20

5.9K 186 117
                                    

Drugi września. Dzisiaj zaczynamy pierwsze lekcje. Nie wiem jeszcze od czego zaczynamy, bo plan lekcji rozda nam Snape przy śniadaniu. Ciekawa jestem jak minie ten rok. Teraz mam tyle pracy, że ja pierdole. Jak nie patrole to będą treningi quidditcha, a jak nie treningi to zadanie od ojca. Podwójne zadanie... I do tego wszystkiego mam się uczyć. Jak mam na to wszystko znaleźć czas?! Ech... Życie jest ciężkie. To nie powinny być problemy szesnastolatki. Powinnam przejmować się jakimiś paznokciami czy chłopakami... Nie no nigdy się czymś takim nie przejmuje. Ale chuj. Trzeba to przeżyć. Pewnie dzisiaj przekonamy się jakim nauczycielem jest Slughorn i jak radzi sobie Snape jako nauczyciel OPCM. Pewnie będzie tak samo surowy jak na Eliksirach. To znaczy dla nas miły jak zawsze. No zobaczymy. Posada OPCM jest przeklęta. Tak przynajmniej mówią. Legenda głosi, że Tom Riddle zabiegał o tę posadę, ale go nie przyjęli. Dla tego rzucił na nią urok. Każdy nauczyciel OPCM nie posiedzi dłużej niż rok. Jak dotąd nikt nie umarł. A nie.. Jednak ten.. Jak mu tam.. Quirrell. Tak! Tak się zwał. Podobno zabił go dotykiem Potter. No nieźle. Jedenastoletni chłopiec zabija nauczyciela. No ja pierdole. I za to jeszcze dostał punkty! Ja tam bym go do Azkabanu wsadziła. Do jego chrzestnego, Syriusza Blacka. Szkoda jego śmierci. Był moim dalszym wujkiem, od strony matki. Wiem, bo widziałam nasze drzewo genealogiczne...

Spoglądam na swój zegarek stojący na szafce nocnej. Za pół godziny siódma. Pora wstać i się szykować.

-Aquamenti- powiedziałam, kierując różdżką w stronę Astorii. Nie wiem czemu, ale ją zawsze muszę pierwszą obudzić. Dafne szykuje się dłużej, ale to As jest budzona pierwsza. Strumień wody uderzył w przyjaciółkę.

-Aaaaa.. Idiotko jebana! Co Ty odpierdalasz?! Pojebało cię?!- zaczęła przeklinać i wydzierać się Astoria. Teraz to obudziła cały dom Węża. Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam się z niej śmiać.- I czego rżysz suko? Zadowolona jesteś?-zapytała naburmuszona i mokra As.

-Po pierwsze. Nie drzyj japy. Po drugie. Przynajmniej się umyłaś.-powiedziała przez śmiech Dafne. Było pewne, że się obudzi. Zaraz pewnie chłopacy przyjdą, dowiedzieć się kto próbował zabić Astorię. 

-No już już.. Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi. Chociaż... Tobie i tak nie zaszkodzi.-powiedziałam uszczypliwie do Astorii. Wysyłając jej buziaka w powietrzu. 

-Suka.-warknęła

-Pochlebiasz mi.-powiedziałam i poszłam do łazienki się wyszukować. Pomieszczenie niczym się nie zmieniło od zeszłorocznej łazienki. Ubrałam szkolną szatę i umyłam zęby oraz oczyściłam twarz. Następnie wyjęłam kosmetyki i lekko się pomalowałam. Podkład, korektor, puder, eyeliner, tusz i naturalnego koloru konturówka. Tak to mój zestaw na codzień. Po wykonanej rutynie wyszłam z łazienki. 

-Nareszcie...-jęknęła Astoria.-dłużej się nie dało?-chyba ma okres.

-No już już..-dziewczyna ruszyła w kierunku łazienki.- As!-zawołałam zanim zamknęła drzwi
-Czego?-znowu warknęła

-Nie zapomnij włożyć tampon, albo podpaski. Zależy co wolisz.-powiedziałam puszczając jej oczko. Ona jeszcze bardziej się wkurzyła i zatrząsnęła drzwi za sobą. Jak ja kocham ją wkurzać. Ona z resztą też uwielbia wkurzać mnie. 

Ruszyłam w stronę Pokoju Wspólnego. Nie dane mi było przekroczyć progu salonu, bo ktoś zasłonił mi oczy.

-Draco...

-Pudło kochanie.- Teodor... Strąciłam jego dłonie z moich oczu.- Złamałaś zasady gry. Przegrałaś. Teraz chce nagrodę.-powiedział zadowolony zbliżając się do mnie. Cofnęłam się i wpadłam na ścianę.

-Jedyne co możesz dostać to z liścia w ryj.-warknęłam

-Co tak groźnie? A może buzi na dzień dobry? -droczy się ze mną i zbliża na niebezpiecznie bliską odległość. Postawiłam rękę przed nim żeby się zatrzymał.

I will not leave you~ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now