemmings.- mruknęłam niezadowolona pod nosem. 

- Wilson.- warknął chłopak. 

Szybko ustaliliśmy jak gramy, kto kogo kryje i inne takie rzeczy. Zajęłam swoją pozycję. Za chwile rozpoczęła się gra. Praktycznie na starcie dostałam piłkę. Zaczęłam biec pod kosz drużyny przeciwnej, a miałam takie szczęście, że nie był kryty... Szybko znalazłam się pod koszem wykonałam rzut, który zdobył dwa punkty. 

Zaczęłam się cieszyć. Po chwili wznowiliśmy grę. Przez większość lekcji szło nam dobrze, nam czyli mojej drużynie. 

Kilka minut przed końcem meczu ( i co za tym szło, i lekcji), Luke zamiast trafić do kosza, "niechcący" trafił we mnie, przez co od razu się przewróciłam, złapałam się za głowę i chwyciłam turlającą się piłkę. 

 - Sorry.- mruknął blondyn i wyciągnął rękę żebym mogła wstać. 

Wiedziałam, że robi to tylko na pokaz. Odrzuciłam jego pomoc i wstałam sama. 

- Dasz piłkę?- zapytał blondyn.

No ta, bo po co spytać czy nic mi nie jest? 

- Jasne.- uśmiechnęłam się sztucznie i podałam piłkę tzw. kozłem. 

Piłka kiedy się odbiła od ziemi trafiła blondyna w krocze... Zakryłam usta dłonią, niebieskooki zaczął zwijać się z bólu, a reszta chłopaków zaczęła się głośno śmiać. 

- Ja...- poczułam jak robi mi się głupio, ale mimo tego byłam nawet usatysfakcjonowana z tego co się stało.- Przepraszam, Luke. To nie było specjalnie.- podeszłam do chłopaka. 

- Jasne. Weź się chociaż przyznaj, że zrobiłaś to specjalnie i cholernie cie to ucieszyło.- warknął trzymając się za krocze.

- To nie było specjalnie, ale masz racje. Cholernie się cieszę, że oberwałeś w jaja.- warknęłam i ruszyłam do wyjścia z sali gimnastycznej.

---
Jak wam się podoba rozdział? ^^

Inne opowiadania:

► Hooligans || Z.M.

► Hooligans: Life is Brutal || Z.M. *

► Hooligans: Life is Hard || Z.M (sequel Hooligans) **

►Random Knowladge || Z.M.

► Wyzwanie: Psychiatryk

* Sequel Hooligans Epilog 2 (Dodatek XD)

** Sequel Hooligans Epilog 1 (Oficjalna kontynuacja)  

Akt Miłości || L.H.Where stories live. Discover now