dwudziesta czwarta koszula

894 114 45
                                    


Su Jin wpadła na swoją mamę, która stała w drzwiach do kuchni.

- Hm, mamo? – zawołała mijając ją, a potem patrząc na zaniepokojoną twarz Joona i Taehyunga. – Coś się stało? – uniosła brwi odwracając głowę w stronę rodzicielki.

- Taehyung, przesłyszałam się może, czy na zaręczynach mojego syna byłeś podstawiony?

Z ręki Su wyślizgnęły się sztućce, które znosiła po posiłku. Przełknęła ślinę, ale przecież nawet to nie dało jej poczucia spokoju, być może właśnie przez to wcześniej odczuwała dziwny niepokój. Zerknęła na ziemię, nie mogła spojrzeć mamie w twarz, czując, że wszystko z niej rozczyta. Ukradkiem spojrzała na twarz Tae, który w międzyczasie odwrócił się cały w ich stronę. Nie wiedział co powiedzieć, każde słowo zdawało się być nie na miejscu, ale sama cisza była jeszcze bardziej przerażająca.

- A dokładniej pytam, czy się przesłyszałam? – zagrzmiał znów jej głos, a potem spojrzała na córkę, która wciąż uciekła od niej wzrokiem.

- Tak nisko upadłaś, żeby kogoś wynajmować jako osobę towarzyszącą i nie przyznać się do tego?! Su Jin inaczej cię wychowaliśmy!

-Mamo, ale teraz jesteśmy już razem, wszystko tak się ułożyło. Nawet jeśli wcześniej było inaczej, teraz czujemy coś do siebie.

- Okłamałaś mnie! Całą naszą rodzinę, nie myśl, sobie że teraz nagle wam uwierzę!

Su Jin patrzyła teraz prosto w oczy swojej mamy czując jak cała drży, miała wrażenie że każda komórka jej ciała zamarza pod przenikliwym i chłodnym spojrzeniem kobiety. To nie była pułapka, to był pokój z którego póki, co nie było możliwości wyjścia. Za jej plecami pojawił się ojciec, co tylko wywołało jeszcze większe podenerwowanie całą sytuacją.

- Nie będę popierać tego związku po tym wszystkim – podniosła głowę i spojrzała na swoją córkę, a potem na Kima. – Nawet o tym nie śnijcie – rzuciła wychodząc z kuchni i zostawiając wszystkich w osłupieniu.

~*~

- Jak w ogóle mogłeś pomyśleć o tym, żeby coś mu powiedzieć?

- Przepraszam, zawsze zdawało mi się, że jesteście w dobrych stosunkach...

Jin spojrzała na niego niemal wybuchając krzykiem, który gotował się w niej odkąd wszystko do niej dotarło.

- Co nie znaczy, że o wszystkim mu mówię! Nie zapominaj, że to on chlapnął, że mam z którymś z was przyjść i, że czuł iż coś z tego wyjdzie.

Była szaleńczo przerażona może i jej mama nie jest restrykcyjna, jednak słowa, które wypowiada są święte i rzadko kiedy zmienia zdanie w poważnych sprawach. Do tego dziewczyna miała wrażenie, że przez to wszystko jeszcze bardziej straciła w jej oczach, a przecież tego chciała najbardziej uniknąć. To bolało, nawet jeśli starała się żyć po swojemu, kochała swoją rodzinę i była dla niej ważna.

- Przede wszystkim TO miało zostać tajemnicą! –zarzuciła mu jeszcze, a on odgryzł się

- Tak jak twoje przyszłe plany!

- Co?

Taehyung westchnął, nie chciał się kłócić, ale nie chciał też lubić kogoś kogo do końca nie znał.

- Nic o tobie tak naprawdę nie wiem dziewczyno, a podobno jesteśmy razem. Twoja mama pyta mi się, co sądzę o twoich planach, a ja pierwszy raz w ogóle o tym słyszałem!

- Bo nic ci o tym nie mówiłam!

- A powinnaś! – zagrzmiał jego głos. – Powinniśmy w ogóle się lepiej poznać, to było tak szalone.

To wszystko przez ubrania ✔Where stories live. Discover now