szesnasta koszula

1K 103 15
                                    



Uśmiechnęła się w stronę wychodzącej z pomieszczenia dziewczyny jednocześnie próbując zapiąć górny guzik swojego uniformu, który po chwili z brzękiem upadł na podłogę i schował się pod szafę. Przymknęła oczy i westchnęła pozwalając rękom po prostu opaść wzdłuż tułowia. Pocieszała się tylko tym, że był to guzik w miejscu, w którym aż tak bardzo go nie potrzebowała, gorzej gdyby odpadł któryś znajdujący się niżej. Wzięła najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyła w stronę pokoi, które zostały jej dziś przydzielone.

Nie ukrywała, tęskniła za pracą kelnerki, ale tutaj jeszcze nic nie popsuła, więc zaczynała uważać, że to idealne miejsce dla niej. Właśnie mijała staromodną szafę z lustrem, która była jej ulubionym meblem w tym korytarzu i nie raz marzyła już o tym jak stoi w jej niewielkim mieszkaniu, gdy ktoś zawołał ją po imieniu.

Su zatrzymując wózek i wygładzając strój odwróciła się, kobieta stojąca naprzeciwko okazała się być panią menager, która z radością na twarzy machnęła ręką, by młoda pracownica do niej podeszła.

- Słyszałam, że wcześniej pracowałaś jako kelnerka, zgadza się? – zagaiła uważnie mierząc ją wzorkiem, jakby chciała sprawdzić jej proporcje ciała i możliwości co do zadania, które dla niej przygotowała.

- Tak, zgadza się. – Su nie zdążyła nawet skończyć, a pani menager klasnęła w ręce pokazując tym swój ogromny entuzjazm, od które Su aż zadrżała zdziwiona.

- Wspaniale się składa, jedna z kelnerek zachorowała i potrzebujemy kogoś w zamian na piątkowy bankiet wieczorem. Mogę cię wpisać prawda? – Uniosła brwi, pewnie wyciągając jakiś notes. – Oczywiście jeśli się sprawdzisz, pomyślimy nad przeniesieniem cię – Nie zwracając uwagi na zastanawiającą się Su Jin zaczęła wpisywać jej nazwisko.

- W ten piątek? – Dziewczyna przeczesała nerwowo palcami włosy. Zależało jej ogromnie na bonusie, który dostałaby za kelnerowanie, jednak były dwa fakty, które kazały jej się nad tym porządnie zastanowić. Co jeśli coś pójdzie nie tak i zniszczy jakąś drogą zastawę? Potrafiła nie raz jako kelnerka potknąć się i ledwo ratować tacę którą trzymała w ręku, lecz jak już dzisiaj myślała - tęskniła za tym. Po drugie... W piątek wieczorem mieli wyjechać na weekend. Nie żeby zależało jej teraz na tym wypadzie, ponieważ czuła się niezręcznie, nawet wtedy, gdy o tym myślała, że będzie tam razem z Tae.

- Ja... – zaczęła, ale szczęśliwa kobieta wyciągnęła rękę z długopisem i poklepała ją po ramieniu uważając by nie pobrudzić jej uniformu. – Jestem zadowolona, że się dogadałyśmy. – I bardzo szybko zniknęła za zakrętem, zza którego wcześniej wyszła. Su Jin stała wciąż z otwartą buzią przy swojej ulubionej szafie, zastanawiała się czy ona zawsze traktuje tak swoich pracowników o nic ich nie pytając? Czy to był jedyny taki wyjątek? Z pewnością się jeszcze o tym przekona, bo teraz miała jeszcze więcej myśli na głowie. Znów westchnęła ponieważ musiała zadzwonić do Taehyunga, a nie spodziewała się, że będzie to proste zadanie. Zanim jednak ruszyła dalej do pracy przypomniało jej się, że przecież ma również numer Jeongguka i spokojnie z nim może porozmawiać na ten temat. Dzięki temu poczuła się o wiele lepiej, co jednak nie zmieniało faktu, że nie będzie mogła sobie odpocząć. Nawet jeśli miała mieć nad głową upierdliwych ludzi, to i tak chciała dobrze wykorzystać weekend, była jednak jeden powód, przez który czuła się jeszcze lepiej.

Gdy tylko zdała sobie sprawę z tego, że pytając paczkę, czy mogą zabrać Myeong powoduje sobie i Taehyungowi kolejne kłopoty było już za późno. Zawsze działała pod wpływem impulsu i niekiedy bardzo długo dochodziły do niej konsekwencje decyzji. Tak było w tym przypadku. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że znów będą musieli z Tae udawać parę dopóki ukradkiem nie spojrzała na niego w kawiarni tamtego popołudnia. Oblał ją zimny pot i zapragnęła przywalić sama sobie za swoją głupotę. Tym bardziej po zgodzie paczki nie potrafiła spojrzeć V w twarz, więc po porostu uciekła, pozostawiając wszystko na pastwę losu. Teraz jednak problem spadł z jej pleców, jak donica na parapecie jej sąsiada lekko trącona łapą kota, roztrzaskując się w mak. Został jedynie fakt, co z dziewczyną zrobi sam Taehyung, lecz Su zdawała się teraz o tym nie myśleć, ciesząc chwilą, bo prawdę mówiąc problem wcale nie zniknął.

To wszystko przez ubrania ✔Where stories live. Discover now