Boże... która godzina?
Spojrzałam na telefon, ósma. Pora wstawać. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej bieliznę, spodenki i stanik sportowy, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic, ubrałam się i związałam włosy w wysoką kitkę. Zeszłam na dół, zajebiście... wszędzie bałagan. Jak to ogarnę? Tego nie wiem. Ubrałam swoje nike i zaczęłam biec w stronę parku oddalonego od naszej willi o 30 min drogi pieszo. Włożyłam słuchawki w uszy i puściłam piosenkę Quebonafide ,,Zorza".
Cztery bezsenne noce jak blande
Imponuje ci przemoc i krew?
Siedzę samotnie, chłonę ten dźwięk
W moim rodzinnym domu obok Płońskiej 6
W tym samym domu gdzie widzę się rzadko
Tu gdzie chowałem strach za wersalką
Chciałem już tylko zniknąć jak falkor
Gdy ojciec chciał wyrzucać mamę przez balkon."Nuciłam sobie. Rozumiem język polski bo jestem z pochodzenia Polką. Moja mama jest polką, a tata był anglikiem. Czemu był? Zmarł od postrzału w głowę, gdy miałam dziesięć lat. Dostałam imię angielskie bo od urodzenia tam mieszkam. Mama mieszka miasto dalej, a ja mieszkam z bandą niedorozwiniętych debili.
Chociaż jest ich tak dużo, za wszystkich oddałabym życie.
O dziesiątej dwadzieścia siedem przybiegłam do domu. Widok jaki zobaczyłam był ciekawy. Zobaczyłam Harrego robiącego śniadanie! Nie no, ja to muszę zapisać w kalendarzu.
- Ja rozumiem, że jestem przystojny ale uspokój się - zaśmiał się.
- Ughh... spierdalaj. Byłam zdziwiona, że robisz śniadanie - przekręciłam oczami.
- No jak sobie gdzieś poszłaś to kto ma nam zrobić śniadanie? - Zapytał Hazz.*
- Straszne - złapałam się za klatkę piersiową. - Nie mogę wyjść na dwie i pół godziny, bo sobie nie poradzicie.
- Ej... dobra skończ ją podrywać, bo i tak nie będzie twoja - zaśmiał się Luke.
- Spierdalaj! - krzyknął na niego brunet.
- Dobra, dobra, ale chcę zjeść śniadanie.
- Już zaraz będzie. Luke, rozłóż talerze, ty, Diana, idź się umyć.
- Oki.
Poszłam do pokoju. Wyciągnęłam z szafy czarne rurki z przetarciami i to tego czarny cropp top z napisem ,,Spierdalaj". Po dziesięciu minutach byłam na dole.
- Masz naleśnika - podał mi talerz Calum.
- Dzięki - uśmiechnęłam się do bruneta.
- Słuchajcie, jest akcja - wszedł Jake.
CZYTASZ
My life is my gang
Action- Czemu takie zdanie jak ,,my life is my gang"? - przerwał ciszę podczas drogi powrotnej chłopak. - Gang będzie dla mnie tlenem, a wszyscy wiemy, że bez niego nie da się żyć.