Bucky - Minął już około miesiąc od Twojego pobytu w Polsce. Dalej nie byłaś w stanie patrzeć na Bucka, ale postanowiłaś wrócić do NY. W końcu masz tam mieszkanie, prace, przyjaciół i wspomnienia. Kupiłaś bilety i za dwa dni miałaś odlot. Spędziłaś ostatnie 48 godzin z rodziną i pożegnałaś swoją ojczyznę.
Do: Steveee🇺🇸💪 - Zaraz lądujemy. 😍
Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.
Od: Steveee🇺🇸💪 - Super, mega się cieszę że wreszcie wracasz. Przyjadę po ciebie z Natashą. 😁
20 minut później, byłaś już na ziemi. Odebrałaś walizkę i pokierowałaś się do wyjścia. Zauważyłaś tam Steva, Natashe i Bucka. Przewróciłaś oczami i wkurzona zawróciłaś, nie ważne gdzie miałaś pójść, po prostu chciałaś być z dala od Barnesa. Oddalając się coraz to bardziej, poczułaś na swoich biodrach czyjeś ręce. Odwróciłaś się i zobaczyłaś bruneta, z bardzo smutną miną i lekkimi łzami w oczach. Patrzył się na ciebie tymi oczami szczeniaczka, a ty dałaś mu z liścia w twarz i pobiegłaś do wyjścia. Wsiadłaś do pierwszej lepszej taksówki i odjechałaś do domu. Byłaś wściekła na Steva że nie powiedział Ci o tym, że przyjeżdża jeszcze z Buckym. Poprosiłaś taksówkarza żeby zawiózł Cię do Stark Tower, lecz po zawróceniu w nie tą uliczkę, wiedziałaś że coś jest nie tak. Spojrzałaś się w lusterko naprzeciwko ciebie,
- Co tu się kuźwa dzieje? - Zapytałaś zdezorientowana.
- Zobaczysz.. Teraz lepiej zapnij pasy maleńka. - Odpowiedział, a po chwili zorientowałaś się że to głos Tonego.
- Tony? Oszala... - Przerwałaś, gdy ten nagle zawrócił.
- Pasy. - Zwrócił się do ciebie.
- Jasne.. - Odpowiedziałaś bez zaprzeczania.
Po 10 minutach okropnej jazdy ze Starkiem, wysiadłaś z auta, z mocnymi odruchami wymiotnymi. Nie znałaś tej części Nowego Yorku. Byłaś lekko zdenerwowana, bo nie wiedziałaś co tu jest grane. Zwróciłaś wzrok w stronę taksówki, która moment po tym odjechała. Pokazałaś środkowego palca Anthonemu i rozejrzałaś się dookoła. Przy sobie miałaś tylko torebkę z telefonem, kluczami do mieszkania, dokumentami i portfelem. Postanowiłaś pójść przed siebie, aczkolwiek po chwili dostrzegłaś bruneta, z metalową ręka, garniturem i kwiatami, który zbliżał się do ciebie. Naprawdę wkurwiona wyrzuciłaś mu kwiaty z ręki i podeptałaś, po czym spojrzałaś się na niego piorunującym wzrokiem i spoliczkowałaś.
- Posrało Cię, ty cholerny dupku?! Wiesz jak bardzo mnie zraniłeś mnie po tych słowach, a ty oczekujesz że Ci wybaczę?! - Wykrzyczałaś.
- Nie.. Nie musisz mi wybaczać, chce Cię przeprosić. Tak naprawdę dzięki Tobie, wiem co oznacza miłość. Jesteś jedyną osobą, która mnie nie odrzuciła i od tamtej pory Cię pokochałem. Powiedziałem to, bo.. - Opowiadał, ale tu mu przerwałaś.
- Bo?!
- Bo nie mogłem uwierzyć że taka wyjątkowa dziewczyna, zwraca na mnie uwagę, a co ważniejsze, po prostu coś do mnie czuje. Nie potrafiłem ogarnąć w sobie tej emocji. Ale teraz już napewno wiem. Kocham Cię [T.I].