37 ,,Ja już to pokochałam i wiem, że ty nie musisz, ale jestem w ciąży"

1.6K 89 9
                                    

Ważna informacja na dole👇

Kurwa, ale zimno. Wstałam i poszłam zamknąć okno. Zobaczyłam śpiącego Aurona, słodko. Wyciągnęłam z szafy biały, krótki sweter i tego samego koloru rurki. Poszłam pod prysznic, pomalowałam się i wyszłam z łazienki.

- Wstałaś już? - zapytał mój chłopak. Tak, jesteśmy z Auronem znowu razem. Zapomnieliśmy o przeszłości i poszliśmy krok w przód.

- Tak. Idę zrobić śniadanie, chcesz coś?

- Możesz mi zrobić - mruknął, a ja skinęłam głową i wyszłam. Usłyszałam jakąś rozmowę, więc się zatrzymałam.

- Dawid, muszę ci coś powiedzieć - oznajmiła Victoria.

- Co jest?

- Ja już to pokochałam i wiem, że ty nie musisz, ale jestem w ciąży - te ostatnią część zdania wyszeptała.

- Vi, ja chcę to dziecko i żebyś była moja.

- Ja też, Dawid.

Dawid POV.

Kurwa, tak się cieszę. Będę ojcem! Dorosłem już do tego, mam w końcu dwadzieścia siedem lat. Tylko nie wiem co z gangiem. Muszę o tym porozmawiać z Dianą i resztą. Pewnie się wyprowadzimy, ale to też jest decyzja mojej dziewczyny. 

Ale to pięknie brzmi. 

Moja dziewczyna. Kocham ją.

- Diana! - krzyknąłem, a ona tylko wyszła za rogu. - Czy ty nas podsłuchiwałaś?

- Wcale...

- I tak wiem, że tak. Trzeba zwołać resztę na dół.

- Jasne. Chłopaki, ruszyć dupy do salonu! To BARDZO ważne! - krzyknęła, a po chwili wszyscy byli już w pomieszczeniu. - Musimy porozmawiać.

- Co jest? - zapytał Carl.

- Bo... będę ojcem - zacząłem.

- Kogo!? - wszyscy oprócz naszej trójki krzyknęła.

- Mojego i Dawida dziecka - odezwała się Victoria.

- Zabezpieczać się nie umiecie? - zaśmiał się Jacob.

- To teraz nieważne. Musimy pogadać o gangu. Na pewno musimy się przeprowadzić, ale nie wiem czy też nie zrezygnować was i akcji.

- Moim zdaniem to jest wasza decyzja. Musicie ją wspólnie podjąć. Pamiętajcie, cokolwiek wybierzecie wasze dziecko będzie narażone na niebezpieczeństwa - Diana powiedziała, a reszta przyznała jej rację.


Diana POV.

- Diana kochanie, widzia... gdzie idziesz?

- Na spacer z Dawidem. Podjęli decyzję i musimy się dogadać co dalej.

- Wiesz jaką?

- Nie mam pojęcia - westchnęłam i wzięłam torebkę. - Kocham cię.

- Ja ciebie też - pocałował mnie. Oddałam pocałunek i po chwili się od siebie oderwaliśmy. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam tam mojego brata.

- Idziemy? - zapytał.

- Jasne - uśmiechnęłam się i wyszliśmy z domu. Poszliśmy do parku w którym prawie nic nie chodzi. - Posłuchaj, cokolwiek wybierzecie ja jestem z wami.

- Przeprowadzamy się. W wieku pietnastu lub szesnastu lat dowie się czym się się zajmujemy. I nie rezygnujemy z gangu, po prostu zmienimy moje i Victorii obowiązki.

- Na pewno chcesz ją czy jego tak szybko w to wprowadzać?

- Tak, bo jeśli nie będzie chciało być w gangu to szybko z tego zregnuje, a poza tym ktoś będzie musiał kiedyś nas zastąpić. Nie jesteśmy nieśmiertelni.

- Racja - zaśmiałam się. Dawno nie spędzaliśmy czasu jak siostra z bratem. Ostanio to tylko sprawy gangu i tak dalej. Tęsknię za tym jak wspinaliśmy się po drzewach jak byliśmy mali. 

Tęknie za rodzicami.

- Co jest?

- Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że brakuję mi mamy, taty. Znaleźliśmy go, a on chwilę później zmarł.

- Też mi ich brakuję, ale trzeba żyć dalej.

❤❤❤❤❤
Wolicie dłuższe rozdziały, ale rzadsze czy krótsze, ale częstsze (oprócz tego jak poprawiam książkę).

My life is my gangWhere stories live. Discover now