4

4.8K 212 93
                                    

* Wieczorem * 

Zdenerwowałam się. Od kilku godzin czekam na odpowiedź od Hemmings'a. Chciałam zaliczyć te klasę. Zirytowana ciągłym czekaniem, weszłam na Messengera i utworzyłam konwersacje z blondynem. 

Renee Wilson: Znasz już odpowiedź? 

Chwile czekałam na odpowiedź. 

Luke Hemmings: Nie będę bawił się w żadne przedstawienia 

Renee Wilson: Czy ty chociaż raz możesz przestać myśleć o sobie?! 

Luke Hemmings: Słuchaj, nie będę pisał żadnych scenariuszy i występował na scenie 

Luke Hemmings: Skoro zależy ci na tym zaliczeniu... Napisz sama scenariusz, ona i tak się nie kapnie 

Renee Wilson: Ale to wtedy będziemy mieli oboje zaliczony semestr! A ty nic nie zrobisz! Tak dobrze to nie ma 

Luke Hemmings: To tobie zależy na ocenie 

Renee Wilson: Słuchaj rozkapryszona blondynko! Obiecuje, że wszystko powiem pani Carter 

Luke Hemmings: Chcesz to mów, kapusiu

Renee Wilson: Zobaczysz 

Odłożyłam telefon. Postanowiłam, że skoro nie zgodził się po dobroci to zmuszę go do tego. Wybrałam numer April. Odebrała po chwili. 

- Halo? 

- Wiesz gdzie mieszka Hemmings?- zapytałam od razu. 

- Eee... No niby wiem... A co? 

- Podasz mi adres? 

- No ok. Zaraz wyśle ci go sms'em.

- Dobra. Dzięki. 

Po chwili dostałam sms'a z adresem. Ubrałam bluzę, buty i wyszłam z domu. Ruszyłam od razu pod wskazany adres. 

Dotarłam pod wskazany adres. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi jakaś kobieta. Chyba mama Luke'a. 

- Dobry wieczór. Jest może Luke?- zapytałam uśmiechając się w kierunku kobiety. 

- Niestety nie ma. Coś się stało? 

- Nie, nie.- postanowiłam wykorzystać sytuację. Miałam nadzieję, że dzięki swojej mamie blondyn zmieni zdanie - Chodzi o to, że z Luke'iem mamy zagrożenia z angielskiego i musimy coś razem zrobić, ale Luke nie chce tego zrobić... 

- Luke ma zagrożenie?- zdziwiła się - Może wejdziesz? Chętnie poznam szczegóły. 

- Nie chce pani zajmować czasu. 

- Nie zajmujesz.- uśmiechnęła się i odsunęła się robiąc mi miejsce bym mogła wejść. 

Niepewnie weszłam do domu. 

- Nie wstydź się.- zaśmiała się i weszła do jakiegoś pomieszczenia. 

Zdjęłam buty i ruszyłam za kobietą. Jak się okazało byłyśmy w kuchni. 

- Napijesz się czegoś? 

- Nie, dziękuje.- usiadłam na krześle przy stole. 

Czułam się strasznie nieswojo w tym domu. 

- Czyli mówisz, że Luke ma zagrożenie? 

- Tak. Pani Carter dała nam dość nietypową poprawę... Przez to, że pani syn ściągał ode mnie. 

- Naprawdę? Kiedy to było? 

- W poniedziałek... 

- Możesz mi powiedzieć co macie zrobić na poprawę? 

- Tak. 

Opowiedziałam mamie Luke'a wszystko co dotyczyło naszej poprawy. 

- Czyli za dwa tygodnie macie już oddać scenariusz? 

- Dokładnie tak. Ale Luke nie chce mi pomóc, a jeśli mi nie pomoże to oboje nie zdamy... 

- Rozumiem.- uśmiechnęła się - Załatwię to z nim. Jutro przyjdź do nas po szkole i weźmiecie się za to. 

- Myślę, że on się nie zgodzi... 

- Zgodzi się... Tego, możesz być pewna. 

Nagle usłyszałyśmy otwieranie drzwi wejściowych, a po chwili sylwetka Luke'a pojawiła się w kuchni. Chłopak widząc mnie, zatrzymał się w pół kroku. 

- Co ona tu robi?- warknął wskazując skinieniem głowy na mnie. 

- Twoja przemiła koleżanka powiedziała mi o paru interesujących rzeczach. 

 - Jakich rzeczach?- zmarszczył brwi. 

- O twoim zagrożeniu... I projekcie... 

- No i? 

 - Zrobisz z nią ten projekt. Czy ci się to podoba czy nie. 

- Nie będę nic robił. 

- Zrobisz. Ty nie masz nic do gadania. Jutro po szkole Renee tu przyjdzie i zaczynacie prace. 

- Ty chcesz mi rozkazywać?- wskazał na siebie palcem z kpiącym uśmieszkiem na ustach - Nie zgrywaj dobrej matki i nie wtrącaj się w moje prywatne sprawy. Z Renee sam sobie porozmawiam.  

- Zrobiłam to już za ciebie. 

- Renee chodź.- mruknął ignorując swoją matkę. 

Niepewnie wstałam i podeszłam do chłopaka.

Ten zaprowadził mnie do drzwi i kazał ubrać buty. Od razu wykonałam polecenie. Wyszliśmy z domu. 

- Po co tu przyszłaś?- warknął wkładając dłonie do kieszeni spodni. 

- Chciałam z tobą pogadać, a trafiłam na twoją mamę. 

- Nie powinnaś była z nią rozmawiać.- fuknął. 

- A to niby czemu? 

- Po prostu, nie powinnaś z nią rozmawiać... Gdzie mieszkasz? 

- Niedaleko. Dojdę sama. 

- Nie. Ja cie już odprowadzę. 

 - Nie musisz się nade mną litować. Mam dwoje nóg, więc sama dojdę do domu. 

- Nie przesadzaj.- mruknął - Nie rozmawiaj z nią więcej. 

- Będę robić co mi się podoba, Hemmings. 

- Nie przesadzaj, Wilson, okey? Znam swoją matkę dlatego nie chce, żebyś z nią rozmawiała. Możesz robić co chcesz ze mną. Bić mnie, rzucać piłką w krocze... Ale pod żadnym pozorem nie gadaj z moją matką. 

- Dobra. Zrozumiałam.- prychnęłam. 

Przez resztę drogi już nie rozmawialiśmy.

---

Inne opowiadania:

► Hooligans || Z.M.

► Hooligans: Life is Brutal || Z.M. *

► Hooligans: Life is Hard || Z.M (sequel Hooligans) **

►Random Knowladge || Z.M.

► Wyzwanie: Psychiatryk

* Sequel Hooligans Epilog 2 (Dodatek XD)

** Sequel Hooligans Epilog 1 (Oficjalna kontynuacja)  

Akt Miłości || L.H.Where stories live. Discover now