1

17.1K 479 476
                                    

Mamy już koniec stycznia. Z każdym dniem coraz bliżej sumów. Lekko się stresuję, bo jednak wszystko zależy od tego jak napiszę te cholerne testy. Siedzimy w bibliotece Draco i Blase prowadzą żywą dyskusję na temat quidditcha. Astoria i Dafne plotkują o chłopakach, a ja wyglądam za okno i patrzę jak śnieg przysypuje błonia. Bardzo ładny widok. W tym roku naprawdę była mroźna zima, nie da się tego ukryć. Choć zima jest piękną porą roku, to nie lubię jej. Jest w tedy zimno i ponuro. Dni są krótkie i nie ma się na nic ochoty. 

- A ty co o tym sądzisz Rose?-Z rozmyśleń wyrwała mnie As.

-Co?

-No co sądzisz o tym abyśmy w sobotę poszły na zakupy? No wiesz jest wycieczka do Hogsmeade.- Kurde zakupy to ostatnia rzecz na jaką mi przyszło mieć ochotę. 

- Wiesz, jestem już umówiona z Teo. Ostatnio nie wychodzimy. Coraz miej czasu razem spędzamy.

- A no okej, rozumiem- Powiedziała z zrezygnowaniem w głosie.  Ostatnimi czasy często je olewam. Albo mówię, że idę się uczyć albo spotykm się z Teodorem.- Ale w niedzielę będę do waszej dyspozycji- powiedziałam ze szczerym uśmiechem na ustach. Asoria spojrzała na mnie i było widać po niej, że się ucieszyła. Skinęła głową, iż się zgadza.

-Jasne, mało czasu..Przez cały tydzień albo się uczyłaś, albo łaziłaś z tym przygłupem.- Mruknął Draco. Nie wiem o co mu chodzi od kiedy jestem z Teo zachowuję się dziwnie. Warczy, jest nie uprzejmy. Nie rozumiem go. Kiedyś byli najlepszymi kumplami z resztą co się dziwić? Ich ojcowie z resztą tak jak i mój służyli Czarnemu Panu, więc często się widywaliśmy w trójkę. Ale z czasem gdy zaczęłam się zbliżać do Teodora, Daco zaczął się oddalać. Już w tedy przyjaźnił się z Zabinim więc na brak rozrywki czy przyjaciół nie mógł narzekać. 

-Dla twojej wiadomości panie idealny, w tygodniu widziałam się z nim dwa razy, a tak to zakuwam do sumów albo mam te głupie dyżury prefektów.- syknęłam- A teraz idę na patrol. Ty też byś mógł ruszyć dupę, w tym miesiącu ani razu nie byłeś na parolu, bo piłeś z Diabłem całymi wieczorami.- powiedziałam i odeszłam. 

Dochodziła 21 jeszcze dwie godziny i koniec. Od kiedy Umbridge jest dyrektorką nic się nie dzieje w szkole. Wszyscy uczniowie są porządni i grzeczni. Szczerze? Wole Starego Dropsa za dyrektora niż tą Ropuchę. Gdyby nie ten Potter i ta Gwardia Dumbledora było by wszystko pięknie. Co roku mamy innego nauczyciela OPCM ale Umbridge jest najgorsza ze wszystkich. Ciągle zakazy i nakazy. Nic już tu nie wolno. Za raz będzie kazała nam za rączkę chodzić po korytarzach. A jej szlabany? Nigdy nie miałam gorszego szlabanu. Nie da się ukryć, że jestem pyskata i nie mam szacunku do nauczycieli. Więc do niej też nie miałam, nie mam i nie będę mieć. Kiedyś na jednej z lekcji powiedziałam, że jej system nauczania jest beznadziejny i, że nie będę się słuchać różowej landryny. Trochę się wkurzyła no nie powiem. Szlabanem nie było układanie papierów czy czyszczenie kociołków.. o nie.. musiałam pisać. Niby zwykłe zadanie, ale to pióro nie pisało atramentem tylko krwią, moją krwią. Na prawej dłoni dalej mam bliznę która raczej szybko nie zniknie. 

Rozmyślając tak nie zauważyłam kiedy doszłam już do lochów. Szłam jednym z korytarzy, gdy ktoś nagle zasłonił mi oczy...

-Zgadnij kto to?- Po głośnie od razu poznałam mojego chłopaka

-Blase?- zaczynam się z nim droczyć.

-Pudło

-Weasley?

-Teraz to już mnie obraziłaś- Zażartował i zdjął dłonie z moich oczu. Odwróciłam się w jego stronę. Przede mną stał czarno oki brunet. Było ciemno, ale od światła lampy dobrze było widać jego mocne rysy twarzy. Przysunęłam się, stanęłam na palcach i lekko go pocałowałam w malinowe usta. Wykorzystał ten moment i złapał mnie za biodra przyciągną mnie bliżej i namiętnie pocałował. Oddałam każdy pocałunek. Odsunęliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tchu.

I will not leave you~ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now