30

3.8K 159 54
                                    

-Ale jak to się domyślił?!- wydarłam się na Draco. Jest niedziela rano, jeszcze przed śniadaniem, a ja już chcę go zabić. Wszystko się sypie. Plan nie wypalił, ja leżę w szpitalu, Katie umiera, a Draco, który miał mnie udawać dał ciała podczas rozmowy z Potter'em. 

-Nie drzyj się na mnie! To był twój pomysł! Mówiłem, że to nie wypali!- bronił się chłopak. 

-Może jeszcze powiesz, że to wszystko to moja wina?!- warknęłam

-Nie powiedziałem tego. Słuchaj on wyczuł, że nie ma tej całej więzi. Czego się spodziewałaś? Że jak tylko mnie zobaczy to wszystko wyśpiewa. Wiesz, że tak nie jest.- powiedział już spokojnie.

-To co teraz?- zapytałam opadając na łóżko.

-Trzeba czekać. Zobaczymy jak się sprawy potoczą. 

Poniedziałek. Dzisiaj wyszłam ze szpitala, ale na lekcje pójść musiałam. Śniadanie zjadłam w szpitalu, więc głodna chodzić nie będę. Zaczynam zielarstwem. Nie lubię tego przedmiotu. Jest mega bez sensu. Tylko takie ofermy jak Longbottom kochają ten przedmiot. Gdyby nie to, że idę na uzdrowiciela nie było by mnie tu. 

-Rose!- zawołała As. Kiwała mi stojąc pod szklarnią. Pogoda dzisiaj była chujowa. Ciągle wieje i jest zimno. Mam dość jesieni, która jest praktycznie zimą. Razem z Astorią byli już Draco i Blaise.

-Dobra. Przyznać się. Jesteście razem czy nie?- zapytałam, krzyżując ręce na piersi. 

-To skomplikowane.- rzekł mulat. Wywróciłam tylko oczami i zajęłam się lekcją, na którą się niestety spóźniłam. 

-Och. Panna...- uczy mnie trzy lata i nie pamięta mojego nazwiska? Serio?

-White.- rzekłam.

-Tak, Czemuż się spóźniłaś, panno White?- zapytała

-Wróciłam z...- nie mogłam powiedzieć, że ze skrzydła, bo Harry stojący nieopodal, miałby stuprocentową pewność, że w tamtego popołudnia to był Draco.-... z Biblioteki. Brakowało mi paru książek. Przepraszam.

-Minus pięć punktów dla Slytherinu za spóźnienie. Niech przyjaciele ci wytłumaczą co dziś robimy.

-Wredna małpa.- warknęłam bardziej do siebie.

-Czemu nie powiedziałaś prawdy? Może by nie odjęła nam punktów.

-Co robimy?- zmieniłam temat. Nie chce mi się tłumaczyć im co miało miejsce z Harry'm. Może później jej wytłumaczę. Astoria zaczęła coś mi tłumaczyć lecz nie to przykuło moją uwagę. A mianowicie złota trójca rozmawiająca na bardzo interesujący temat.

-Łau, dreszcze przechodzą, jak się pomyśli Sami-Wiecie-O-Kim jako o chłopcu. Ale wciąż nie łapię dlaczego Dumbledore pokazuje ci to wszystko. No wiesz, to jest bardzo ciekawe i w ogóle, ale jaki to ma sens?- szeptał Ron do przyjaciół. Fuck. Drops na tych spotkaniach pokazuje coś z przeszłości mojego ojca... 

-Pst.. Draco.- szepnęłam wręcz nie słyszalnie, ale on to usłyszał. Podszedł i nachylił się.- Wiesz co robi Dumbledore z Potter'em?

-Skąd mam wiedzieć? Może obciągają sobie nawzajem. Choć ta jego jedna ręka zbyt sprawna nie jest.- zaśmiał się. Usłyszał to też Diabeł i głupio zaczął się śmiać. Idioci... Walnęłam z rękawiczki Malfoy'a. 

-Słuchaj ty z baraniały kretynie. Drops pokazuje Harrey'emu wspomnienia mojego ojca.

-Poco mu wspomnienie Alexa... Aaaa... Kurde.. Chyba powinien o tym wiedzieć.

-Też tak sądzę.- Draco zaczął coś majstrować przy strączce, a ja miałam nadzieję, że jeszcze coś usłyszę. 

-A jak tam było na ostatnim spotkaniu u Slughorna?- Zapytał Harry.

I will not leave you~ Draco MalfoyOnde histórias criam vida. Descubra agora