47 ,,Diana, twój zajebisty brat przybywa!"

1.5K 73 1
                                    

Na dole ważna informacja!

Dawid POV.

- Victoria, gdzie dałaś poduszki!? - krzyknąłem do niej.

- W pudełku z napisem Pokój.

- Nie ma tam.

- Jak to nie ma? - przeszukała pudełko. - Musiałam zostawić je u Diany. Zaraz wrócę.

- Uważaj na siebie - pocałowałem ją w czoło, a ona wyszła.

- Czego chcesz, Dawid? - usłyszałem przez telefon głos mojej siostry.

- Idzie do was Victoria, przytrzymaj ją jak najdłużej.

- Po co?

- Muszę zrobić pokój dla dziecka.

- Niech ci będzie. Ile dać ci czasu?

- Trzy albo cztery godziny...

- To dobrze - przerwała mi.

- Na jeden pokój. Czyli musi zostać u ciebie do jutra.

- Ja pierdole... Dobra, ale jesteś mi winny przysługę.

- Dzięki, Pa - rozłączyłem się i spojrzałem na pierwsze pomieszczenie. To będzie zabawa życia...

Diana POV.

- Zaraz nasza laska będzie - powiedziałam do chłopaków.

- Czemu? - zapytał Leo.

- Dawid szykuje dla niej jakąś niespodziankę, więc musimy ją przytrzymać do jutra. Nie mówcie jej, okej?

- Jasne - odpowiedzieli, a po chwili usłyszeliśmy trzask drzwi.

- Siemka! - krzyknęła i weszła do kuchni.

- Cześć. Sama przyszłaś? - zapytałam, a następnie nalałam sobie i jej soku pomarańczowego do szklanek.

- Tak, ale tylko na chwilę. Poduszek zapomnieliśmy.

- Jasne. Chodź na górę - rozkazałam i ruszyłam do pokoju, a ona za mną.

- Tu nic nie ma! - powiedziała zszokowana.

- Musiałaś po prostu gdzieś indziej położyć.

- Masz, rację. Będę się zbierać.

- Nie! Czekaj! - krzyknęłam, a po chwili zrozumiałam, że pobiegłam do drzwi żeby uniemożliwić jej drogę powrotną. - Znaczy... Zostań, zrobimy sobie noc filmową. Dawno tego nie robiłyśmy tego, proszę.

- Ughh... dobra. Co oglądamy?

- Bad Boys, no co innego? - zaśmiałam się. - Idę po jedzenie.

Do Braciszek❤: Jak ci idzie?☺

Od Braciszek❤:  Nieźle, jutro o dwunastej może już przyjść. Zajęłaś ją jakoś?

Do Braciszek❤: Tak, oglądamy filmy. Jak coś to pisz.

Schowałam telefon i wzięłam duże lody waniliowe dla mnie i czekoladowe dla Vi, czekoladę, dwa litry fanty i paprykowe chipsy.



- Kiedy planujecie ślub z Auronem? - spojrzała na mnie.

- Na pewno po urodzeniu Lily, czyli za około trzy lub cztery miesiące bo musimy wszystko ogarnąć.

- A będziecie ją chrzcili?

- Nie rozmawiałam o tym z Auronem, ale raczej nie. Oboje w Boga nie wierzymy, więc nie ma to sensu. A wy?

- Też nie. Jak będą chcieli kiedyś to im pozwolimy. To ich wybór - oznajmiła, a ja usłyszałam dźwięk sms'a.

My life is my gangWhere stories live. Discover now