8

1.2K 93 14
                                    

- Nigdy nie ma gwarancji, że Biegacze wrócą cali i zdrowi - powiedział cicho, jakby wyjawił mi największą tajemnicę.

Czyli to chciał mi powiedzieć. Byłam rozczarowana, ale to tylko i wyłącznie moja wina.

- Czasem trzeba się poświęcać dla drużyny - westchnęłam uśmiechając się smutno.

- Powiedziałaś, drużyny? - Newt uniósł brwi wyraźnie zadowolony.

- Coś nie tak? - zdziwiła mnie taka żywa reakcja chłopaka.

- Myślałem, że nie przywiązujesz się do nowo poznanych, żeby oddawać za nich życie. - blondyn rozpromienił się.

Czy na prawdę uważali mnie tutaj za natrętnego wirusa, którego trzeba omijać łukiem?

- Zależy o kim mowa - skróciłam gramoląc się z drzewa.

Newt poszedł w moje ślady nie pytając o nic więcej.
Nagle ogarnęła mnie potrzeba bliskości. Lepiej nie pytać jak to się stało. Nie mogłam żyć wiecznie, bez jakichkolwiek uczuć.
Niespodziewanie przytuliłam się do Newta obejmując go w pasie. Chciałam, żeby to pomogło. Pocieszyło mnie.
Oszołomiony nie cofnął się. Kilka sekund zajęło mu przestudiowanie mojego odruchu, aż w końcu sercecznie oplótł swoje ręce wokół mnie. Schylił głowę i zatopił twarz w moich włosach. Nie żałowałam. Było mi ciepło i wreszcie czułam się bezpiecznie.

- Wszystko ogej? - spytał, gdy po dłuższej chwili uwolniłam się z jego objęcia.

Poprawiłam włosy i nieśmiało spojrzałam mu w oczy.

- Tak, ja po prostu... - no właśnie, co?
Postanowiłam, że powiem całkowitą prawdę. - Tęsknię, za moją rodziną, a trudno mi być tutaj samej.

Newt uważnie wysłuchał mojego wyjaśnienia i zrobił tą swoją uroczą, zatroskaną minę.

- Nie jesteś sama. Masz Minho, Thomasa, Chucka i mnie. - szepnął nie przerywając kontaktu wzrokowego. - Następnym razem możesz śmiało mówić mi o wszystkim. - dodał nieco poważniej.
Kiwnęłam w zamyśleniu głową.

- To gdzie teraz?

- Izolatka. Wyśpij się tej nocy, bo z rana wyruszasz z Minho do labiryntu.
Newt zaprowadził mnie do dziury w ziemi oddalonej od osady o kilkanaście metrów. Przeraziła mnie myśl o tym, że miałabym sama zostać na noc. Bóldożery w tym czasie grasowali za ścianą labiryntu.
Blondyn otworzył mi kraty, które oddzielały dół od podłoża.
Wskoczyłam do środka i skuliłam się w kącie mając nadzieję, że zasnę szybciej niż myślę.

- Dobranoc Zuza. - usłyszałam na pozegnanie. Metalowe kraty zamknęły się z hukiem.

Wodziłam palcami po mokrawej ziemi zostawiając cienkie linie po moich palcach.
Muszę dowiedzieć się jak wyglądam. Nie było tu ani jednego lusterka, więc postanowiłam, że zbiorę uzyskane na ten temat informacje.
Włosy: jasny brąz, przynajmniej były na tyle długie, że spokojnie mogłam je zobaczyć.
Oczy: Niebiesko- zielone, tak mówił Newt.
Czy coś jeszcze? Usta...Wydaje mi się, że są pełne i blade, tak jak moja cera.
Tyle. Nic więcej nie mogłam dodać.
Co chwilę słyszałam znajomy ryk, ryk, który mroził krew w żyłach. Ryk, który sprawiał, że przez ciało przechodził zimny dreszcz. Ryk potwora - bóldożery.
Starała się zagłuszyć to ciszym mówieniem do siebie, ale bez skutku. Nie chciałam panikować.
Nabrałam głęboko powietrza i zaczęłam nucić moją ulubioną piosenkę. Ulubioną, w znaczeniu jedyną, jaką sobie przypomniałam:

God knows what is hiding in those weak and drunken hearts
Guess he kissed the girls and made them cry
Those hardfaced queens of misadventure
God knows what is hiding in those weak and sunken eyes
Fiery throng of muted Angels
Giving love but getting nothing back, oh

People help the people
And if you're homesick, give me your hand and I'll hold it
People help the people
And nothing will drag you down
Oh, and if I had a brain,
Oh, and if I had a brain.
I'd be cold as a stone and rich as the fool
That turned all those good hearts away

God knows what is hiding in this world of little consequence
Behind the tears, inside the lies
A thousand slowly dying sunsets
God knows what is hiding in those weak and drunken hearts
Guess the loneliness came knocking
No one needs to be alone, oh, save me

People help the people
And if you're homesick, give me your hand and I'll hold it
People help the people
Nothing will drag you down
Oh, and if I had a brain,
Oh, and if I had a brain
I'd be cold as a stone and rich as the fool
That turned, all those good hearts away.

People help the people
And if you're homesick, give me your hand and I'll hold it
People help the people
Nothing will drag you down
Oh, and if I had a brain,
Oh, and if I had a brain
I'd be cold as a stone and rich as the fool
That turned all those good hearts away.

Kiedy skończyłam usłyszałam ciche łkanie.

- Kto tam? - spytałam łamiącym się głosem.

- To ja, Chuck. - oznajmił, a kędzierzawa czupryna mignęła w świetle księżycia. - Masz piękny głos.

Uśmiechnęłam się w duchu słysząc ten komplement.

- Dziękuję. A ty nie powinienieś spać?

- Miałem taki zamiar, ale usłyszałem jak ktoś coś nuci, a u nas w strefie nie często się to zdarza, więc skorzystałem z okazji. - objaśnił wycierając nos w rękaw. - Ostatnio, osobą, która także potrafiła śpiewać był Ben.

- Był? - zdziwiłam się.

- No, wszystko z nim było w porządku, dopóki, nie urządził go bóldożerca. - zrobił wymowną przerwę. - Chłopak zmienił się nie do poznania, więc go musieli wygnać poza mury.

Wzdrygnęłam się. Wygnanie do labiryntu i wrócenie stamtąd żywym graniczyło z cudem.

- Czyli dlatego Alby opuścił swoich streferów? Wtedy poszli razem z Minho go poszukać? - łączyłam fakty w logiczną dla mnie całość.

- Tak - przytaknął Chuck.- To ja już lecę, bo niedługo nie zobaczę nawet swoich stóp.

Pożegnał się i uciekł w otchłań mroku.
I znowu zostałam sama. Byłam za bardzo zmęczona, by zaśpiewać po raz kolejny. Oparłam się plecami o zimną ziemię i zamknęłam oczy czekając na kolejny dzień.

________________________

I kolejny rozdział gotowy! Jednak w nocy łapię najlepszą wenę. Rozdział pisany dwa razy, bo pierwszy mła osoba usunęła z niewiadomych powodów (to już chyba będzie moją tradycją) :D

Niezniszczalni [TMR] cz.1  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz