19

1.4K 91 1
                                    

Nie mam siły, by wstać. Nie mam siły, by iść. Nie mam siły, by grać. Nie mam siły, by żyć.

Próbowałam wstać - udało mi się. Próbowałam iść - upadłam. Próbowałam grać - zdemaskowali mnie. Próbowałam żyć - nie potrafiłam.

Od tygodnia płaczę i nie wychodzę z pokoju.

Płacz-to właśnie moja codzienność.

Łza-taka mała, a jednak tak wiele uczuć wyraża.

Płacz-kropla słonej wody, spływająca po policzku.

Smutek-uczucie, które w dużej mierze powoduje płacz.

Ból fizyczny-jest dużo lepszy od psychicznego, ponieważ jeśli przekroczysz granicę-zginiesz.

Ból psychiczny-jest dużo gorszy od fizycznego, ponieważ jeśli przekroczysz granicę-przeżyjesz, umierając codziennie na nowo.

Codziennie przez tydzień robię dokładnie to samo: 1.wstaję, 2.płaczę, 3.wpadam w histerię, 4.krzyczę płacząc i ciągnąc się za włosy, 5.siadam w kącie pokoju, obejmuję nogi rękami przyciągając je do klatki piersiowej i mamroczę do siebie różne rzeczy, 6.ktoś próbuje mnie wyciągnąć z pokoju, a ja nie słucham tylko kołyszę się w przód i w tył, 7.idę się położyć do łóżka, 8.zasypiam, 9.budzę się w środku nocy z płaczem i krzykiem, 10.kolejny raz zasypiam.

To moja codzienność. Ktoś przychodzi co jakiś czas, ale nic nie wskórał.

Codziennie walczę z pokusą, by wyjąć pudełeczko, w którym mieszkają moi przyjaciele.

Codziennie walczę z pokusą, by zrobić kolejną kreskę.

Codziennie walczę z pokusą, by zakończyć swoją męczarnię.

Czasem pokusa wygrywa. Jednak staram się być silna, walczę, ponieważ w moim sercu nadal płonie maleńki płomyczek nadziei.

Podobno nadzieja umiera ostatnia.

Jeśli zgaśnie płomyk nadziei.

Zgasnę również ja.

Zgaśnie moje życie.

I nikt nic nie zrobi.

Nikt mnie nie uratuje.

Nikt nie zatęskni.

Nikt się nie przejmie.

Może z grzeczności chwilkę popłaczą, przyjdą na pogrzeb, wrzucą kwiatek i szybko zapomną.

Szkoda tylko, że ja nie mogę.

Nie mogę zapomnieć.

Nie potrafię.

ON do tego doprowadził.

ON mnie zniszczył.

Gdyby nie ON nie byłoby mnie tutaj.

Gdyby nie ON byłabym normalna.

Gdyby nie ON nadal bym nic nie czuła.

Bo po co czuć, skoro można nie czuć nic i nie bać się zranienia?

Po co czuć skoro słowa, uczucia, wszystko dookoła rani.

Więc po co czuć?

Ja nie chcę.

Nigdy nie chciałam.

Ale muszę, bo każdy ma uczucia.

Jedni lepiej je maskują.

Inni gorzej.

Ale każdy je ma.

Bez wyjątku.



~~~~~~

Dzisiaj taki trochę melancholijny, ale po prostu nie miałam pomysłu. Mam nadzieję, że się spodobał. Następny pojawi się niedługo i będzie wytłumaczenie kto to ten cały ON. Za niedługo będzie ciąg dalszy. Narka.


Fucking feelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz