Epilog 2

2.4K 99 14
                                    

29 lipca, 2021 rok

- Dawaj, mała. Uda ci się - wystawiłam do trzyletniej córeczki ręce, a ona niepewnie na mnie spojrzała.

- Chcesz iść do mamusi? - zapytał Auron i usiadł z Lily na podłodze. Dziewczynka z pomocą taty wstała na swoje małe nóżki i zrobiła kilka kroczków do przodu.

- Mama! - krzyknęła, a następnie przewróciła się, ale szybko się podniosła i powędrowała w moje ręce. Przytuliłam ją, a po moich policzkach spłynęły łzy.

- Szczęśliwa? - zaśmiał się mój narzeczony, a ja nadal trzymałam w ramionach Lily.

- Tak.

17 września, 2023 rok

Kończę ubierać białą suknię i przyglądam się sobie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę brać ślub, a co dopiero mieć dziecko. Moje życie zmieniło się diametralnie. Pamiętam tą osiemnastolatkę, która nie przejmowała się niczym, kocha adrenalinę.

Co ja pierdolę?

Nadal to kocham, tylko, że teraz muszę chociaż udawać normalnego człowieka.

- Gotowa? - weszła Victoria, a ja poczułam, że cała się pocę ze stresu. - Nie denerwuj się.

- Mam ci przypomnieć co ty odwaliłaś? - uśmiechnęłam się wrednie, na co dziewczyna się zarumieniła. Gdy brunetka przygotowywała się do ceremonii, przypadkiem rozbiła kilka kieliszków i krzyczała na mnie, że ona tam nie wyjdzie. Ostatecznie panna młoda spóźniła się i prawie potknęła się o własną suknię ślubną.

- Lepiej nie - zachichotała. - Idziemy?

- Jasne.

~ dwie godziny później ~

- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą - zwrócił się do Aurona, a on złączył nasze wargi w delikatnym pocałunku, który od razu oddałam. Moje stopy dotykają piasku na plaży, a ja właśnie na nim wyszłam za mąż. Lily z chłopakami rzucali kwiatki, a moja przyjaciółka wraz z siostrą trzymały mój długi i również biały welon.

Gdy oderwałam się od mojego męża, odwróciłam się tyłem do ludzi, a następnie wyrzuciłam różnokolorowy bukiet kwiatów za siebie. Gdy spojrzałam na gości, zobaczyłam, że złapał go Leo. Wszyscy wybuchli głośnym śmiechem, a u niego dostrzegłam lekko różowe policzki.

26 grudnia, 2033 rok

Siedzimy na kanapie, oglądając jakiś serial w telewizji, popijając przy tym jakieś smakowe piwo. Nagle drzwi wejściowe otwierają się z hukiem, a przez nie wbiega rozpłakana Lily. Spojrzałam na Aurona pytającym wzrokiem, na co on wzruszył ramionami i ruszył w jej kierunku.

- Kochanie, co się stało? - zapytałam ją, lecz w odpowiedzi usłyszałam tylko trzask zamykających się drzwi od jej pokoju.

- Pójdę do niej - oznajmiłam i zostawiłam męża w przedpokoju. Zanim jednak zapukałam, usłyszałam dźwięk odpalania zapalniczki.

Ona pali.

Weszłam do jej pokoju i zobaczyłam jak leży z papierosem na łóżku. Nawet na mnie nie spojrzała, tylko zaciągnęła się ponownie, a następnie wypuściła biały dym.

- Czego chcesz? - przerwała ciszę, a ja spojrzałam na nią zszokowana. Ona się nie przejmuje tym, że jej matka zobaczyła ją jak pali, a ma piętnaście lat? W sumie czego ja się mogłam spodziewać? Jest z mojej i Aurona krwi.

- Chciałam zapytać czemu płakałaś, ale teraz jeszcze jakim prawem masz to w ręce? - podniosła się do siadu i spojrzała na mnie swoimi czerwonymi od płaczu oczami.

- Co cię to obchodzi? - zaśmiała się ironicznie. - Idź dalej siedź tylko z chłopakami, a mnie miej w dupie.

- O to ci chodzi? Skarbie...

- Nie nie o to - przerwała mi. - Tylko o to, że teraz znalazła się współczująca mamusia, a wcześniej gdy cię potrzebowałam, mówiłaś, że za godzinę, bo idziesz do wujka i każesz mi zostać, a później nie ma z pięć godzin.

- Kiedyś ci to wyjaśnię - obiecałam, a ona wściekła na mnie spojrzała.

- Kiedyś?! Teraz ci się nie chce, czy jak?! - krzyknęła, a ja również już zdenerwowana, ścisnęłam dłonie w piąstki, przez co poczułam wbijające się paznokcie w skórę.

- Jesteś za młoda. Nie zrozumiałabyś! 

- Chłopaki jakoś wiedzą, a są w moim wieku, zresztą... nieważne. Nienawidzę cię - syknęła, a po sekundzie złapała się za prawy policzek. Uderzyłam ją.

Uderzyłam własną córkę.

Po policzku dziewczyny ponownie spłynęła łza, a stałam jak osłupiała i nie mogło do mnie dotrzeć to co właśnie zrobiłam. Nim się zorientowałam, moja głowa obróciła się w bok i poczułam ból. Oddała mi. Nic nie odpowiedziałam. tylko wolnym krokiem ruszyłam do wejścia. 

- Kiedyś się wszystkiego dowiesz, bo to twoje przeznaczenie.

❤❤❤❤❤

Koniec. Dziękuję za tyle wyświetleń, serduszek i tyle miłych komentarzy.




My life is my gangWhere stories live. Discover now