Rozdział 14 - ZŁOTY SEN RAMIRA

111 5 0
                                    

Ramiro ostrożnie otworzył swoje oczy, głowa napierdaczała mu od nieznośnego bólu, dudniącego echem pod jego czaszką. Nie wiedział, kim jest kobieta w średnim wieku, która wpatrywała się w niego z uwagą.

– Dzień dobry – mruknął niewyraźnie, uznając, że ma do czynienia z kimś ważnym w hierarchii mieszkańców willi albowiem kobieta miała w sobie pewną dozę dostojeństwa i jednocześnie kruchości.
Może i nawet znała dość dobrze samego szefa, Jorgego Redferne ' a? Ten bowiem nie każdemu pozwoliłby na odwiedziny u Ramira, ze względu na jego amnezję i niestabilną psychikę w obecnym momencie.
Sam do niego przyszedł dzisiejszego ranka zanim Ramiro zapadł w głęboki sen. Zadawał mnóstwo pytań, począwszy o przebieg całej akcji w domu Gomeza, a na śmierci małżonków skończywszy. Na większość z nich Ramiro nie znał odpowiedzi, więc się wściekł jak ostatni cienias i podsumował szefa paroma mocnymi słowami. Za to zarobił od Jorgego z liścia w twarz i ostrzeżenie, żeby w przyszłości podobna sytuacja nigdy nie miała już miejsca, bo wtedy na pewno nie skończy się tylko na upomnieniu.

– Dzień dobry – odpowiedziała mu kobieta, uśmiechając się doń niepewnie i z widocznym dystansem.

Zauważył, że odruchowo położyła swą drobną dłoń na niewielkiej wypukłości własnego brzucha. Ramiro zmarszczył brwi, usiłując schwytać siłą umykające wspomnienie. Pomyślał, że ...

– Czy to moja sprawka? – zapytał, znacząco spoglądając na brzuch kobiety, którego ona przed chwilą dotykała.

Skądinąd zdawał sobie bardzo niejasno sprawę, że nie miał żadnej kobiety na stałe, nikogo pewnego w swoim życiu, żadnego dzieciaka, lecz... Czy mógł być tego pewien?

– Skądże! – Kobieta prychnęła z rozbawieniem. – Mam męża, który ... Zresztą, panie Ramiro, nie mam obowiązku panu się opowiadać.

– Dlaczego nic nie pamiętam? – Ramiro z wysiłkiem uniósł się na przedramionach, siadając na kanapie, na której leżał i po raz kolejny bezradnie potoczył wokół wzrokiem. – Co się stało?

– Wiem tyle, co nic. – Kobieta wzruszyła swymi ramionami. – Jorge twierdzi, iż może być tak, że pana wspomnienia w ogóle nie wrócą, czego byśmy sobie nie życzyli.

– Jorge – stwierdził Ramiro, wypowiadając imię, które - był pewien - zawsze wymawiał z powagą i szacunkiem. – Tamten ciemnowłosy, który pomógł mi wydostać się z kolumbijskiego piekła – podjął po chwili inny wątek – znam jego twarz i pan Jorge też go zna, prawda?

Ramiro przypomniał sobie poranną wizytę Redferne' a, dojrzałego i statecznego gościa, po sześćdziesiątce, o szelmowskim uśmiechu.

– Jorge Redferne – szepnął Ramiro, przymykając oczy.

Uśmiechnął się słabo i z wysiłkiem.

– To właśnie mój mąż – powiedziała dama. – Pamięta go pan? Nie z dzisiejszej rozmowy, a
– Don Jorge to dojrzały mężczyzna, nazwisko również wydaje mi się znajome. Wcześniej ... Czy szef wspomniał o zdjęciach z willi, które zniknęły, ledwo zdążyłem się im przyjrzeć dokładniej?
– Jakie zdjęcia? – Anna zamrugała oczami ze zdumienia. 

– Co się stało, mamo?– Za drzwiami pokoju, w którym toczyła się rozmowa, odezwał się dziewczęcy głos. – Pan Redferne ciebie szuka. Wygląda na mocno zdenerwowanego!

– Już idę! – Anna wstała z krzesła, nie poświęcając Ramirowi już ani chwili uwagi.

Niby dlaczego miałaby to robić? Przyszła? Przyszła. Powinno wystarczyć.

Mary - Ellen szybko skończyła posiłek, popiła go sokiem ze świeżo wyciśniętych pomarańczy i wymknęła się ze swojego pokoju. Zawsze jadała oddzielnie - na początku trochę tego nie lubiła, lecz później zrozumiała, że jest to konieczne, aby jej osłabiony organizm nabrał odporności.

Niebezpieczna dziewczyna/ POPRAWIONEحيث تعيش القصص. اكتشف الآن