2nd day

4.5K 459 123
                                    

Nie spałem pół nocy, myśląc o tajemniczym telefonie. Był naprawdę dziwny... Dwadzieścia dni do końca? Dlaczego akurat dwadzieścia? I do jakiego końca? O nie... On chyba nie miał na myśli swojego końca. Cholera...

Co ja mam zrobić? Zacząłem się zastanawiać jak powinienem postąpić. Musiałem mu jakoś wybić ten pomysł z głowy o ile to właśnie o to mu chodziło.

Ale jak miałem mu to wybić, skoro nawet nie wiem kim on jest i dlaczego chce to zrobić?

Musiałem się jakoś tego dowiedzieć i dzisiaj porozmawiać z nim dłużej. Miałem nadzieję, że nie rozłączy się tak szybko i nagle jak ostatnio.

W szkole w ogóle nie mogłem się skupić. Tym bardziej, że Jungkook cały czas coś gadał o jakimś nowym słodkim uczniu i jego koledze, przez co mnie denerwował, bo już i tak byłem rozkojarzony, więc nie chciałem zaprzątać sobie głowy jeszcze czymś innym. A ten ciągle nawijał, przez co miałem ochotę go udusić.

-Patrz, patrz! To właśnie on! - powiedział wymachując rękami, kiedy blisko nas przeszedł blondyn, którego faktycznie widziałem pierwszy raz.

-Ten twój słodziak?

-Tak!

-No i gdzie ten jego kolega?

-A skąd mam wiedzieć? Nie śledzę ich.

-Ach serio? Myślałem, że tak.

-To jeszcze nie pora na śledzenie. Na razie będę spokojny.

-Głupi jesteś - pokazałem mu, żeby puknął się w głowę i skierowałem się do klasy, w której mieliśmy lekcje.

Czas mijał mi tego dnia wyjątkowo wolno. Jak na złość. Może to przez to, że czekałem z niecierpliwością na rozmowę z tajemniczym chłopakiem. Jednak kiedy w końcu dobiegł koniec lekcji, uśmiechnąłem się w duchu i ruszyłem do domu.

Jak najszybciej zjadłem obiad i razem z psem ruszyłem w stronę parku. Trochę się z nim pobawiłem, a gdy zobaczyłem, że dochodzi siedemnasta, szybko skierowałem się do budki telefonicznej.

Wszedłem do środka i odetchnąłem. Za momencik telefon zadzwonił. Przełknąłem ślinę, niepewnie złapałem za słuchawkę i przystawiłem ją do ucha. Stałem w ciszy, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa, kiedy po drugiej stronie słyszałem oddech.

-Cześć? - usłyszałem i zagryzłem wargę. Jego głos był taki delikatny...

-Cześć. Jak się czujesz?

-Hmm dzisiaj całkiem spoko. Jakaś nowość. W szkole nie było źle, w domu też nie. A jak ty się czujesz?

-Umm... Dobrze. Tylko jestem zaniepokojony.

-Zaniepokojony? Dlaczego?

-Jaki koniec?

-Ach... Ale dlaczego niepokoisz się o to co powiedziałem?

-Jeszcze pytasz? To jest przerażające.

-Przecież i tak mnie nie znasz, więc dlaczego się przejmujesz?

-Dlaczego mam się nie przejmować? Jestem osobą, która martwi sie o każdego.

-Więc nie powinieneś się tak o każdego martwić. Jak ty sobie poradzisz, jeśli będziesz się o każdego martwić? Co jeśli ktoś będzie chciał skrzywdzić bliską ci osobę na twoich oczach? Nie uderzysz jej, bo będziesz się martwił, że coś poważnego jej się stanie?

-To jest całkiem inna sytuacja.

-Jaka tam inna, skoro martwisz się o każdego?

-Bywają wyjątki.

-I ja nie jestem tym wyjątkiem?

-Nie, dlaczego miałbyś?

-Bo mnie nie znasz.

-To że cię nie znam, nie znaczy, że nie mogę się martwić.

-Więc nie masz się o co martwić. Tak będzie lepiej. Nikt nie będzie tęsknił. Niszczę każdemu życie, więc jaki sens ma ciągnięcie mojego?

-Taki, że na pewno wiele osób uszczęśliwiasz.

-Tak, jasne...

-Dlaczego chcesz to zrobić?

-Już ci powiedziałem jeden powód. Dlatego, że niszczę życie innych.

-W jaki sposób?

-Sprawiam, że są smutni. Swoim zachowaniem. Zawodzę ich.

-Co ty wygadujesz? Na pewno ich nie zawodzisz. Zawiedziesz ich dopiero jeśli to zrobisz, więc nawet nie próbuj.

-Pewnie się ucieszą... A jeśli ewentualnie będą smutni, to tylko przez chwilę, a później o mnie zapomną i będą szczęśliwi.

-Przecież...

-Dziewiętnaście - przerwał mi i rozłączył się, a ja stałem jak wmurowany.

Chciałem jeszcze z nim porozmawiać. Dowiedzieć się czegoś więcej. Chciałem spróbować mu pomóc, choć psychologiem nie jestem. Czułem potrzebę pomocy mu. Miałem wrażenie, że nie przez przypadek telefon zadzwonił akurat wtedy kiedy ja tam byłem. Może to właśnie ja miałem być tym, który odwiedzie go od tego złego pomysłu?

Ludzie święto! W końcu dodałam drugi rozdział woah xd Mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie o istnieniu tego. Postaram się dodawać rozdziały częściej, ale ostatnio słabo z moją weną, więc nic nie obiecuję.

Btw nie wiem czy zauważyliście, ale na początku miało być 30 dni, jednak zmieniłam na 20, ale to taki szczegół.

Zostawcie po sobie ślad x

suicide phone || yoonmin ✔Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin