Chapter 15.

3K 145 9
                                    

Nim się obejrzałam, siedziałam w samolocie, lecąc w stronę Australii. Rano, przy śniadaniu obiecałam ojcu, że przeproszę Gubernatora zaraz po przyjeździe do tego kraju.

- Oto szczegółowy plan na dzisiejszy dzień. - Powiedziała mi Ana trzydzieści minut przed lądowaniem.

Przyjrzałam mu się dokładnie. Oprócz uroczystego obiadu na którym oczywiście miał być obecny Luke, nie miałam się czym stresować. Przez ostatni tydzień, skutecznie wzbudzono we mnie poczucie winy i wstydu.

 Po południu miałam chwilę na zwiedzenie Canberry z Aną. Mimo wszystko cieszyłam się na ten wyjazd. W ciągu 18 lat nigdy nie wyjeżdżałam poza terytorium USA, a teraz miałam możliwość odwiedzenia mnóstwa miejsc na świecie.


-Panienko proszę zapiąć pasy, za moment lądujemy - powiadomił mnie David.

Po przylocie powitano całą naszą rodzinę z różnymi honorami. Stosowałam się do wszystkich rad danych mi przez babcię w czasie przygotowań do tej wizyty.

Po około godzinie dotarliśmy do rezydencji Hemmingsów. Została mi godzina do obiadu i niestety nie dane mi było odpocząć po podróży ponieważ musiałam się odpowiednio przygotować. Oczywiście tutaj do akcji wkraczała Ana, dzięki której 20 minut przed czasem zmieniłam się w prawdziwą księżniczkę. Bo w sumie nią byłam, dosłownie. 

Równo o godzinie 15 usiedliśmy do stołu który obsługiwało około 10 osób. Czy to nie przesada? Być może, ale idzie się przyzwyczaić. 

- Gubernatorze Andrew, chciałabym z pełnym wyrazem żalu przeprosić za moje zachowanie sprzed tygodnia. Rozumiem, że zachowałam się nieodpowiednio. Liczę, że mi pan wybaczy.- Powiedziałam niemal na jednym wdechu, uśmiechając się wstydliwie. Ojciec jedynie rzucił mi spojrzenie którego znaczenia nie potrafiłam rozszyfrować.

- Ależ nic się nie stało. To na Luke'a powinienem się wściekać. - spojrzał na syna wymownie, a ten tylko się wyszczerzył. - Jeszcze pamiętam jak to jest być nastolatkiem. Nie mam ci nic za złe kochana. 

- Ale i tak proszę przyjąć przeprosiny. - Powiedziałam serdecznie. 

- Nie ma to jak się zlać w trupa?

- Luke! - skarciła go matka.- Nie wypada używać takiego słownictwa.

- Ależ przepraszam matko. - powiedział Luke ze sztuczną uprzejmością i puścił mi oczko. Zignorowałam go. 

Reszta posiłku przebiegła spokojnie. Ojciec rozmawiał z Andrew, a ja w pełnym skupieniu unikałam wzroku Luke'a który jak na złość ciągle się gapił. 

Kiedy całe to coś się skończyło, z wielką ulgą skierowałam się do pokoju, gdzie poszłam do łazienki zmyć z siebie makijaż i wziąć szybki prysznic, bo przez tą sukience i stres po prostu musiałam to zrobić. Kiedy wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik podeszłam to szafy w której ktoś już zdążył poukładać moje ubrania. Ledwo założyłam bieliznę gdy ktoś wszedł do pokoju. 

- Ana! Nie wiem w co się ubrać! - krzyknęłam pewna, że to przyjaciółka. 

- To nie.. o kochanie.. - usłyszałam głos Luke'a który opierał się o futrynę małej garderoby z założonymi rękami. 

- Palancie! - krzyknęłam na niego i szybko zakryłam się ręcznikiem który leżał obok na ziemi 

- I tak już widziałem skarbie - Powiedział z tym uśmieszkiem na ustach. - Takie słownictwo w ustach księżniczki? To panience nie przystoi. 

- Morda. - odezwałam się. - Nikt cię nie nauczył pukać?

- Sam się nauczyłem. - szczerzył się jak mysz do sera, a ja dopiero po paru sekundach zrozumiałam dwuznaczność tych słów. 

- Słabe. Czy teraz pozwolisz mi się ubrać? I w ogóle po co przyszedłeś? - spytałam 

- Nikt ci nie broni. Przyszedłem bo chcę się stąd wyrwać i pomyślałem, że pokażę ci Canberrę. 

- Już się umówiłam z Aną, więc nie dzięki. A poza tym wyjdź. - pokazałam palcem drzwi i o dziwo się posłuchał. 

Założyłam białą zwiewną sukienkę hiszpankę, bo było dosyć gorąco, a do tego beżowe espadryle na koturnie i srebrne kolczyki. Nałożyłam na siebie codzienny makijaż, a włosy związałam w starannego koka. Kiedy byłam już gotowa napisałam SMS'a do Any. 

Od: Ja
Kiedy wychodzimy?

Kiedy czekałam na jej odpowiedź usiadłam na fotelu obok łóżka i włączyłam Twittera. Nie zdążył się nawet uruchomić kiedy rozbrzmiał dźwięk wiadomości. 

Od: Ana
Kochana dosłownie przed chwilą dostałam nagłą wiadomość od Davida, że mam mu pomóc przy terminarzu :(

Od: Ja
Ok :(

Wiedziałam, że to Luke ma coś z tym wspólnego. David jeszcze nigdy nie miał "nagłych problemów"

Od: Ja  

Czy maczałeś palce w tym, że Ana nie może ze mną wyjść? 

Odpowiedź dostałam dosłownie po sekundzie.

Od: Palant Hemmings
Skądże panienko. Ja i intrygi? Jak bym śmiał?

Od: Palant Hemmings

Ale chcesz się wybrać ze mną na miasto? Twój ojciec wyraził na to zgodę. 

Od: Ja 

Jemu też wbiłeś do pokoju jak był w samej bieliźnie?

Od: Palant Hemmings

Nie, niestety przy nim nie miałem tego szczęścia :'( 

Od: Ja

Fu!

Od: Palant Hemmings

To jak dasz się gdzieś zabrać?

Od: Ja 

Nigdy

- Nie daj się prosić. - usłyszałam jego głos dosłownie kilka metrów o siebie - Szczerzysz się jak głupek do tego telefonu. 

- Śmieję się z twojej głupoty. 

- No chodź wychodzimy. Te twoje przygotowania nie mogą pójść na marne. A nikt lepiej nie pokaże ci miasta niż ja. 

- Okej, ale mówię z góry. Nie chcę zwiedzać klubów. 

- A chociaż jeden? - zrobił minę szczeniaczka

- Nie i to moje ostatnie słowo, albo nigdzie z tobą nie idę. 

- Dobrze już dobrze, jeszcze zobaczymy.  


  ✨✨✨  

GWIAZDKI GWIAZDKI! 

TO MOTYWUJE BARDZO, A DLA WAS TO TYLKO JEDNO KLIKNIĘCIE.


Royal • HemmingsWhere stories live. Discover now