17th day

3.1K 312 133
                                    

DODAJĘ UWU

Wszedłem do szkoły zrezygnowany. Nie mogłem spać całą noc i przekręcałem się z boku na bok. Odkrywałem się, bo było mi gorąco, za chwilę przykrywałem, bo było mi zimno i już nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Przespałem może cztery godziny, ale to dla mnie zdecydowanie za krótko. Byłem tak bardzo zmęczony, że wyglądałem jak chodzący trup i szczerze współczułem osobom, które mnie widziały.

Powolnym krokiem ruszyłem do swojej szafki i wziąłem do plecaka odpowiednie książki. Po tym postanowiłem jak zazwyczaj iść w stałe miejsce moje i Jungkooka, gdzie oczywiście zastałem go z Taehyungiem, który był wtulony w ciało bruneta. Na twarzy Jeona widniało zdenerwowanie i widziałem to, że zaciskał zęby, ale mimo to, gładził blondyna po plecach.

-Hej, coś się stało? - zapytałem marszcząc brwi. Jungkook delikatnie odsunął od siebie chłopaka i odwrócił w moją stronę, a ja uchyliłem delikatnie usta. Taehyung miał pod okiem dużego siniaka i rozciętą dolną wargę, a z jego oczu wypływały łzy, które starł rękawem. Mimowolnie złość się we mnie skumulowała, bo jak do cholery można mieć atrakcję ze znęcania się nad innymi? -Kto ci to zrobił?!

-Takich trzech typków...

-Zajebię gnoji, przysięgam, że ich zajebię - powiedział ostro Jungkook, zaciskając pięści.

-To ci sami, co zrobili krzywdę Jiminowi? - zapytałem, a jasnowłosy wzruszył ramionami.

-Nie mam pojęcia, kto pobił Jimina, nie chciał mi powiedzieć... Ale pokażę wam później, kto znęcał się nade mną - powiedział i zagryzł wargę, a Jungkook delikatnie pogładził go po plecach.

Po chwili zadzwonił dzwonek. Podprowadziliśmy Taehyunga do klasy i sami udaliśmy się na swoją lekcję. Mijała nam ona cholernie wolno. Zresztą tak samo jak reszta lekcji. Dzień ciągnął się niemiłosiernie.

Stwierdziłem, że od razu po lekcjach skoczę do Jimina, aby zobaczyć jak się czuje i porozmawiać, bo czułem, że potrzebuję tej rozmowy. Tak więc miałem zamiar już wychodzić ze szkoły, jednak jak zwykle czekałem jeszcze na Jungkooka, który długo nie wychodził. Zniecierpliwiony wszedłem z powrotem do budynku, jednak pośród zbierających się do domu ludzi, nie widziałem przyjaciela. Dzwonienie zdawało się na nic, bo mimo wielu prób połączeń, nie udało mi się do niego dodzwonić.

Ruszyłem do łazienki na pierwszym piętrze, z nadzieją że właśnie tam go znajdę, jednak nie było go tam. Obszedłem pół szkoły, a moim ostatecznym i trafionym miejscem była łazienka na drugim piętrze. Ale nie spodziewałem się, że taki widok tam zastanę.

Wpadłem do łazienki zdenerwowany z chęcią mordu kogoś. Najlepiej trzech chujów, którzy właśnie znęcali się nad Jungkookiem i Taehyungiem. Blondyn klęczał na podłodze zapłakany, trzymany przez dwóch typków, a mój przyjaciel leżał na ziemi okładany przez trzeciego.

Od razu rzuciłem się na tego trzeciego, odrzucając go na bok i przyciskając do płytek.

-Wiesz, że możesz mieć teraz cholernie przejebane? - warknąłem. -Odpuściłem ci dług, który do mnie miałeś, a ty tak się odpłacasz? Nieładnie mój drogi - pokręciłem głową, cmokając ustami i uderzyłem go w twarz. Kiedy ktoś krzywdził moich bliskich, nie hamowałem się.

Po chwili poczułem, że jestem odciągany przez dwóch typków, co uświadomiło mi, że puścili Taehyunga.

-Tae, biegnij po kogoś - powiedziałem stanowczo i z całej siły odepchnąłem chłopaków, po raz kolejny sprzedając strzał temu pode mną.

-Twój ukochany przyjaciel nie pozwalał na tknięcie swojej dziwki, więc niech cierpi za niego - zaśmiał się szyderczo, na co zagotowało się we mnie jeszcze bardziej i uderzyłem go jeszcze dwa razy.

-Masz jeszcze coś do powiedzenia? - warknąłem. -Niezłych masz kumpli, no nie powiem - prychnąłem, widząc że ci uciekają, ponieważ zbliżał się nauczyciel. Zszedłem z niego i uklęknąłem zmartwiony przy swoim nieprzytomnym przyjacielu, od razu wybierając numer na pogotowie.

Kiedy nauczyciel przyszedł, zajął się chłopakiem, dzwoniąc do innego nauczyciela, który zaprowadził chłopaka do dyrektora, a ja, wcześniej zawołany dorosły i Taehyung byliśmy przy Jungkooku, z którego ust i nosa wylewała się krew. Moje ręce drżały, serce kołatało jak szalone, a oddech był przyspieszony ze stresu. Cholernie martwiłem się o mojego przyjaciela, który wyglądał tragicznie. Był dla mnie bardzo ważny i nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś strasznego mu się stało.

Karetka przyjechała szybko. Zabrali go do niej i na szczęście ratownicy byli wyrozumiali i wzięli mnie i blondyna ze sobą.

Chciałem uspokoić Taehyunga, który płakał, wylewając gorzkie łzy, ale nie było to zbyt proste, kiedy sam byłem kłębkiem nerwów, więc tylko zostało mi gładzenie go po plecach.

Dotarliśmy szybko do szpitala, do którego przyjęli Jungkooka. Musiał tam zostać, a kiedy się przebudził, siedziałem cały czas przy nim, nie męcząc go zbytnio rozmową.

Stwierdziłem, że pora na mnie, aby się zbierać, bo zaczynało się ściemniać. Spojrzałem na zegarek i dosłownie zatrzymało mi się serce, uświadamiając sobie co się stało. Była już dziewiętnasta. Dziewiętnasta, czyli minęły dwie godziny, odkąd miałem rozmawiać w budce.

Pożegnałem się z przyjacielem, przytulając go lekko i szybko ruszyłem do codzennie odwiedzanego przeze mnie miejsca, z głupią nadzieją, że zadzwoni.

Stałem przez długi czas, wsłuchując się w głuchą, otaczającą mnie ciszę. W końcu usiadłem na ziemi zrezygnowany i załamany schowałem twarz w kolanach, wiedząc, że robienie sobie nadziei już nie ma sensu.

nndndndndbdn yasss wreszcie dodałam!

tęskniłam:(

dziękuję za to, że czekaliście i to rozumiecie

btw ja naprawdę was zapraszam na tego chanbaeka:( ma dopiero prolog i dwa rozdziały, ale ta fabułka mi się podoba i no... ogólnie to opisuję to jako "chanbaek, lata 90 i wymieszany smak truskawek oraz papierosów na ustach chanyeola, który stawał się uzależnieniem baekhyuna"

ZAPRASZAM

ZAPRASZAM

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
suicide phone || yoonmin ✔Where stories live. Discover now