Chapter 10.

3.1K 145 6
                                    

Nienawidzę. Się. Pakować. To jest najgorsza czynność ze wszystkich czynności w życiu człowieka.

Okej, jak jedziesz na wakacje to jest fajnie, bo zabierasz parę rzeczy do walizeczki i tyle, wracasz za tydzień czy dwa i wszystko jest jak wcześniej.

Ale kiedy przychodzi ci  spakować cały twój dorobek życiowy i masz się przeprowadzić się na inny kontynent, to juz sprawy przybierają inny obrót.

Tak też od paru godzin siedziałam zawalona kartonami, walizkami, torbami, a nadal nie mogłam powiedzieć, że wszystko mam spakowane. Oczywiście, mogłam to zrobić wcześniej, a nie na ostatnią chwilę, tylko, że jakoś o tym zapomniałam. Tyle, że ostatnie dwa tygodnie wolałam spędzić w gronie znajomych, bo wiedziałam, że to nasze ostatnie wspólne wakacje.

Wracając do mojego pakowania, dopiero o trzeciej, może czwartej w nocy, na kilka godzin przed wyjazdem na lotnisko skończyłam z tym cholerstwem i mogłam poczuć się jak zwycięzca. Zwycięstwa mistrzostw w pakowaniu się do Londynu na resztę swojego życia. Złoty medal dla Chloe Jaxon!!!

A nie, sorry, dla Chloe Williams, bo przecież zmieniłam nazwisko...

***

- CHLOE!!! - usłyszałam po raz setny wrzask mojej mamy. Spałam pieprzone dwie godziny, a ona myśli że wstanę?! -JEŚLI ZARAZ NIE ZEJDZIESZ OBIECUJE CI, ŻE WEJDĘ TAM OSOBIŚCIE I ZGARNĘ CIĘ Z TAMTĄD SIŁĄ. LICZĘ DO PIĘCIU! - okej to mnie przekonało. Tylko raz w życiu dałam jej skończyć liczyć. I mowie wam, na prawdę nie chciałam tego już nigdy więcej powtarzać.

- A słyszałam, że księżniczki mogą wstawać o której chcą - powiedziałam zasypanym głosem wlokąc się w dół po schodach.

- Nie wierzę, kogo ja wychowałam... - powiedziała pod nosem mama. - Tak jest tylko w bajkach kochanie. - dodała głośniej przesłodzonym tonem.

- To pierwsze też słyszałam - zaśmiałam się pod nosem

- Bo miałaś - odparła wystawiając mi język.

Uśmiechnęłam się do niej szeroko, z myślą, że będzie mi jej brakowało.

Przed oczami stanęły mi obrazy ostatnich 18 lat. Spędziłyśmy ze sobą na prawdę udany czas, zawsze przy mnie była, nie raz wykazywała się nadmierna opiekuńczością i często surowością. Ale i tak uważałam ją za najlepszą matkę świata. Wiedziałam, że te weekendy które uzgodniłam z Charlesem, nie wystarczą i będę za nią tęskniła. Tak samo jak ona za mną.

- Kocham cię mamo. - podeszłam i przytuliłam ją mocno do siebie. - Kocham najmocniej na świecie.

✨✨✨
Króciutki. Nawet bardzo, ale teraz mam możliwość napisania wam życzeń.

Wesołych Świąt. :)

Zostawicie coś po sobie kochani! 💕

- AAl 💕

Royal • HemmingsWhere stories live. Discover now