*Następnego dnia, pora obiadowa*
Szłam korytarzem wraz z April i Chrisem.
- Jak wam idzie pisanie? - zapytała nagle blondynka.
- Hm?- poprawiłam plecak, który miałam założony na jedno ramię - W miarę okey.
- To znaczy?- powiedziała, a Christian otworzył przed nami drzwi na stołówkę.
- Mamy dopiero 8 scen.- westchnęłam wypatrując blondyna - W ogóle powiedziałam wczoraj o wszystkim Oliverowi...
- I co?- zapytała z zaciekawieniem zatrzymując się.
- Nie powiem... Był wściekły.
- Nie dziwię mu się.- westchnęła.
Nagle zauważyłam blondyna.
- Ja idę. - westchnęłam opuszczając przyjaciółkę.
Ruszyłam w kierunku Luke'a, który siedział przy jednym ze stolików ze swoimi znajomymi i o czymś zawzięcie gadali. Podeszłam do nich i szturchnęłam Hemmings'a łokciem by ten zrobił mi miejsce. Najpierw spojrzał na mnie jak na idiotke, a potem jak zauważył, że to przyszłam ja, a nie jakaś tapeta, zrobił mi miejsce uśmiechając się lekko.
- To co? Zaczynamy?- zapytałam nie zwracając uwagi na jego znajomych i wyjmując z plecaka zeszyt.
- Tak.- powiedział po dłuższej chwili biorąc mój zeszyt i czytając ostatnią scenę.
- My wam nie przeszkadzamy?- zaśmiał się brunet, którego wczoraj spotkaliśmy.
- Nie.- powiedziałam uśmiechając się.
- Piszemy?- mruknął niebieskooki i oddał mi zeszyt.
- Po to tu jestem.- zaśmiałam się.
***
- No to mamy całą scenę. - zaśmiał się blondyn.
- To chyba dobrze.- powiedziałam chowając zeszyt do plecaka - To kiedy się widzimy?- spojrzałam w jego oczy, które jakimś dziwnym trafem zaczęły mi się podobać.
- Niedziela ci pasuje?
- Nie będziesz mógł wcześniej?
- Nie.
- To niech będzie ta niedziela.- westchnęłam spuszczając wzrok.
- Słuchaj.- Luke złapał mnie za rękę kiedy chciałam odejść.
- Co?- spojrzałam na niego.
- Robie dziś imprezę, więc jak chcesz to wpadnij. Możesz wziąć tą swoją przyjaciółkę.- skrzywił się mówiąc o April.
- No nie wiem. A co z Twoją matką?- puścił moją rękę.
- Wyjeżdża na weekend z moim ojcem, więc nawet w niedziele będziemy mogli pisać u mnie.
- Eee... No ok. Jak wolisz...
- To co? Przyjdziesz?- uśmiechnął się do mnie.
- Po co chcesz żebym przyszła? Żebyś mnie zaliczył? - prychnęłam poprawiając włosy.
- Nie? Przecież jesteś z tym dupkiem Evans'em(nazwisko Olivera).
- To ty wiesz?- zmarszczyłam brwi.
- Chyba muszę wiedzieć z kim prowadza się mój wróg.- szturchnął mnie łokciem.
- Wróg? - uniosłam jedną brew do góry.
- Nie muszę ci chyba tłumaczyć, że on mnie denerwuje, a ja jego, nie?
- Nie musisz.
W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek.
- Co teraz mamy?- spojrzał na mnie.
- Chyba historie.- westchnęłam.
- Idziesz ze mną?- zapytał.
- Czemu nie.- wzruszyłam ramionami i wraz z blondynem ruszyliśmy na lekcje.
***
- Jak to Hemmings zaprosił Cię do siebie na domówkę?- zapytała zdziwiona April kiedy skończyliśmy lekcje i miałyśmy jechać do niej. Właśnie wsiadałyśmy do auta blondynki.
- Normalnie.- mruknęłam zamykając drzwi.
- Jeszcze niedawno najchętniej by cię zabił, a teraz zaprasza cie do siebie? Wiesz, że to strasznie śmierdzi mi jakimś podstępem?
- Wiem. Mi też, ale co zaszkodzi zagrać w jego grę?
- Renee, to się może źle skończyć. Wiesz doskonale, że Hemmings nie należy do osób świętych...
- Mówisz o swoim byłym...- przypomniałam jej.
- Byłam z nim tylko dwa dni.- odpaliła auto.
- Mimo tego jaki on nie jest, chce zagrać tak jak on mi zagra, a potem najwyżej wykorzystam to przeciw niemu. Chyba nie myślisz, że mogę złapać się na jego urok?- zaśmiałam się widząc skwaszoną minę przyjaciółki.
- Właśnie tego się boje.- powiedziała poważnym tonem, co robiła strasznie rzadko.
- Nie masz czego. Zapewniam cię.
- Nie oszukujmy się... Hemmings jest przystojnym dupkiem, który może oczarować każdą. Nie ważne jakie kłamstwa by ci wpierał... Prędzej czy później złapiesz się w jego sieć, a potem wylądujecie w łóżku. Po tym zostawi cie jak zabawkę, która mu się znudziła. Okey rozumiem.. Masz Olivera i w ogóle, ale to nie chroni cie przed zdradą czy czymkolwiek. Dopóki nie skończycie przedstawienia to staraj się być ostrożna, co chodzi o niego. Potem dopiero rób co chcesz.
- Możesz mi nie prawić morałów? Doskonale wiem, że to wszystko może przybrać nieoczekiwany obrót spraw. Jestem tego świadoma. Gdybym mogła nie gadałabym z nim, ale sama rozumiesz... Nie mogę nic na to poradzić póki nie wystawimy tej pierdolonej sztuki.
- Zakończymy ten temat.
- Chociaż raz mówisz coś dobrego...
***
- Idziesz ze mną czy nie?- zapytałam szykując się do wyjścia z domu April.
- Mogę iść...
- Tak czy nie?- poprawiłam swoją koszulkę.
- Tak. Przyjadę po ciebie około dwudziestej.
- Dobra. To do zobaczenia.- powiedziałam łapiąc za klamkę od drzwi wejściowych.
- Narka.
Wyszłam z domu przyjaciółki i ruszyłam do siebie.
---
Kolejny rozdział jutro ^^
Chce was prosić o wyrażenie swojej opinii na temat tego opowiadania/rozdziału w komentarzach :)
Do następnego XX
Inne opowiadania:
► Hooligans || Z.M.
► Hooligans: Life is Brutal || Z.M. *
► Hooligans: Life is Hard || Z.M (sequel Hooligans) **
►Random Knowladge || Z.M.
► Wyzwanie: Psychiatryk
* Sequel Hooligans Epilog 2 (Dodatek XD)
** Sequel Hooligans Epilog 1 (Oficjalna kontynuacja)
YOU ARE READING
Akt Miłości || L.H.
FanfictionCo się dzieje kiedy nauczyciel przyłapuje uczniów na ściąganiu? Stawia im jedynki, prawda? A co jeśli znajdzie inny sposób na ukaranie uczniów? Tym razem niestety nauczyciel postanowił skorzystać z drugiej opcji... Część...