dwudziesta trzecia koszula

821 78 13
                                    

Wypuściła powietrze z płuc przez usta próbując nie zaśmiać się na głos na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Przymknęła oczy przypominając sobie moment, w którym, jak już kiedyś, prawie rozwaliła sobie sweter o poręcz. Co spowodowało atak śmiechu u V, który chwilę później prawie wywinął na jej schodach orła, robiąc sobie jeszcze większą dziurę na kolanie. Dobrze, że w obu przypadkach to wszystko prawie się zdarzyło. Stanowczo jeśli mieliby zrzucić na kogoś lub lepiej na coś winę, byłyby to bez dwóch zdań ubrania, które doprowadziły do wielu śmiesznych, być może absurdalnych, sytuacji. Z resztą nie było chyba na świecie bardziej nierozgarniętej pary niż oni, wiecznie się w coś pakowali razem, albo jeden powodował kłopot drugiemu. Wcześniej Taehyung nie miewał problemów ani żadnych śmiesznych akcji, rzadko zaliczał gleby i nie rozrywał swoich ubrań, co zmieniło się wraz z poznaniem tej dziewczyny. Sama Su Jin wcześniej może i faktycznie często wpadała w jakieś kłopoty, ale na pewno w mniejszym stopniu pozbywała się ubrań.

- Tu jesteś, wszędzie cię szukam. – Rudowłosy klepnął ją w ramię, wyrywając z zamyślenia. Stali na sali, gdzie tydzień temu odbywał się bankiet. Jedna z kelnerek stojąca przy barze, którą Su pamiętała z właśnie tamtego dnia, rzuciła w ich stronę podirytowane spojrzenie. Przez kilka chwil mierzyła ich spojrzeniem, jakby chciała w ten sposób okazać swoją zazdrość.

- Mnie? – Su odwróciła się, będąc tak naprawdę zaskoczoną wizytą Jimina.

- No, jasne. Chciałem właściwie tylko zapytać jak... um... - odwracając na chwilę wzrok wydał się jej jakiś zmieszany. Właściwie nie był pewny, dlaczego to robił, nie chciał wiedzieć, do końca czy wszystko ułożyło się między nimi, ale zależało mu na szczęściu dziewczyny. – Jak z Tae? Dogadujecie się? – Na policzki Su wstąpił rumieniec, chyba nic nie było lepszą odpowiedzią niż to.

- Tak, wszystko jest już w porządku – Po słowach mógł już się domyśleć, że rozmawiali i naprawdę wszystko sobie wyjaśnili. Z jednej strony poczuł ulgę, może i naprawdę chciał spróbować z tą dziewczyną, ale wiedząc, że nie był święty stwierdził, że tak jest lepiej.

- Przepraszam, czy moglibyście przestać? W końcu to czyjeś miejsce pracy – rzuciła w ich stronę kelnerka, która przechodziła obok, a potem z zaciętą miną wróciła do ustawiania zastawy. Su wiedząc, że ma zwyczajnie rację, uśmiechnęła się przepraszająco, a potem rzuciła kilka słów na pożegnanie i wróciła do swojego zajęcia. Teraz wiedząc mniej więcej na czym stoi nie czuła się dziwnie w towarzystwie Jimina, powodował, że czuła się mniejsza i zawstydzona, to fakt, biło również mocno jej serca, ale była w pełni przekonana, że lubi Taehunga, ze wzajemnością.

~*~

Łóżko tego dnia było tak wygodne, że miała ochotę wyrzucić przez okno dzwoniący telefon. Była zła, bo wczoraj do późna oglądała na swoim laptopie dramy, drażniąc się z Borą przez SMS-y, z którą o dziwo, miała coraz lepszy kontakt, niż gdy razem pracowały.

Dźwięk wciąż nie dawał spokoju, więc w końcu odebrała go i na przywitanie cierpiętniczo westchnęła.

- Siostra! Słyszałem, że jednak mimo zeszłotygodniowej akcji dobrze się wam z Tae układa. – Na dźwięk głosu brata i sens jego słów oprzytomniała.

- Co? Ale jak?

- Mama, chciała wpaść do ciebie wieczorem i was widziała, już rozpowiedziała to chyba dookoła.

- Zaraz, zaraz. Co!? – krzyknęła siadając pospiesznie, aż przeszywający ból w plecach powalił ją znów na łóżko.

- Na pewno nie długo do ciebie zadzwoni. Wiesz, jak niechętnie przyznaje się do błędów, ale jeśli już chce to zrobić to spektakularnie.

To wszystko przez ubrania ✔Where stories live. Discover now