24

4.6K 178 107
                                    

Po wczorajszej porażce jestem trochę przybita. Draco miał trochę racji. Jestem kapitanem. To kapitan zbiera pochwały, ale i na niego spada wina po przegranej. Choć nie powiem,  chłopacy byli beznadziejni. Mieli wiele okazji żeby trafić albo obronić. 

Dopiero się obudziłam, muszę się umyć i ogarnąć, bo wczoraj nie byłam w stanie tego zrobić. Po cichu więc wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam po drodze mundurek szkolny i czystą bieliznę. Będąc już w pomieszczeniu, zdjęłam koszulkę Smoka i weszłam pod prysznic. Zaczęłam lać letnią wodę na orzeźwienie i lekko myć ciało moim ulubionym kakaowym mydłem. Potem umyłam i odżywiłam włosy. Po skończonej kąpieli wyszłam z pod prysznica i umyłam zęby. Następnie wytarłam się i ubrałam bieliznę. Na koniec pomalowałam się, podsuszyłam włosy i ubrałam swój codzienny strój. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki. Dziewczyny już nie spały.

-I jak się czujesz?-zapytała Astoria. Dopiero co wstała. Włosy ma w artystycznym nieładzie. Robią po prostu co chcą. Śmiesznie tak wygląda. Dafne za to dla odmiany była już na nogach.

-Dobrze, a jakbym miała się czuć?-odpowiedziałam pytaniem.

-No wiesz.. Wczorajszy mecz.. kłótnia z Draco.. Spotkanie z Potterem

-Kłótnia? Spotkanie?- jedynie kiedy się pokłóciłam z tym leszczem to zaraz po meczu w pokoju wspólnym, a o jakie spotkanie chodzi to nie mam pojęcia.

-No pokłóciliście się wieczorem, zaraz jak wróciłaś. A Potter w sensie na meczu.

-Och..Nie no jest w porządku. Wiecie ja już pójdę na śniadanie. -powiedziałam wymijająco.

-Okej.-powiedziała As. Dafne w tym czasie grzebała w kufrze. Nie wiem czego tak bardzo potrzebowała żeby się nawet nie przywitać. Ale dobra. Jebać. Moja zasada jest prosta: "Nie przejmuj się niczym. " Do jest bardzo dobre podejście do życia. 

Przechadzam się po hogwardzkich korytarzach i zastanawiam się jak tu będzie kiedy zacznie się wojna. Bo, nie oszukujmy się.. Po śmierci Dropsa wybuchnie wojna. Ojciec będzie chciał zabić Pottera i przejąć władzę. Od tej strony (jeszcze paru innych, ale nie pogrążajmy go) jest dziwnym człowiekiem. W sumie... Nie wiem czy w tej postaci co jest teraz to jest człowiekiem. Szparki jak u węża zamiast nosa, oczy także jak u tego gada, bez włosów, chudy i blady jak śmierć. On jest chodzącą żywą śmiercią. A kiedyś był na prawdę przystojny. Z tego co pisała mama albo ze zdjęć jakie widziałam. No facet ideał. 

Śmieszne to, że jego ojciec był mugolem, a on sam jest pół krwi. Bo jednak chce wytępić wszystkich mieszańców itd. Ja przez to też jestem mieszańcem. Przez całe życie byłam czysta, a teraz w moich żyłach płynie jakaś brudna krew. Nie powiem. Trochę mnie to dobija. Ale zaraz potem przypominam sobie, że jestem dziedzicem Slytherina to poprawia mi się humor. Ostatnio zastanawiałam się czemu to ja nie mogłam otworzyć komnaty tajemnic w drugiej klasie. Muszę o tym z ojcem porozmawiać, a listu wysłać mu nie mogę. Wszystkie korespondencje są czytane, a jak będzie coś podejrzanego to może być mało ciekawie. 

-Rose!- Słyszę za sobą krzyk. Odwracam się aby spojrzeć na osobę, która mnie woła. To Potter, czyli mogę iść dalej.-Rose, poczekaj!-dobra nich mu będzie

-Streszczaj się Potter-powiedziałam jak się przy mnie zatrzymał. Trochę dyszał, czyli tu biegł.

-Wiesz..-zaczął zakłopotany i zarumieniony 

-Nie mam całego dnia...

-Chciałem cię przeprosić... No wiesz.. W tedy na meczu. Nie chciałem cię przestraszyć.-w jego głosie można było wyczuć skruchę 

-Dobra, po co ten teatrzyk?- Odpowiedziałam dalej obojętnym tonem

-Chcę się pogodzić. Zakopać topór wojenny.

I will not leave you~ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now