Chapter 11.

3.3K 146 14
                                    

NIESPRAWDZANY
✨✨✨

Do końca wakacji zostało równo 15 dni. A już dzisiaj musiałam zacząć swoje szkolenie na królową, bo jak stwierdził Charles, nie ma na co czekać.

Siedziałam w Londynie juz kilka tygodni, ale nadal nie czułam się tutaj jak w domu. Dobrze, że przynajmniej miałam Mię i oczywiście Anę. Spędzałam z nimi każdą możliwą chwilę, wychodząc gdzieś na miasto albo po prostu leniuchując. Ta pierwsza przyleciała do Europy mniej więcej trzy dni po moim przyjeździe i przez pierwsze doby uwzięła się na mnie mówiąc jedynie o tym jak bardzo zazdrości mi mojego awansu społecznego. Ale ja uważałam, że to przekleństwo. Tym bardziej kiedy poznałam czym jest mój "kurs na królową".

W wielkim skrócie jest to mieszanka geografii, nauk społecznych, kultury zarówno świata, jak i tej osobistej, dyplomacji i jeszcze wielu innych gówien.

Jedynym plusem w tym wszystkim był mój nauczyciel, a dokładnie nauczycielka. Moja. Kochana. Babcia.

- Chloe, moja droga wnuczko, dobrze, że ten przygłup, mój syn, nie wybrał kogoś innego do nauki bo bym go chyba udusiła. - powiedziała od razu na wejściu do mojego pokoju i usiadła przy stole z wyuczoną gracją. - No dobrze moja kochana, ja nie zamierzam próżnować. Zaczynając od samych podstaw zrobię z ciebie Boginię szyku i gracji. - oznajmiła z pewnym siebie uśmieszkiem

Pierwsza lekcja polegała głównie na tym, że babcia opowiadała mi o krajach Europy, bliżej zaprzyjaźnionych z Zjednoczonym Królestwem, o głowach jej państwa, zwyczajach tam panujących, na jakie rzeczy warto będzie zwrócić uwagę w czasie rozmowy.

Oczywiście nie obyło się bez kąśliwych uwag. No i tak ogólnie to wszystko byłoby super, (bo to było serio ciekawe) gdyby nie to, że musiałam się tego wszystkiego wyuczyć na pamięć.

Następne spotkanie wyglądało jak zajęcia dla roczniaków. Polegało ono głównie na ponownej nauce chodzenia (i nie tylko). Przez trzy godziny musiałam chodzić po korytarzu, schodach, siadać, schylać się, a nawet biegać z tą jedną różnicą, że wszystko to odbywało się z przeogromną, prawie przesadną gracją.

Na początku było to dla mnie tak strasznie nienaturalne, że nie wierzyłam jak można się tego wyuczyć.

- Chodzisz jak kaczka. Ramiona prosto, broda ma tworzyć z szyją kąt prosty. Czy ja mam ci tam coś wsadzić? - powtarzała w kółko. - Prezencja wpływa na pierwsze wrażenie. Pamiętaj moje dziecko, masz pokazywać całą sobą, że jesteś ważna. Masz świecić jak gwiazda. Jesteś diamentem! - Do dziś słyszę jej głos w głowie.

Po trzecim dniu kiedy uczyła mnie zasad rozmowy na oficjalnym spotkaniu byłam juz totalnie padnięta. Miałam przeprowadzić z nią dyskusję na dziesięć wymyślonych tematów. Czułam się jak zawodowa aktorka. Ale miałam tego dosyć. Tylko myśl, że te wszystkie rady i zalecenia będą mi potrzebne w przyszłości jak tlen teraz, dawały mi siły na przesiedzenie i wsłuchiwanie się w kolejne jej słowa.

- No dobrze słońce, na dzisiaj już wolne, idzie ci naprawdę dobrze, a i mam nadzieję, że wykonujesz ćwiczenia z wczoraj. Jutro niedziela więc widzimy się jedynie na obiedzie.

Po wszystkim padłam na łóżko z myślą, że już nigdy więcej nie wstanę, niestety moje plany zniweczyła moja przyjaciółka rzucając się na mnie.

- Chloe! Chloe! Chloe! - krzyknęła mi do ucha przewracając się na bok i tym samym uwalniając mnie spod jej ciężaru.

- Jak ty tu weszłaś? - Jęknęłam

- Normalnie, Ana nie mnie wpuściła. I tak w ogólne to zaraz tu będzie, bo... IDZIEMY NA IMPREZĘ!

- Nie ma mowy, padam z nóg i w ogóle, to jakim cudem w tak krótkim czasie poznałaś tutaj kogoś kto zaprosił nas na imprezę? - zapytałam zdziwiona

- No wiesz.. mam trochę więcej wolnego czasu niż ty.

- Ale i tak poznałaś tego gościa na zamku - dodał głos dobiegający ze strony drzwi.

- Cześć Ana! - powiedziała Mia - musiałaś wszystko zepsuć?

- Nic nie zepsułam. Jak on się nazywa?

- Kto? Ten od imprezy? Nie wiem, nie pamietam. Wiem tylko, gdzie mamy iść.

- Oszalałyście?! Nigdzie nie idę! A jak się dowiedzą media?! - panikowałam

- Za bardzo panikujesz, czy to że zostałaś księżniczką musi oznaczać, że przestaniesz się bawić? Masz 18 lat musisz się wyszaleć bez względu na twój status.

***

- Daleko jeszcze? - marudziłam

- Jeszcze dwie minuty - odpowiedział mi kierowca taksówki, a ja odetchnęłam z ulgą. Jechałyśmy juz dobre 30 minut.

W końcu zatrzymaliśmy się przed wielkim domem, na obrzeżach Londynu.

- No i jesteśmy - powiedziała pod nosem Mia uśmiechając się głupio.

Zapłaciwszy kierowcy, wysiadałam z samochodu i od razu usłyszałam muzykę. Ana kliknęła przycisk domofonu i po chwili odezwał się z niego dziwnie znajomy głos. "Już, zaraz wychodzę" - powiedział.

Czekałyśmy z dwie, może trzy minuty zobaczyłam zbliżająca się postać. Chłopak ubrany całkowicie na czarno otworzył nam furtkę rozmawiając przez telefon i nie patrząc nawet na nas, pozwolił nam przejść i ruszył w stronę domu. Niewychowany Gbur.

Wtedy go poznałam.

- Hemmings?! - chłopak odwrócił się i kiedy zobaczył moją twarz, momentalnie i bez słowa się rozłączył od razu i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Witam księżniczko. - powiedział z szacunkiem, który tak bardzo różnił się od jego zachowania na balu.

✨✨✨

Okej, zaczynamy juz przygodę z Lukiem.

Komentujcie,
jeśli wam się podoba gwiazdkujcie, a jeśli nie, to piszcie, czego wam brakuje.

Będę się starała dodawać kilka razy w tygodniu.

AAl 💕

Royal • HemmingsWhere stories live. Discover now