Nick [6]

1.5K 57 1
                                    

Zamartwiałem się, gdzie się podziewa jak jakiś debil, kiedy ona ubrana w ufajdaną sukienkę wchodzi do domu kompletnie uchlana. Wydzwaniałem do niej chyba z siedemdziesiąt razy. Nie odbierała. Jestem bardzo wkurwiony, jak nigdy dotąd. Nie wiem w sumie czemu aż tak jestem zdenerwowany, ale aż trzęsę się ze złości, gdy Judy potyka się o własne nogi i opiera o drzwi patrząc na mnie zirytowana.

- GDZIEŚ TY BYŁA? – Drę się tak głośno, że aż krzywi się z bólu głowy.

- No na imprezie u Ginny. – Odpowiada. Denerwuje się lekko, widać to po jej zmniejszonych źrenicach.

- Nie mogłaś odebrać? – Wydzieram się znów, tym razem trochę za głośno. Brzmię jakby Judy zamordowała mi matkę.

- Chyba cię nie słyszałam, bo było głośno hę? – Patrzy na mnie z zażenowaniem co doprowadza mnie do szału. – I nie drzyj się bo mi łeb pęka.

- Martwiłem się! – Krzyczę, trochę ciszej, ale jednak wciąż za głośno.

- Jestem przecież! – Sama podnosi wreszcie głos.

- Wypadało powiedzieć, gdzie się szlajasz. – Odpowiadam chłodno. Robi zdziwioną minę.

- Nie muszę ci się ze wszystkiego zwierzać, przecież jak chodzisz bez pytania do Finnicka, to nie skarżę się jak ty!- Piszczy.

- Mam się ciebie pytać, czy mogę gdzieś wyjść? Nie ośmieszaj się. – Dogrywam się, równie wkurzającym głosem.

- Właśnie o to samo bym się chciała zapytać. – Mówi trochę spokojniej. Ja też się uspokajam.

- Ok, ok. – Zakładam ręce. Chyba myśli, że koniec kłótni, ja w sumie też tak myślę, ale sam mruczę pod nosem. – Po prostu już więcej nie będziesz chodziła na imprezy.

- Żartujesz? – Znów drżą jej ręce. W normalnej sytuacji bym złapał ją za nadgarstki i przytulił, żeby przestała się denerwować, nawet waham się, żeby to zrobić, ale ona jeszcze pogarsza sprawę. – Nie będziesz mi mówił co mam robić przecież. Co ja jestem, twoja służąca? Dziwka?

Nigdy bym tak o niej nie powiedział. Nawet nie pomyślałbym tak. Nie rozumiem jak mogła to powiedzieć.

- Powinienem cię lepiej pilnować, bo jak widać jesteś tylko głupim królikiem. – Mówię chłodno. Aż przechodzi mnie dreszcz, gdy widzę jej minę. Przez chwilę robi mi się jej żal, ale ona nie ustępuje.

- Skoro jestem taka głupia, znajdź sobie inną dziewczynę! Pewnie ta Liza jest o wiele mądrzejsza od takiego głupiego królika jak ja, co?

- Zastanawiam się nad tym. – Aż trzęsą mi się ręce. Mam ochotę przywalić z całej siły w ścianę.

- No to powodzenia u LIZY, chociaż już jej współczuję! – Wrzeszczy i otwiera drzwi wejściowe. Na te słowa robi mi się gorąco. Jak ona może tak mówić!? Co ona sobie teraz myśli? Jest na mnie zła, czy też chciałaby zakończyć tą kłótnię? Chciałbym powiedzieć, że przepraszam i żebyśmy się pogodzili, ale mózg każe mówić co innego.

- Na pewno będzie lepsza od ciebie!

- Świetnie! – Wydziera się zza drzwi, którymi trzasnęła z całej siły, aż jedno zdjęcie spadło ze ściany.

- ŚWIETNIE! – Krzyczę głośniej.

Stoję tak jeszcze chyba z pięć minut. Wreszcie uwalniam dłonie z uścisku. Aż mi poczerwieniały z siły zaciśnięcia. Równie mocno boli mnie szczęka, bo zęby też zaciskałem. Idę głośno tupiąc wprost do łazienki, co krok mówiąc na głos „ ja pierdolę". Zaciskam dłonie na umywalce i patrzę na siebie w lustrze. Aż widzę, jak para leci z mojej gorącej, czerwonej twarzy. Szybko nabieram zimnej wody w dłonie i chlupię nią sobie w twarz. Znów patrzę na swoje odbicie.

NICK & JUDYWhere stories live. Discover now