dwudziesta pierwsza koszula

926 91 3
                                    


Ich zawieszenie broni mogło zostać przez to, co się stało przerwane, ale Tae nie żałował swojej decyzji ani przez sekundę. Wiedział, że dużo ryzykuje, lecz od tamtego czasu nadal nie był stu procentowo pewny, czy odwzajemniła pocałunek, bo wszyscy na nią patrzyli, razem z Myeong na czele, czy dlatego, że chciała.

Lubił ją i był to czas by to oznajmić. Widok Jimina przy jej boku nie dawał mu spokoju i zmusił do tak szybkiej reakcji i zmian. Gdy zabierał ją tamtego wieczoru na spacer, w głowie przygotowywał formułkę, jaką chciał powiedzieć. Wyjaśnić to co czuje, lecz jak widać Su Jin z jakiegoś powodu sama coś wyczuła, przynajmniej taką miał V nadzieje, nie mógł tego inaczej określić.

- Tae, o czym tak myślisz? – zaczepił go Jungkook idący na swój wydział. Chłopak uśmiechnął się, to był jedyny plus z powrotu na uczelnię, codziennie, choć przez chwilę, mógł widywać twarz swoich kumpli.

- Pewnie o jakiejś dziewczynie – rzucił z rozbawieniem kolega maknae z roku, a Jung i Tae wymienili szybkie spojrzenia, po czym młody mrugnął okiem, potrafiąc rozczytać swojego przyjaciela po podpowiedzi w kilka sekund. Odkąd wrócili z wyjazdu był nie do wytrzymania. Kim miał wrażenie, że w każdym jego pytaniu, gdy mu się przypominało, był podtekst, coś, co ma sprowadzić ich rozmowę na temat jego relacji z Su Jin. Tylko, że Taehyung nie chciał o tym rozmawiać, bo jak zwykle od tamtego dnia nie wiedział nic. Może to śmieszne i używał głupiej wymówki, ale zwyczajnie w świecie nie miał czasu, a to nie było coś o czym mógł z nią porozmawiać przez telefon.

Praca Su nie wymagała zbyt wielkiego skupienia, ale gdy tylko myślała o V, potrafiła płynem do mycia okien podlać kwiaty. Pocałunek upewnił ją w tym, że wcześniej się myliła i wypierała to, co czuła do Tae kamuflując to próbą zażyłości z Jiminem. Synem właścicieli hotelu, w którym właśnie pracowała. Teraz, gdy była tego świadoma przyjście do miejsca pracy nie było już tak komfortowe jak wcześniej. Sprzątaczka i syn właścicieli, takie rzeczy miały miejsce jedynie w dramach. Na każdym kroku, choć było to naprawdę niedorzeczne, bała się że spotka Jimina, jakby miał wyskoczyć zza najbliższego zakrętu.

- Do jutra – zawołała do dziewczyn, które jeszcze się przebierały i zamknęła za sobą drzwi. Zmęczona dniem ruszyła do domu, a kiedy wyszła na świeże powietrze odetchnęła głęboko, spotkanie Jimina w miejscu pracy było już mało prawdopodobne, więc przeżyła drugi dzień w pracy odkąd wróciła z najkrótszych wakacji w swoim życiu.

Niestety, dobrze powinna pamiętać, że życie lubi płatać figle, szczególnie jej osobie. Kiedy tylko zrobiła kilka następnych kroków z daleka pomachał do niej rudowłosy chłopak, ubrany w jasny płaszcz, którego rękawy były uroczo przydługie, co jednak nie odejmowało punktów w jego ogólnym wyglądzie. Su zapragnęła się cofnąć i zniknąć w labiryncie korytarzy hotelu, by uniknąć tej konfrontacji, jednak Jimin i tak by ją tam znalazł, a po drugie wpatrywała się prosto w niego. Wcisnęła go w tak zwane friendzone więc teraz kompletnie nie wiedziała czego powinna się spodziewać.

- Cześć słodka – zawołał podchodząc bliżej i uśmiechając się czarująco. Su oczywiście i tym razem czuła jak jej serce bije, doszła jednak do wniosku, że to dlatego iż Min zawsze wygląda jak milion dolarów. A ona nigdy wcześniej nie miała przed sobą nawet centa.

- Jimin, dobrze cię widzieć, jak powrót? – zapytała o to, co pierwsze przyszło jej do głowy na myśl. Choć wiedziała, że prawdopodobnie sama kładzie sobie kłodę pod nogi, bo gdy chłopak odbije pałeczkę prawdopodobnie przyjdzie jej opowiadać o ostatnim dniu wyjazdu.

- Ojciec trochę się sapał, ale wszystko w końcu skończyło się dobrze – wzruszył ramionami i kiwając głową spróbował zachęcić ciemnowłosą do spaceru.

To wszystko przez ubrania ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora