Od kiedy poznaliśmy znaczenie przepowiedni trochę inaczej patrzę na świat. Kto wie czy jedno z wybranych nie zginie podczas ratowania świata? Ostatnio na lekcji transmutacji zamyśliłam się i doszłam do tego, że mam z nim trochę wspólnego. Oboje nie zostaliśmy wychowani przez prawdziwych rodziców, mamy postawione ważne zadanie, jesteśmy horkruksami najpotężniejszego czarnoksiężnika, oboje możemy umrzeć ratując przyjaciół...
Harry z tego co wiem dalej chodzi do Dropsa na "lekcje". Zastanawia mnie jedna rzecz. Harry i Dumbledore znają treść przepowiedni. Czy oni wiedzą kto to jest białym wilkiem? Wiedzą, że będę musiała przejść na ich stronę abyśmy mogli uratować świat? A może nic nie wiedzą i to ja powinnam z nimi porozmawiać? A może powinnam pogadać z ojcem? Powiedzieć mu o wszystkim? O Harry'm, który jest jego horkruksem, o treści przepowiedni. Może powinnam powiedzieć, że nie wykonam jego zadania? Żadna droga nie jest dobra.
Czasem mam ochotę pogadać o tym wszystkim z Harry'm. Jest tylko jedno ale. Będąc pod wpływem całego tego przyciągania możemy być niebezpiecznie szczerzy wobec siebie.
-A ty, Rose, jaką sukienkę ubierzesz?- z rozmyślań wyrwała mnie As. Spojrzałam na nią.- Słuchasz mnie?
- Tak, ja tylko... Trochę się zamyśliłam. Nie wiem jeszcze. Pomyślę tydzień przed balem.- Powiedziałam i wzięłam naleśnika z dżemem do ust.
-Rose... To jest pojutrze.- udławiłam się śniadaniem.
-Ile?!- wrzasnęłam. Wszyscy uczniowie w pobliżu spojrzeli się na mnie jak na wariatkę. -Czego? Nie macie co robić? Odwrócić się. - rozkazałam gapiom. Odwróciłam się ponownie do przyjaciółki. - Jak to pojutrze? Przecież... Jak tak szybko?
-Wiesz, wszyscy byliśmy zajęci. Egzaminy kończące semestr, szafka i ta przepowiednia. To zajęło trochę czasu.- Powiedział Blaise.
-Draco, idziesz ze mną na bal?- zapytałam gdyż nie miałam żadnego partnera.
-Nie.- powiedział krótko.
-Świetnie to jak będę na zakupach... Powiedziałeś "nie"?
-Tak powiedziałem nie. Nie mam czasu i ochoty pojawić się u tego starego, grubego i cuchnącego ślimaka.
-Przecież on nie cuchnie. - Zaprzeczył Zabini
-Stul dziób Zabini. Dla mnie on cuchnie. - powiedział i wstał od stołu po czym po prostu wyszedł.
-Co go ugryzło? - zapytała As.
-Zazdrość. Slughorn nie zaprosił go do klubu ślimaka, choć jest jednym ze zdolniejszych uczniów. A wiesz, Lucjusz w tym klubie był i jego dziadek...
-To z kim teraz pójdziesz?- zapytał Diabeł. Rozejrzałam się po sali. Nikogo interesującego nie było.
-Nie wiem. Pójdę sama.- odparłam.
-Niekoniecznie. - do naszej trójki na miejsce Draco usiadł Teodor.
-Co? Może wiesz z kim mogłabym pójść?- zapytałam sarkastycznie zapadając się naleśnikiem.
-Owszem. Możemy pójść razem.- spojrzałam na niego i później na przyjaciół, oni także spojrzeli się na mnie. Cała nasza trójka zaczęła się śmiać.- Nie śmiej się, oprócz tego twojego blondaska, ja jestem wystarczająco przystojny żebyś się nie wstydziła z kimś pokazać.
-Jest wielu przystojnych chłopaków w tej szkole.- zaprzeczyłam
-Chcesz się pokazać z Gryfonem albo Puchonem?- zakpił
-Nie. Kojarzysz niejakiego Terence'a Higgsa? Jest ślizgonem z ostatniego roku. I siedzi dokładnie tam.- wskazałam widelcem zielonookiego nastolatka. Siedział i śmiał się z kumplami jakieś pięć metrów od nas.
![](https://img.wattpad.com/cover/95565304-288-k951924.jpg)
CZYTASZ
I will not leave you~ Draco Malfoy
FanfictionRose i Draco byli przyjaciółmi od dzieciństwa. Razem dorastali, dostali list z Hogwartu, uczęszczają do tego samego domu. Jednak po jednej kłótni wszystko się zmieniło. Wkraczają na ścieżkę wojny. Czy długo tak wytrzymają? A może złączy ich jedno za...