Wasza najgorsza kłótnia

4.2K 152 100
                                    

Steve - Byłaś sama w domu, bo Steve musiał załatwić jakieś sprawy w Avengers Tower. Oglądałaś jakiś film, gdy nagle usłyszałaś ciche przekręcanie klucza do drzwi. Wstałaś i zobaczyłaś Rogersa. Był jakiś smutny i przygaszony.

- Co jest Steve? - zapytałaś troskliwie.

- Odejdź chce być sam - powiedział oschle, co mu się raczej nie zdarzało. Poszedł do salonu, usiadł na kanapie i przez chwilę patrzył w jeden punkt. Podeszłaś do niego i pogłaskałaś po głowie.

- Steve co się stało?

- Idź stąd!

- Nie dopóki mi nie powiesz!

- Ugh po prostu.... mija pierwsza rocznica śmierci Peggy i.... sama rozumiesz - powiedział zmieszany.

- Steve jasne, że rozumiem. Ale po co jesteś od razu taki agresywny?

- Nic nie rozumiesz.

- To mi wytłumacz. Pomogę ci przez to przejść.

- Nie! Nic nie możesz zrobić!

- Ale kochanie...

- Nie jesteś taka jak ona! Nie mogę o niej zapomnieć rozumiesz?! Właściwie nie wiem dlaczego my jesteśmy razem! Ja kocham tylko Peggy! Zrozum... i idź już sobie.

Nie sądziłaś, że usłyszysz od niego kiedyś takie słowa. Wzięłaś torebkę i wyszłaś z domu cała zapłakana.

Tony - Był weekend. Mega słoneczny dzień. Tony poszedł do Tower załatwić coś szybkiego. Jak tylko wróci mieliście iść na długi i romantyczny spacer. Czekałaś na niego jakieś 45 minut, co cię trochę zirytowało, bo mówił że zaraz przyjdzie. W końcu usłyszałaś jak ktoś wchodzi do domu. Wiedziałaś, że to Tony więc pobiegłaś do niego i od razu rzuciłaś mu się na szyję.

- Czekaj nie teraz! - powiedział oschle i odepchnął cię.

- Tony o co ci chodzi? - zapytałaś zdziwiona.

- Nie mam teraz czasu musze iść. Matko przecież to będzie przełom - powiedział sam do siebie.

Stark poszedł, a wręcz pobiegł do swojego warsztatu i zaczął coś liczyć. Poszłaś za nim nie wiedząc o co mu chodzi.

- Ehem..... Tony - lecz on nawet na ciebie nie spojrzał. Probowalaś jakoś zwrócić na siebie uwagę, ale i to nie pomagało - Tony - powiedziałaś trochę głośniej.

- Zaraz, czekaj! Siedem.... przez.... pierwiastek z trzech..... odjąć... dwadzieścia..... Matko jestem genialny!

- Tooony - powiedziałaś trochę zirytowana.

- Zaraz gdzie ja zostawiłem śrubokręt... chwila.... a może gdybym dodał jeszcze...

- Stark!!!

- Czego chcesz, nie widzisz, że pracuje!

- No właśnie! Ciągle tylko siedzisz w tym zasranym warsztacie i pracujesz!

- No nie wierzę. Kobieto! Dzięki temu warsztatowi zdobyłem miliony. Gdyby nie to nie dostała byś tych wszystkich w ciul drogich prezentów ode mnie. Nie dał bym ci pracy. Beze mnie jesteś nikim!

- Co ty powiedziałeś?! Wiesz co?! Wsadź sobie te twoje prezenty w dupę!!! - krzyknęłaś i wyszłaś cała zapłakana.

Bucky - Siedziałaś w domu, na kanapie. Nagle zobaczyłaś jak przez drzwi wchodzi Bucky, a ty niemal że odrazu pobieglas, żeby wtulić się w niego. Wyjechał na misję, która przeciągnęła się o tydzień, a ty w tym czasie odchodziłaś od zmysłów.

Preferencje Marvel [PL] Where stories live. Discover now