18th day (pt. II)

2.7K 300 89
                                    

Po skończonych lekcjach ruszyłem od razu do Jimina. Może nie miał nastroju na żadne odwiedziny, jednak nie chciałem tak tego zostawiać. Bałem się, że jest źle. Cholernie źle, dlatego wolałem spróbować z nim porozmawiać.

Stanąłem pod drzwiami jego domu z lekkim stresem. Bałem się, nie będąc pewien jak zacząć w ogóle rozmowę. I na jaki temat ją zacząć. Zadzwoniłem dzwonkiem i poczekałem jakąś minutkę, zanim przede mną pojawił się Jimin. Zagryzłem delikatnie wargę zasmucony jego stanem, który wydawał się naprawdę straszny. Był wyczerpany. Chłopak wyglądał na zaskoczonego jak i zestresowanego moją obecnością. Posłałem mu delikatny uśmiech, kiedy ten patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami, jakby zobaczył właśnie ducha.

-Hej Jiminnie - powiedziałem cicho, patrząc prosto w jego zaszklone oczy,

-H-hej - wyjąkał, a ja mogłem przysiąc, że słyszałem jak nerwowo przełknął ślinę. -Um wejdź - mruknął cicho, przesuwając się i otwierając szerzej drzwi.

-Dziękuję - skinąłem głową w podziękowaniu i wszedłem do środka, rozglądając się po wnętrzu. Chłopak zaraz podszedł do mnie i spojrzał, zagryzając wargę, która była już od tego lekko opuchnięta i zaczerwieniona. W oczach było widać zdołowanie jak i jakieś zaniepokojenie.

-Usiądź sobie - wskazał głową na kanapę. -Chcesz coś do picia? - zapytał, spoglądając na mnie.

-Nie, nie, nic nie chcę - pokręciłem szybko głową. -Jak się czujesz?

-Ach już lepiej, dziękuję - uniósł delikatnie kąciki ust. -Twoje rady zadziałały - mrugnął okiem. -Ale nie wiem czy pójdę jutro do szkoły - wzruszył ramionami.

-Jeśli będziesz czuł się na siłach. Ważne, abyś wyzdrowiał.

-Mhm... - pokiwał głową, skubiąc rękawy swojej za dużej bluzy.

-Jimin?

-Tak? - uniósł głowę, jednak omijał mojego wzroku jak ognia.

-Co się dzieje?

-Słucham? - zmarszczył brwi.

-Wszystko widać... Ile już nocy nie przespałeś?

-Co? Jakich nocy? Ja... Uch...

-Jimin...

-W ciągu trzech dni przespałem może z pięć godzin... - szepnął, spuszczając głowę.

-Jimin, powinieneś iść z tym do lekarza - westchnąłem cicho, patrząc na niego zmartwiony. -Nie przesypianie nocy to poważna sprawa.

-Niedługo wszystko... Wróci do normy - zagryzł wargę i zacisnął dłonie. -To tylko chwilowy stres.

-Skąd ten stres? Coś się stało?

-Yoongi... Ja... Nie wiem - szepnął. -Wszystko mnie przytłacza, od dłuższego czasu. Nawet nie wiem co ze mną się dzieje... Sprawiam tylko problemy, choć wszyscy mają swoje... Nie chcę być problemem.

-Jimin - westchnąłem głęboko, podchodząc do niego. -Nie jesteś problemem - pokręciłem głową i przytuliłem go do siebie, za chwilę słysząc jak cicho szlocha, wtulając się we mnie. Otuliłem jego drobne ciało, gładząc go jedną dłonią po plecach, a drugą po włosach.

-Wszystko zawsze psuję... Ranię innych i... Widzę, że Taehyung się martwi. Nie chcę mówić mu co się dzieje, bo będzie martwił się jeszcze bardziej, a on też ma już swoje problemy i nie chcę mu wtrącać swoich... A ciągle dopytuje.

-Jimin, Taehyung jest twoim przyjacielem i jesteś dla niego bardzo ważny. Zawsze martwi się o ważne osoby, zwłaszcza kiedy widzi się, że coś jest nie tak. On po prostu chce ci pomóc, a teraz nawet nie wie jak, bo nie wie co się z tobą dzieje. Porozmawiaj z nim szczerze. Ze mną też możesz rozmawiać. Zawsze mogę cię wysłuchać - wyszeptałem. -Nie siedź ze wszystkim sam, bo się zadręczysz.

-Nie chcę być później oceniany ze względu na to. Nie chcę też zawracać głowy innym.

-Nie zawracasz głowy. Chodź, usiądziemy sobie. Powiesz mi co jesteś w stanie, dobrze? - odsunąłem się od niego na momencik, aby na niego spojrzeć, a ten pokiwał głową niepewnie. Wiedziałem że to dla niego trudne, więc nie chciałem wymuszać, aby powiedział wszystko, a to co potrafił z siebie wydusić.

Usiedliśmy na kanapie, a ja od razu przytuliłem go do siebie, czekając cierpliwie, aż zdecyduje się odezwać. Kiedy to zrobił, wsłuchiwałem się uważnie w jego słowa. Mówił mi o swoich emocjach i o tym co się dzieje i cholernie źle czułem się z tym, że u wielu osób takie problemy są niezauważalne. Mogliśmy chodzić z nimi do szkoły, widzieć jak ciągle się śmieją i są szczęśliwi, a bywały to tylko pozory. Zastanawiałem się jak wiele osób zakłada takie maski, aby ukryć to co naprawdę czują. To na pewno musiała być cholernie duża liczba i smutne było to, że często nie dostawali pomocy, bo nikt nie był świadom ich problemu.

Nie obyło się od sporej ilości łez wylanych przez chłopaka. Widziałem, że opowiadanie wszystkiego było dla niego cholernie bolesne. Jednak w pewnym momencie, kiedy już skończyliśmy rozmawiać, a on po prostu wypłakiwał się w moje ramię, zasnął, będąc już naprawdę zmęczony. Wziąłem więc koc leżący obok i przykryłem nim chłopaka, wcześniej układając go na kanapie. Posiedziałem jeszcze przy nim jakiś czas, przyglądając się mu ze smutkiem i myśląc intensywnie o wszystkim co mi powiedział oraz próbując ułożyć to sobie w głowie. Kiedy już zbierałem się do wyjścia, do domu wróciła jego mama. Przywitałen się z nią i zamieniłem kilka słów, po tym całując chłopaka w czoło, kiedy pożegnałem się z nią, a ona skierowała się do kuchni.

Później wyszedłem i szybkim krokiem ruszyłem do budki, zauważając że nie mam za wiele czasu. Kiedy już tam byłem, czekałem z niecierpliwością na telefon, jednak zawiodłem się, bo nie zadzwonił. Czekałem tam przez jakiś czas, jednak kiedy stwierdziłem, że już się nie doczekam, ruszyłem zaniepokojony i pełen obaw do Jungkooka, aby sprawdzić co u niego. Wyszedł ze szpitala, więc powinienem go odwiedzić, aby dowiedzieć się czy wszystko w porządku. Tak samo miałem nadzieję, że wszystko w porządku z osobą z telefonu i że jeszcze ją usłyszę.

No wow wow wreszcie coś tutaj napisałam. Mam pomysł na dwa zakończenia i nie wiem, któro wybrać 🤔

A no i jak wam się nudzi, to mam na profilu jednego skończonego taekooka, chanbaeka w trakcie i one shoty, także zapraszam!

ps. streamujcie "animal" troye'a sivana👌🏻 polecam bardzo

suicide phone || yoonmin ✔Where stories live. Discover now