Przyjaciel Mojego Brata 4 || ZAKOŃCZONE

4

- Ejjj wstawaj.

- Spierdalaj.

- Loren nooo.

- Nie.

Poczułam jak się na mnie położył, lekko uchylilam jedno oko.

- Widziałem.

Zaśmiał się.

- Buzi księciu.

- Seks księżniczko.

- Daj mi spać.

- Nudzi mi się no.

- Jak wszedłeś? Tata by cię nie wpuścił.

- Przez okno?

- A, to możesz przez nie z powrotem wyjść.

Położyłam się na brzuchu wkładając głowę w poduszkę. Zdjął ze mnie kołdrę, ja tu śpię.

- Jakob no... Daj spać. Jest sobota.

- A mi się nudzi.

Włożył ręce pod moją piżamę i zaczął jechać nimi do góry.

- Jakob spierdalaj.

- Looreeen.

- Jakoooob.

- Dawaj no...

- Tata jest w domu. I mama. No i Dylan.

- Wiesz, że można po cichu.

- To nam nigdy nie wychodziło.

- Wstawaaj.

- Jakob kocham cię, ale wypierdalaj.

Usiadł i się na mnie położył. Poczułam jego kutasa wbijającego mi się w dupę. Kurwa Jakob.

- Masz problem.

- Wiem. Przez ciebie.

- Dlaczego przeze mnie?

- Bo w tych spodenkach ci wystaje dupa.

- Tak?

Spróbowałam się odwrócić, on się lekko podniósł i to zrobiłam.

- Tak.

- Coś może mi jeszcze wystawać z piżamy?

- No ja nie wiem. Wiem że dupa ci wystaje.

Położył ręce na moim brzuchu. Spojrzałam mu w oczy i się uśmiechnęłam. Oj to się pomęczy.

- Mi się wydaje że coś może jeszcze wystawać.

- Co?

Też się uśmiechnął i pochylił nade mną. Przy okazji jak nie patrzył Podwinęłam do góry bluzkę i jak się wyprostował od razu przeniósł wzrok z mojej twarz.

- Już wiem co... Loren czy ty chcesz mnie wymęczyć?

- Coś ty.

Zdjął mi bluzkę od piżamy, a ja jeszcze bardziej go poczułam. Ja pierdole. Obróciłam nas tak, że na nim siedzę i go pocałowałam. On wziął w ręce moje piersi i teraz on nas obrócił. Ja chciałam być na górze.

- Loren Cornelia przyszła jak coś!

Mama krzyknęła z korytarza.

- Co?!

- No przyszła, więc zejdź!

- I dopiero teraz mi o tym mówisz?!

Zerwałam się zrzucając go z sobie. Dawno jej nie widziałam. Wzięłam jakieś dresy, przebrałam się w nie, umyłam zęby i zeszłam na dół. Jakoba mogę postraszyć oddechem, ale nie resztę.