Rozdział 3

802 46 7
                                    

Wreszcie od śmierci Sheyna na moje usta wypłynął szczery uśmiech, którego tak mi brakowało. Porozmawiałam jeszcze chwilę ze wszystkimi, (taką długa chwilę) trwało to około dwóch i pół godziny, było naprawdę wesoło, nieźle się uśmialiśmy, kiedy Alex opowiadał nam o swojej byłej dziewczynie, którą zazdrosna kelnerka przez "przypadek" oblala zamówionym latte. No ale to co dobre nie trwa wiecznie, więc musielismy sie rozejść. Oczywiście umówieni na nastepne spotkanie. Gdy tylko wychodzę z fabryki mój dobry humor ulatuje jak gaz z dziurawego balonu. Czemu? Bo przypominam sobie co mnie czeka nazajutrz. Wizyta policji. Skąd wiem? Pff to poroste! Sheyn zmarł wczoraj w nocy, więc wyniki sekcji będą rano. Później sprawdza w bazie danych kim jest, kiedy się dowiedzą znajdą jego krewnych i przepytają. I tak dotrą do mnie. Tak więc wizyty mam się spodziewać jutro rano. W czasie tych rozmyślań zdąrzyłam dojść pod dom, a raczej kamienicę. Wspinam się na ostatnie piętro, czyli piąte. I staję wryta, drzwi do mojego mieszkania leżą wyłamane na ziemi! Ktoś się włamał, myślę wściekła. Zgrzytając zębami wchodzę do środka, a raczej śmietniska. Ten kto to zrobił słono zapłaci! Wkraczam do środka klnąc pod nosem i potykając się o przedmioty leżące na ziemi. Jaki burdel, a muszę sprzątnąć to do jutra!  Wdech, wydech. Uspokajam sie i szacuję szkody: lampy - pobite, ubrania - porozrzucane, lodówka - na ziem, komoda, biurko -  szafki powyciągane, zawartość wysypana, biżuteria - haha ja nie mam takich rzeczy. Eh to chyba tyle. Czas wziąć się za sprzątanie. Najpierw zajmuję się włożeniem drzwi, bo to na pewno przyciągnęłoby uwagę sąsiadów. Potem szkło, brania i zawartość wszystkich szuflad. Nic nie zginęło, ktoś chciał mnie po prostu wkurzyć. Udało mu się. Teraz czas na najtrudniejsze - lodówka. Jak ja podniosę to dziadostwo?! Zawołać sąsiada? Nie, za dużo pytań. Hmm...  już wiem! Conor on nigdy nie pyta i jako osoba na ogół skryta nikomu nic nie powie. A teraz tylko jedno: gdzie mój telefon? Udaje się w strone kuchni, w zdenerwowaniu przetrzepuję wszystkie szfki i szafeczki, zaglądam w każdy kąt, to samo we wszystkich pokojach i ten sam rezultat. Zrezygnowana rzucam się na tapczan i co widzę?! Telefon jest na stoliku! jaka ja jestem głupia, zamiast rozejrzeć się tam gdzie go zawsze zostawiam, przetrzepuję wszystkie zakamarki domu! Głupota nie boli. Ponoć... Wreszcie wybieram numer Conora, odbiera po trzech sygnałach:

- Hej Con tu Eve, mógłbyś wpaść i mi pomóc?

- Teraz? Ok, będę za dziesięć minut . Przywieźć ci coś?

- Nie - Wpadam na świetny pomysł, bo skoro lodówka leży na ziemi to pewnie zawartość jest zniszczona. - Chociaż tak, mógłbyś zrobić mi zakupy?

- No - w jego głosie słychac wachanie. - Dobra tylko co chcesz? - pyta dalej niepewny.       

- Zaskocz mnie - rzucam i  rozłączam się.

~CONOR POV'S~

Rozłączyła się. Kobiety z natury są dziwne, ale Eve? Ona pod tym względem bije je wszystkie na głowę. Co ja mam zrobić? Pójść na zakupy? Jest 03:23 w nocy, a ja mam kupic mleko? Wzdycham ciężko i ide sie ubrać, a dopiero co się kąpałem! Wsiadam do samochodu i kieruję się do spożywczaka. Idę i biore pierwsze lepsze rzeczy, które wpadna mi w ręce, w końcu nie określiła konkretnie co potrzebuje. Na moje usta wypływa zadziorny uśmiech. Ciekawe co ona ode mnie chce. Bo raczej nie chodziło jej o zrobienie zakupów...

~EVE POV'S~

W zniecierpliwieniu cekałam na pzyjazd Conora. Coś zaczęło wylewać się z lodówki. To pewnie mleko, wmawiałam sobie z nadzieją, że to nie to o czym myślę. Ale czekaj... mleko nie jest szkarłatne. Już nawet wypieranie nic nie da. Automatycznie cofam sie o parę kroków w tył. Niewiele brakuje żebym zwinęła się w kłębek i rozbeczała jak małe dziecko, lub zemdlała. W całej kuchni czuć odór zepsutego mięsa. Słychać zatrzaskiwane drzwi i odgłosy skradania. Ktoś wszedł. Oby to był Conor, modlę sie w myślach do Boga. W cieniu ktoś stoi i przypatruje się mi, ale jeszcze nie wiem kto. Sylwetka powoli wyłania sie z cienia. To ...

Ciąg Dalszy Nastąpi...      

Zachować PozoryWhere stories live. Discover now