Obudziłam się na trawię. Na początku nie zrozumiałam czemu tu jestem, ale szybko przypomniał mi się wczorajszy dzień. Eh... trzeba wrócić do domu.
Weszłam do środka i zobaczyłam wszystkich chłopaków, którzy jedzą śniadanie.
- Chodź tu, Diana, bo i tak cię każdy widzi -powiedział Leo.
Posłusznie wykonałam polecenie.
I tak nie mam nic do stracenia.
Zobaczyłam mojego brata. Wyglądał koszmarnie. Całe czerwone oczy, śpiący, wali od niego fajkami i całe rozwalone knycie.
Co tu się do cholery stało?!
- Nie sądzisz, że powinniśmy porozmawiać? - zapytał mój brat.
- Ty już za dużo powiedziałeś - warknęłam.
- Przepraszam, byłem naćpany i zły.
- Nie, Dawid, nie ma przepraszam. Jesteś dla mnie teraz tylko członkiem gangu. Nikim kurwa więcej rozumiesz?! -krzyczałam, a w jego oczach dostrzegłam smutek, ból i łzy.
- Diana... - zaczął mój najlepszy przyjaciel.
- Nie, nie ma Diana. Wczoraj przesadził i mam tego kurwa dość, rozumiesz?!
- Wiem...
- Nie, nic nie wiesz, Leo. Kompletnie nic... - westchnęłam i zrobiłam sobie płatki z mlekiem.
- To nam wytłumacz.
- Nie wiem po prostu co się ze mną stało, ale wiem, że się zmienię. Po zerwaniu z Auronem już miałam dość. Uciekłam do Łukasza, bo potrzebowałam odpocząć od Dawida, Aurona, przeszłości, was i gangu. Wiem, że zachowałam się jak tchórz, ale wiecie, że jestem szczera i nie zamierzam tego ukrywać - wytłumaczyłam.
- Diana, wiem, że masz ciężko. Dużo złych rzeczy cię spotkało, ale jesteś silna. Jesteś naszą królową. Gdyby nie ty, to byśmy teraz nie rozmawiali, siedzieli tutaj, ani byli w gangu. To twoja zasługa.
Przytuliłam go najmocniej jak umiałam. Poczułam jak reszta też nas przytula.
- Oj, chodź też - powiedziałam słodkim głosem do mojego brata.
Zobaczyłam w jego oczach radość. Przytulił mnie z całych sił, a ja odzwajemniłam uścisk.
- Kocham was -wyszeptałam.
- My ciebie też - odpowiedzieli hurem.
~ Rok później ~
- Auron, gdzie jest moja splówa?! -krzyknęłam.
- W dupie -zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego jak na idiote. - Na stole w kuchni.
- Dzięki.
Zabrałam ją i nalałam sobie soku pomarańczowego.
- Możemy pogadać? - zapytał brunet.
- Przecież rozmawiamy.
- No... wsumie to tak, ale o nas.
- Słuchaj, nie ma nas. To się skończyło.
- Nie przerywaj mi -warknął. - Słuchaj, wiem co było, ale mi na tobie zależy, D. Wiem też, że przez te kilka miesięcy się zmieniłaś.
- Nie zmieniłam się, tylko wydoroślałam. Szkoda, że ty nie - prychnęłam.
- Zatkaj kurwa mordę na chwilę - warknął. -Ja też się zmieniłem. Wszystko się zmieniło. Zabijasz bez wahania, nie wiesz nawet ilu ludzi zabiłaś. Ja za to wiem. Zabiłem stu czterdziestu pięciu ludzi. Już nie płaczesz, nie tniesz, ale to akurat jest dobrze. Pamiętasz to? - wziął moją ręke w swoje dłonie i pokazał tatuaż; była nim data 18.03.2013r. czyli pierwsze moje i Aurona wzięcie narkotyków - Ja mam tą samą dziare. Ta noc była wyjątkowa, ty jesteś wyjątkowa. A ten tatuaż to znak, że jesteś moja i tylko moja.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie słyszałam nigdy takiego czegoś. Ma rację. Przez ten rok aż za bardzo. Nie płaczę teraz z każdego powodu, zabijam bez poczucia winy. Jednym słowem stałam się suką.
Gdy powód mojego zakłopotania cały czas się na gapił, ja go ominęłam i poszłam na siłownie.
Zaczęłam uderzać w worek treningowy. W moich myślach był ten debil.
Ważny dla mnie debil.
Nie... Związki nie są dla mnie.
Ja jestem już inną osobą. Nie kręcą mnie romantyczne randki, ani prezenty na każdym kroku. Ja kocham adrenalinę, alkohol, fajki i seks. To jestem prawdziwa ja.
- Słucham - odebrałam telefon.
- Siema, D - usłyszałam głos przyjaciela, który jest policjantem. - Muszę ci o czymś powiedzieć.
- Gadaj. Wiesz, że nie lubię owijania w bawełnę.
- Gang White zabił twoich rodziców.
- Że co kurwa?!
- Przykro mi, Diana. Chcesz być na pogrzebie?
- Nie - zaprzeczyłam.
- A jeszcze jedno. Policja będzie robić nalot na waszą willę, więc radzę spierdalać.
- Dzięki, Michael.
- Spoko - nic więcej nie mówią rozłączył się.
- ZEBRANIE W KUCHNI TERAZ KURWA! MAM TO W DUPIE CO ROBICIE, MACIE PRZYJŚĆ NA DÓŁ! - wykrzyczałam na całe gardło.
- Co jest? - zapytał Calum
- Zaraz wam powiem.
- Wszyscy są - zakomunikował Justin.
- Dobra, to pierwsza sprawa. Policja nas namierzyła i trzeba gdzieś uciekać, bo będzie nalot. A druga, to, że moi rodzice nie żyją - powiedziałam jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Co?! - wszyscy mieli miny jak kiedy powiedziałam ile miałam lat kiedy straciłam dziewictwo
- Słyszeliście.
- Uwaga, uwaga, wydarzenia z ostatniej chwili. Diana Lorins szefowa gangu ,,Narkotyk", jej brat Dawid Lorins i reszta gangu jest na terenie LA, więc prosimy mieszkańców o ostrożność, a szczególnie na szefową gangu - przerwał mi głos babki z telewizora.
CZYTASZ
My life is my gang
Action- Czemu takie zdanie jak ,,my life is my gang"? - przerwał ciszę podczas drogi powrotnej chłopak. - Gang będzie dla mnie tlenem, a wszyscy wiemy, że bez niego nie da się żyć.