Calum POV.
Byłem właśnie do domu, po treningu. Ruszyłam do salonu gdzie siedział naćpany Auron.
- Stary, co ty robisz? - zapytałem
- Widzisz przecież.
- No masz rację, ale czemu?
- Bo poszła na randkę. Rozumiesz, że pozwoliłem jej odejść? Mogłem jej wybaczyć. Wtedy byśmy byli razem. A teraz pewnie będzie z Luke'm. Kurwa... ja chcę ją.
-Wiem, że ci ciężko, ale to jej wina. Sama cię zdradziła. Ona doprowadziła do końca związku. Ale ty też mogłeś się zachować inaczej w stosunku do niej. Ona nie wiedziała, że tak to się skończy i ona nad tym nie panowała. Wiesz sam jak to jest czasami po ćpaniu. Ale jeśli naprawdę ją chcesz, to walcz.
- Dzięki, Cal.
- Spoko - przytuliłem go.
Usłyszałem trzask drzwi. Widziałem jak wchodzi Luke i Diana.
- Diana, możemy pogadać? - zapytałem
- Jasne.
Poszliśmy na górę do jej pokoju.
- Co jest?
- D, ja wiem, że ty nadal coś czujesz do Aurona, tylko po prostu nie chcesz się do tego przyznać.
- Pierdol dalej.
Diana POV.
Po chuj ta cała rozmowa?
Nie kocham Patisa!
- Mnie nie okłamiesz. Widzę, że ukrywasz emocje. Te do twojego byłego też.
- Nie? - skłamałam
- Tak, tak i mnie nie okłamiesz, skarbie - puścił oczko i wyszedł.
On kłamię.
Ja już do niego nic nie czuję, prawda?
~ następny dzień ~
Obudziłam się o czternastej dwadzieścia. Chwila, chwila... Że kurwa co?!
Spałam pietnaście godzin!
Nieźle...
Poszłam pod prysznic, a następnie ubrałam jakieś czarne ciuchy.
Pomalowałam się i zeszłam do kuchni.
Tradycyjnie zrobiłam sobie płatki z mlekiem.
-Ej, jest akcja - wszedł Jacob.
- Jaka?
- Przekazanie towaru.
- Okey. To... pojadę ja, Auron, Dawid i Calum - zadecydowałam. - Kiedy, gdzie i o której?
- Dzisiaj, tam gdzie zawsze i o dwudziestej drugiej.
- Dobra, dzięki. To chłopaki spotykamy się o dwudziestej pierwszej w salonie.
Usłyszałam dźwięk telefonu, więc przeprosiłam chłopaków i wyszłam z pomieszczenia.
- Siema, Vici.
- Hej, Dians.
- Co...
- Musimy pogadać - warknęła.
-Jasne, gdzie?
-Za pietnaście minut w Starbuckie - rozłączyła się.
Okej, to było dziwne. Nigdy jej takiej nie słyszałam.
Poszłam na górę po torebkę, do której spakowałam telefon, fajki, pistolet i portfel.
Szybko wsiadłam na swojego ścigacza, ale przedtem schowałam torebkę do małej skrzynki na końcu pojazdu.
Do umówionego miejsca dotarłam na czas. Gdy zobaczyłam przyjaciółkę, podeszła do mnie.
- Chodź.
Poszliśmy do pobliskiego parku.
- No to może mi w końcu powiesz czym się zajmujesz? - prychnęła
- To nie tak jak myślisz.
- A jak?! Masz swój gang, zabijasz ludzi, torturujesz ich i to nie jest tak jak myślę?! - krzyczała na mnie, ale nie dostała żadnego słowa z mojej strony - Super, mogę do was dojść?
No myślałam, że zaraz umrę. Najpierw mnie opierdala, a teraz się pyta czy może dołączyć. No kurwa...
- Mówisz poważnie?
- Śmiertelnie poważnie.
- Dobra, ale musisz przejść testy.
- Jakie?
- Tortury, siła, zabójstwo i strzelanie.
- Okey, to co? Idziemy do ciebie!
Nie wierzyłam własnym uszą. Ona chcę do nas dołączyć! Nie umiem sobie wyobrazić nas dwóch w gangu, ale spróbujemy. Jak przejdzie testy oczywiście. Mam nadzieję, że je przejdzie.
- Jesteśmy! - krzyknęłam, kiedy weszliśmy do domu
- Co ona tu robi? - przyszedł Alex
- Chcę dołączyć - powiedziała za mnie.
Dziękuję bardzo za 41 miejsce w akcja! Jesteście najlepsi
CZYTASZ
My life is my gang
Action- Czemu takie zdanie jak ,,my life is my gang"? - przerwał ciszę podczas drogi powrotnej chłopak. - Gang będzie dla mnie tlenem, a wszyscy wiemy, że bez niego nie da się żyć.