ROZDZIAŁ 5 - NIESPODZIANKI

283 8 1
                                    

– Jedziesz do miasta? – Jorge wykazał zdumienie, gdy Ana sięgnęła po leżące na stoliku przy drzwiach kluczyki do swojego auta. – Będziesz tam robić coś szczególnego? - Zapytał.
– Muszę coś załatwić, nie martw się tato.
– A tak, zapomniałem, urodziny Rubena – mruknął Jorge z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
– Są dopiero za miesiąc, dwudziestego piątego lipca. – Ana wolała wyprowadzić ojca z błędu.

Może Jorge pomyślał, że zamierzała spotkać się z Rubenem na neutralnym terenie i bez jego wiedzy?

–  Jedź, jedź – boss machnął ręką, nie dopytując dalej. – Dzisiaj mam zbyt dużo pracy, by Ci towarzyszyć. Tylko uważaj na siebie! I nie patrz na mnie tak, jakbym zwariował.
– Ech, tato! – roześmiała się, wzięła kluczyki i wyszła, zamykając za sobą drzwi.

Gabinet doktora Luisa mieścił się w przyzwoitej dzielnicy stolicy Meksyku. Ściany pomieszczenia ktoś pomalował na optymistyczne biało - żółte barwy, na nich wisiały zdjęcia dzieci w różnym wieku. Ana pomyślała, że to może dzieci, których poczęcie potwierdzono właśnie tutaj - w tym gabinecie, ale pewności mieć nie mogła. Meble stanowiące wystrój pomieszczenia, zarówno poczekalni, jak i gabinetu,  sprawiały wrażenie wygodnych, lecz równocześnie praktycznych. Ana czuła się tu komfortowo.

– Co panią do mnie sprowadza? – Mężczyzna w średnim wieku przywitał się z młodą pacjentką.
Spoglądał na nią życzliwie z drugiej strony biurka.

– Chciałam się upewnić, czy jestem w ciąży – odpowiedziała Ana, lekko się rumieniąc.
Bała się, że doktor zacznie ją oceniać i wytykać palcami, że „taka młoda, a już zaciążyła". Nic takiego się nie stało.

– Najpierw proszę mi powiedzieć ... – doktor Luis zadawał konkretne pytania na temat jej zdrowia i objawów, które mogły wskazywać, że nosi dziecko pod swym sercem. Po wypełnieniu pustych rubryk w karcie zdrowia pacjentki, poprosił Anę, żeby wygodnie ułożyła się na kozetce i odsłoniła swój brzuch.

– Zrobię pani usg – powiedział.  – Wszystko stanie się jasne i bez obaw, badanie jest bezbolesne – uśmiechnął się krzepiąco.

Odpowiedziała mu uśmiechem i wykonała polecenia lekarza.

– Coś podobnego! – wykrzyknął zdumiony Luis, w trakcie badania pacjentki. – Niesamowite!

Ana przeraziła się, że lekarz zobaczył na monitorze aparatury coś, co go przeraziło.

– Pani i partnerowi należą się gratulacje – Luis Gomez był w wielkim szoku. – To bardzo rzadki przypadek.
– Proszę mi powiedzieć, co się dzieje? – Ana zmartwiła się jeszcze bardziej, ale odetchnęła na chwilę z ulgą, że z dzieckiem w porządku, ale gdy lekarz powiedział, że w jej brzuchu rozgościło się nie jedno życie, ale aż cztery, była w lekkim szoku.
– W dodatku dwie pary bliźniąt jednojajowych – dodał po chwili doktor.
–  Święta pani – westchnęła. – Ależ mnie pan przeraził, doktorze!

Ruben padnie z wrażenia, gdy mu powiem ...

– Od teraz musi pani zdrowo się odżywiać, dużo spacerować i oddychać świeżym powietrzem – kontynuował Luis. – Oczywiście poród może się zacząć wcześniej niż przed wyznaczonym terminem, czyli przed 23 lutym. To normalne w przypadku ciąży wielopłodowej, gdzie maleństwa mają mało miejsca w macicy. Postaramy się jednak, aby jak najdłużej przebywały w pani brzuchu. – Luis zapisał Anie witaminy i polecił zjawić się na kontrolnej wizycie za miesiąc.
Ana podziękowała i na miękkich nogach wyszła z gabinetu. Odruchowo pogładziła dłonią swój brzuszek, uśmiechając się nieśmiało. Dzieci. Jakie to dziwne, że za jakiś czas zostanie matką. Pomyślała, że pełen temperamentu Ruben - chce czy też nie - musi dojrzeć do ojcostwa.

Niebezpieczna dziewczyna/ POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz