ROZDZIAŁ 11 - OPERACJA W PRYWATNEJ KLINICE

181 6 2
                                    

– Na nas już czas, powinniśmy jechać do szpitala, Jorge – Anna oparła głowę na nagiej piersi męża.

– Żałujesz? – spytał ją nagle, zmieniając temat. – Czy wróciłabyś do mnie, gdyby Devon żył?

– Wróciłabym, gdybyś poprosił – oświadczyła Anna, wzdychając. – Ale nie wiedziałam czy nadal mnie chcesz po tym wszystkim.

– Chcę i ciebie, i Mary - Maryllen – Jorge zrozumiał, co miała na myśli. – A to dziecko, które dopiero rośnie pod twoim sercem, również będzie przez nas kochane.

– Dopiero Ana - Maria pomogła mi zrozumieć, co naprawdę jest ważne w życiu. Ana i nasz zięć – Anna opuściła łóżko i zaczęła zakładać na siebie ubranie.

Jorge poszedł w jej ślady.

Mary - Ellen nienawidziła szpitali, gdyż spędziła w nich większą część swojego krótkiego życia, więc nie zamierzała marnować na nie czasu, który jeszcze jej pozostał.

Nie mogła jednak zawieść Jorgego, bo to w końcu on sponsorował jej pobyt w prywatnej klinice, pod okiem najlepszych specjalistów. Znalazł dla niej dawcę szpiku.

Najważniejsze, że mama była z nim szczęśliwa, szczęśliwsza niż kiedykolwiek z ojcem Marii, Devonem Crane'em.

– Boję się operacji, panie Redferne – powiedziała dziewczyna do ojczyma, gdy jego lincoln wytoczył się poza teren posiadłości.

– To zrozumiałe ze względu na fakt, że znalazłaś się w trudnym momencie swojego życia, młoda damo – Jorge i prowadził auto, i rozmawiał z pasierbicą, miał podzielną uwagę. – Nerwy szkodzą.

Umilkł, a Mary- Ellen zastanawiała się, co miał na myśli - swoje dawne życie czy chwilę obecną.

– Panie Jorge?– odezwała się niepewnie, ale i tak jej nie zignorował.

– Co się stało? – uniósł brew.

Prowadzili cichą rozmowę, aby nie obudzić Anny, która zapadła w drzemkę.

– Gdyby coś poszło nie tak i... – dziewczyna zawahała się – ... zostałabym po drugiej stronie na zawsze, zaopiekuje się pan mamą i jej dzieckiem?

– Obiecuję, że ... – przez chwilę wydawało się jej, że dostrzegła w jego oczach dziwny cień, ale zniknął on tak szybko, że nie miała czasu się nad tym zastanowić. – Będę dobrym ojcem oraz mężem, Mary, nie zaprzątaj już sobie tym głowy.

– Martwię się również o Anę i jej dzieci – dodała Mary - Ellen.

– Ana ma męża – don Redferne próbował obrócić sprawę w żart. – Myślę, że Ruben lepiej poradzi sobie w tej kwestii niż taki staruszek jak ja.

– Nigdy nie powiedziałam Anie, jaka jest dla mnie ważna. Żałuję, iż nie okazałam jej tego w Bostonie, gdy było jej szczególnie ciężko.

– Życie z twoim ojcem nie należało do szczególnie łatwych i przyjemnych – odparł starszy pan.

– Miał kochankę, o czym dowiedziałam się przy odczytaniu jego testamentu. Była obecna, gdy odczytywał go prawnik mojego ojca. Śmiała się mamie i mnie prosto w twarz, gdy okazało się, że dostanie prawie wszystko.

– Co było dla ciebie gorsze – Jorge uznał, iż jest winien pasierbicy szczerą rozmowę. – Wiedza czy błoga nieświadomość?

– Trudno powiedzieć – odparła dziewczyna, wzruszając ramionami. – Chyba to, że okazał się draniem, któremu zależało wyłącznie na sobie samym, don Jorge.

Niebezpieczna dziewczyna/ POPRAWIONEWhere stories live. Discover now