Nick [8]

1.3K 42 2
                                    

Budzę się. Cały tydzień popijałem z Finnickiem w barze, więc mam mocniejszą głowę do alkoholu. Jednak pamiętam tylko urywki wczorajszego wieczoru. Judy i ja w restauracji, dużo drinków, powrót do domu i... Czemu film urywa mi się zawsze w najważniejszych momentach? Tuż przed snem, ja i Judy. Wiem, że wszedł Finnick, a ja podniosłem Judy. Bo spadła? Ze mnie? Mam ciarki. Kurwa. Znów się kochaliśmy po pijaku? Nie pogodziliśmy się jeszcze. Ale tym razem nie mam zamiaru toczyć kłótni o to, czyja to była wina. Siadam i widzę Judy obok mnie. Ha, jakżeby inaczej. Oboje mamy na sobie tylko dół. Słyszę z salonu dźwięk telewizora. Wstaję najciszej jak potrafię wciągam jakąś bluzę i skradam się do Finnicka, który spokojnie ogląda sobie TV, popijając piwko.

- Nick? Chodź tu szybko. – Szepcze.

- O stary... Co tu się wczoraj działo?

- Zamknij się i patrz na to.

Opieram się o kanapę i patrzę w najnowsze wiadomości. Nie wiem czy mi się przywidziało, ale chyba właśnie widziałem niedźwiedzia w kagańcu. Co znów się dzieje w tym mieście?

Zwierzęta znów dziczeją? W ciągu ostatniego tygodnia władze zlokalizowały ponad dwadzieścia wściekłych drapieżników. Wywołały one makabryczny zamęt w mieście uśmiercając dwóch mieszkańców Zwierzogrodu, oraz poważnie raniąc około pięćdziesięciu innych. Tym razem przyczyną ich agresywnego zachowania nie są skowyjce. Jeszcze nie znaleziono powodu, do którego to wszystko doszło, ale władze wciąż śledzą wszystkie drapieżniki. Nakazane więc, aby wszystkie drapieżniki mieszkające w Zwierzogrodzie zakupiły odpowiednią obrożę, która wyczuwa agresywne zachowanie. Prosimy rozgłaszać nowy nakaz. Mieszkańcy na zakup obroży mają czas do następnego piątku. Ostrzegamy, że jeżeli spotkamy jakiegoś drapieżnika bez takowej obroży, zostanie on natychmiastowo unicestwiony. To dla dobra miasta."

Przechodzą mnie zimne dreszcze. Na chwilę tracę oddech. Mam założyć jakąś pieprzoną obrożę, bo jakieś zwierzaczki nagle dostały wścieklizny? Błagam, czy to żart?

- Co to za gówno? – Odkasłuję, i biorę łyka wody leżącej na stoliku obok.

- Ja proponuję wyjebać z kraju. – Ze spokojem oznajmia Finnick. Wkurza mnie jego spokój, bo znając go on faktycznie wyjedzie do ciotki na Florydę, albo chuj wie gdzie. Ale ja nie mogę. Nie zostawię Judy.

- Stary, to nie są żarty. Nie wiem co robić. Na razie idę powiedzieć Judy.

- Jakby co między wami wczoraj do niczego nie doszło. Wszedłem do domu i tylko się całowaliście. Nic więcej. – Mówi Finnick, gdy oddalam się od kanapy. Robi mi się gorąco. Odczuwam ulgę, ale jednocześnie strach. Bo w końcu lizanie się to też coś chyba znaczy, co nie?

- Ok. – mruczę i idę do pokoju Judy.

Zanim się budzi patrzę na nią kilka chwil. Nie mogę oderwać od niej oczu. Odczuwam silny strach, że jak się obudzi i opowiem jej wszystko z wczorajszego wieczoru, będzie niewyobrażalnie zła. A ja nie chcę się znów kłócić, do cholery.

- Judy... - Szepczę cichutko do jej ucha. Marszczy nosek.

-Hm? Kto to? – Pyta cicho. Słychać w jej głosie lekką chrypę, widocznie kac też ją dopadł.

- Nick. – Odpowiadam i patrzę na nią starając się ukryć emocje.

-Nick! – Rozbudza się natychmiast. Szybko siada i zakrywa swoją klatkę piersiową kołdrą. – Co ty tu robisz?

-Mieszkam.

-A no tak... - Odwraca wzrok, w poszukiwaniu jakiejś koszuli. Podaję jej białą bluzkę, którą wczoraj miała na sobie. Szybko ją zakłada, ale nie stara się skryć swojego ciała przede mną.

NICK & JUDYWhere stories live. Discover now