Rozdział 2

919 55 14
                                    

- Ej, ej Joe, chłopie spokojnie, wyrównamy rachunki w swoim czasie.

Po tych słowach w sali rozniósł się pomruk pełen aprobaty ze strony moich przyjaciół.

- A teraz powiedzcie co się wydarzyło  przez  ten miniony rok. Sally streść  w s z y s t k o  to co pominęłaś przez telefon.

Uh  zapomniałam, że oni nie wiedzą o tych telefonach do Sal. Teraz mam wielką ochotę zrobić faceplam przy wszystkich. Brawo, kolejne potknięcie idiotko,  szydzi ze mnie moja podświadomość, więc to tyle po naszych dobrych stosunkach, znów trzeba będzie kłócić się z nią, uciszać, a najgorsze to to, że znowu będę musiała wysłuchiwać wyzwisk z jej strony. Że też musi mieć taki sam charakter jak ja. Wzdycham z rezygnacją. Czas zacząć odliczanie do niewygodnych pytań: 3...2...1 :

- Dzwoniłaś? Czemu nic o tym nie wiedzieliśmy? Mogłaś się odezwać, czemu tego nie zrobiłaś?! - bla, bla, bla teraz żeby przerwać muszę poczekać, aż się uspokoją. Po dłuższej chwili mówię:

- Ok, ok! Chyba nie myśleliście, że was zostawię, samych, bez nadzoru. Jesteśie dla mnie jak rodzina nie mogłabym was porzucić na pastwę losu! Gdyby coś się stało, a mnie nie byłoby to nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia! Dlatego Sally parę razy w miesiącu dzwoniła, zostałabym wezwana gdyby działo się coś niedobrego lub gdybyście sobie nieradzili - zaczerpnęłam gwałtownie powietrza, kończąc wypowiedź, którą powiedziałam bardzo szybko i do tego na jednym tchu.  Mam nadzieję, że mi wybaczą, bo nie wiem co bym bez nich zrobiła. Ba, pewnie nie przetrwałabym tygodnia. Sal wyczuwając moje poddenerwowanie  położyła mi rękę na ramieniu w pokrzepiającym geście. Chyba się zaraz rozpłaczę, tak za nimi tęskniłam!

Och ogarnij się, bo jesteś żałosna! Moja kochana przyjaciółka podświadomość postanowiła mi pomóc (czujesz ten sarkazm?).

Sally zaczęła streszczać miniony rok. Nic ciekawego się nie działo, więc słuchałam ją tylko jednym uchem, ponieważ bardziej zafrapowana byłam oglądaniem pomieszczenia i osób się w nim znajdujących, a było ich dziesięcioro (łącznie ze mną). Wokół średniego, ciemno dębowego stolika, na krzesłach siedziały cztery osoby :  Alex wysoki ciemnowłosy chłopak z bystrymi, zielonymi oczami, Catherine nazywana przez wszystkich Cat, nasz rudowłosa, granatowooka "agentka od zadań specjalnych" czyli szpiegowania ludzi i ewentualnie uwodzenia mężczyzn, Jenny słodka brązowooka blondynka, która świetnie strzela, no i ostatni  Conor, ma włosy brązowe jak karmel, świecące, prznikliwe, zielonawe oczy, jest świetny we wszystkim co robi ale  ma też wady: jest wybuchowy, imuplsywny i niestały w uczuciach ( taki typowy Bad Boy na którego lecą wszystkie dziewczyny oporócz... mnie, to nie mój typ, nie ma tego "czegoś", a raczej nie jest Sheynem). O ścianę opiera się mój doradca (którego ubóstwiam, zawsze mnie wysłucha jest bardzo wyrozumiały ale tylko do czasu kiedy nie przekroczy się pewnej granicy, którą przekroczyli nasi wrogowie)  Jo, umięśniony brunet  z (dotychczas) spokojnymi szarymi, mądrymi oczami. W które patrząc wydaje się jakby żył od tysięcy lat, a ma dopiero dwadzieścia parę. Na dużej wściekle pomarańczowej sofie (jej czasy świetności przeminęły już dawno, dawno temu) siedzą bliźniaczki Anna i Emma, pomiędzy nimi siedzi Dante, którego obydwie adorują ale biedaczek nie może się zdecydować, którą z nich woli. I do tego ciągle myli ich imiona, przez co dziwię się jak to możliwe, że jeszcze się nie poodstrzelały (nie żartuję ich kłótnie są naprawdę ostre, czasami dochodzi do rękoczynów). Dobrze wiedzieć, że choć kilka rzeczy jest nadal takich samych. A ostatnia ze wszystkich to Sally pofarbowana na rudo, zawsze kipiąca entuzjazmem z oczami koloru nieba, mistrzyni walki wręcz i moja najlepsza przyjaciółka. To jest moja rodzina, mój gang, moje życie, którego przez ten czas brakowało mi jak cholera, pomimo tego, że nie było idealne. Chyba jestem od nich uzależniona, chyba na pewno. Od adrenaliny zresztą też.   

~Mogę pisać opowiadania ale żeby napisać coś od siebie to już wieelki problem xD  No więc dziękuję za wszystkie wasze opinie, za to że to czytacie i wg kocham was<33  I nie wiem co napisać więc wstawię smaila :D ~       

   

Zachować PozoryWhere stories live. Discover now