XI

70 11 0
                                    

Stasiek i jego koledzy weszli do budynku. Śmierdziało w nim stęchlizną i ziemniakami. Chłopaków to nie dziwiło po tym, gdy pierwszy raz zobaczyli to miejsce.
Staś rzeczywiście mieszkał w pokoju z Maliną, a za ścianą spał generał. To również nikogo nie dziwiło.
- Ej, chłopaki, teraz szybko ubierać polowe ciuchy, bo mamy ćwieczenia o trzeciej. Przyjść punktualnie, bo jak nie to... To będzie źle. Jeszcze nie wiem, co konkretnie. Dobra, a teraz poważnie. Jest wojna, a to nie żarty. Trzeba trenować, bo inaczej takie dupy wyjdą na front i co zrobią?! - cisza. - No nic nie zrobią! Co się głupio gapicie. Ubierać się!
-  Tak jest, panie generale - chórem odpowiedziała wojenna gromada.

Po założeniu ubrań wyszli na plac. Generał już czekał obok broni złożonej dla każdego młodego żołnierza.

- Zaczniemy od przysięgi - zakwestionował Wieluński. - Baczność! Do przysięgi!

Wtem dało się słyszeć równy, donośny chór męskich głosów:

- Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, chorągwi wojskowych nigdy nie odstąpić, stać na straży konstytucji i honoru żołnierza polskiego, prawu i Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej być uległym, rozkazy dowódców i przełożonych wiernie wykonywać, tajemnic wojskowych strzec, za sprawę Ojczyzny mej walczyć do ostatniego tchu w piersiach i w ogóle tak postępować, aby mógł żyć i umierać jak prawy żołnierz polski. Tak mi dopomóż Bóg i święta Syna jego męka. Amen.

- Całość spocznij!

Po złożeniu uroczystej roty, chłopaki poszli ćwiczyć. Każdy dostał swoją własną broń. Cieszyli się z tego jak dzieci. Aż miło patrzeć. Niestety, euforia ta trwała jedynie do wieczora, kiedy dało się słyszeć najnowsze wiadomości płynące ze świata współczesnego.

Do końca być sobąWhere stories live. Discover now